Nie jesteś zalogowany na forum.
Clint pomagał Addie tak jak tylko mógł. Czasami wyjaśniał pewne ruchy jakie zrobiła Robin, albo Ull, a kiedy blondynka ewidentnie szukała potwierdzenia swojego ruchu u niego kiwał głową, albo nią kręcił, i dyskretnie wskazywał na inną kartę.
-No dobra...to czas prawdy- Powiedziała Robin po czym wyłożyła karty na stół z szerokim uśmiechem. Clint przyjrzał się uważnie temu co zebrała, a potem zerknął w karty Addie. Wiedział, że blondynka już przegrała z Robin, pozostawała jeszcze kwestia Ulla i tego jakie jemu udało się zebrać karty, a tu jak się przekonał mogło wydarzyć się wiele ciekawych rzeczy. Ull też był niezły w karcianki i w dodatku miał sporą dozę szczęścia, oraz sprawne palce, które pozwalały mu nieco oszukać swoich przeciwników. Tak to często bywało w kartach. Czasami szczęściu trzeba było odrobinę pomóc. Robin oparła brodę o dłoń i wyglądała na wybitnie pewną siebie.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Ull pokręcił głową po czym rzucił karty na stół.
— Szczęście rozdającego — skwitował z uśmiechem. Miał kilka okazji, żeby lekko pomoc swojemu szczęściu, ale przecież nie grali na pieniądze.
— Jeszcze raz. Dawaj — kiwnął do niej głową.
Addie przeciągnęła się lekko na krześle.
—Karty nie są dla mnie— uśmiechnęła się lekko. — Ja teraz pasuje. Idę po szał. Nie mam ogniowych mocy. — mrugnęła w stronę Robin i Ulla. Wstała z krzesła opierając się na krześle Clinta. Mruknęła cicho kiedy poczuła ciągniecie w ranie.
Blondynka powoli wspięła się po schodach i dotarła do pokoju, który teraz zajmowała. Kiedy zgarnęła szal wróciła do graczy. Zajęła swoje miejsce. Tym razem to ona przysunęła się do Clinta i zaglądała mu przez ramie analizując jego kolejne ruchy.
Offline
-O tak...zdecydowanie- Mruknęła i mrugnęła lekko w jego stronę -A może po prostu szczęście ciebie opuściło- Dodała rzucając mu ewidentnie wyzwanie po czym zebrała wszystkie karty i podsunęła Addie, kiedy do nich wróciła
-Jest najbardziej uczciwa z nas wszystkich- Powiedziała i uśmiechnęła się do blondynki czekając, aż potasuje karty i rozłoży pomiędzy wszystkich graczy po równo. Gra w karty nie była dla wszystkich i dziwnym by było gdyby Addie nagle w przeciągu jednej rozgrywki załapała o co chodzi. Mimo to chciała, aby też jakoś była zaangażowana w rozgrywkę.
-Addie...patrzy mu na łapy...no nie ufam- Rzuciła w jej stronę i zerknęła w stronę Ulla. Spodziewała się tego, że może chcieć kantować w końcu umiał to robić i chyba najwyraźniej również lubił. Ruda chwyciła swoje karty w dłoń i zaczęła się im uważnie przyglądać. Tym razem wstrzymała się z wyłożeniem swoje części, a zrobił to Clint rzucając pierwszą kartę na stół rozpoczynając rozgrywkę, która ku wyraźnemu zdziwieniu Robin trwała dość długo. Przerzucali się kartami, czasami ktoś dobierał jedną lub dwie, aby ostatecznie i tak je wyrzucić.
-Tej nie wyrzucę, za mocna jest- Mruknął Clint do Addie, kiedy wskazała mu jedną z kart decydując się ostatecznie na jej sąsiadkę.
-No dobra...- Westchnęła -To co na trzy- Chwyciła pewniej karty w dłoń i przygotowała się do wyłożenia ich na stół
-Raz, dwa, trzy- Zaczęła odliczanie, a kiedy dotarła do ostatniej cyfry odsłoniła swoje karty po czym pochyliła się nieco nad kartami pozostałych, aby ocenić ich efekty.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Na początku Addie przyglądała się rozgrywce z zainteresowaniem, ale kiedy zaczęła się przedłużać straciła cześć zainteresowania. Zaczęła się łapać na tym, że zdarzało się jej odpływać na pare sekund opierając głowę na na ramieniu Clinta. Kiedy Robin dała znak do zakończenia rozgrywki wyprostowała się na krześle. Zakryła dłonią usta powstrzymując ziewnięcie.
Ull rzucił karty na stół i przyjrzał się ich rozkładowi. Utkwił wzrok w Robin.
— No… znowu.. — mruknął, jednak nadal po ustach plątał mu się mały uśmiech. — Gratulacje— mruknął zbierając talie.
—Ja idę na górę.— rzuciła blondynka do pozostałych. — Mam już dość kart i wina — uśmiechnęła się lekko.
— Czyli robisz jutro pobudkę? — zapytał Ull z cwaniackim uśmiechem.
— Chcę mieć jeszcze oczy… — prychnęła wstając z krzesła. — A nie wiem jakby się to skończyło, gdybym zobaczyła cię nago— skrzywiła się.
— Moja budowa ciała by cię olśniła, nie oślepiła — odpowiedział jej.
— Pojęcie względne — uśmiechnęła się. Kiwnęła głową na pożegnanie i ruszyła na górę. Kiedy znalazła się w pokoju. Od razu przebrała w strój do spania. Dopiero wtedy podwinęła lekko bluzkę, żeby nasmarować ranę. Przysiadła na blacie stołu i odwinęła bandaż, którym była owinięta. Lekko się skrzywiła kiedy poczuła szczypanie.
Offline
Robin ewidentnie triumfowała, kiedy dostrzegła układ kart pozostałych
-Szkoda, że nie gramy na pieniądze- Mruknęła a Clint przewrócił dość dosadnie oczami
-W naszym wypadku na jedno by wyszło czy byś zgarnęła pule czy nie- W zasadzie miał racje. Pieniądze teoretycznie były wspólne i granie o nie nie byłoby tak emocjonujące jak gra o cudze. Addie wyłamała się jako pierwsza. Z resztą nic dziwnego, Robin miała wrażenie, że już dość długo siedzieli przy stole. Clint odprowadził ją wzrokiem po czym sam stłumił ziewnięcie. W gospodzie było miło i ciepło, w dodatku gwar, kiedy do niego się przyzwyczaiło też sprawiał, że zmęczenie dopadało szybciej.
-Ja też się zbieram...nie siedźcie za długo- Powiedział i dźwignął się z krzesła. Wino zrobiło swoje. Poczuł się dziwnie ociężały, w głowie przyjemnie mu szumiało. Tak był to odpowiedni czas na to, aby położyć się spać. Wspiął się po schodach na górę i od razu skierował się w stronę pokoju, którą obecnie dzielił z Addie. Kulturalnie zapukał przed wejściem i dopiero wtedy wszedł do środka.
-Pomóc?- Zapytał się, kiedy dostrzegł jak dziewczyna próbuje sobie poradzić ze swoimi ranami -Mam wprawę w opatrywaniu- Dodał i zamknął za sobą drzwi po czym uśmiechnął się niewinnie wsadzając dłonie do kieszeni spodni.
..........................................................................................................
Robin uśmiechnęła się lekko w stronę Clinta i zaczęła zbierać karty ze stołu, aby włożyć je ponownie do talii
-Nie wydaje ci się, że oni zachowują się jakoś dziwnie?- Zapytała się po chwili milczenia Ulla po czym dopiła resztę wina ze swojego kieliszka. Ona też już zaczynała odczuwać skutek wypitych procentów. Na jej policzkach pojawiły się rumieńce, a obraz przed jej oczami zaczął się delikatnie rozmazywać.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Addie zastygła na chwilę słysząc pukanie. Jednak odrazu się domyśliła kto właśnie wchodził do pokoju.
—Chciałeś się ustrzec przed dalszą kompromitacją? — uśmiechnęła się. — Nie odmówię.. - westchnęła odkładając na blat stolika czysty opatrunek który zdążyła wziąć do ręki. —Niech obejrzy to fachowiec.. chociaż uważam, że nie ma tragedii— dodała odgarniając włosy na plecy. Uśmiechnęła się kwaśno.
— Moi wrogowie coś mocno siebie upatrzyli prawy bok. Najpierw Tangan, potem ten dryblas — rzuciła przyglądając się dwóm podłużnym ranom na prawym boku. Jednak już zagojona. Różowa blizna zdobiła jej skórę, a tuż pod nią tuż przy linii biodra znajdowała się świeża bliźniaczka.
……………………………………………………………………………………………………………………………………..
Ull podniósł się z krzesła i zaczął zbierać kielichy. Odstawił je w jedno miejsce. Zmrużył lekko oczy kiedy Robin zadała pytanie.
— Dziwnie? Czyli jak? — zapytał. Nie bardzo się przyglądał dziś Addie i Clintowi, ale nie widział powodu by jakkolwiek ich zachowanie mogło się wydawać dziwne. Objął Robin w pasie i zaczął prowadzić ją na górę.
Offline
-Widocznie nie dostatecznie dobrze osłaniasz prawy bok- Stwierdził Clint i podszedł do niej bliżej. Był to dość logiczny wniosek. Skoro często dostawała w ten jeden konkretny bok, może należało nieco poprawić swoja taktykę, ale tym raczej powinni zająć się ciut później.
-Pokaż to...- Powiedział i zaczepił palcami o brzeg jej bluzki po czym podciągnął ją nieco do góry odsłaniając świeżą ranę.
-Nieźle dostałaś, ale raczej przeżyjesz- Nałożył na ranę najpierw kawałek czystej lnianej szmatki i docisnął delikatnie, aby upewnić się, że szczelnie przylega do granic rany. Dopiero potem zaczął bandażem owijać, aby utrzymać opatrunek w jednym miejscu. Podczas tej czynności od czasu do czasu muskał swoimi dłońmi jej gładką i nagą skórę
.......................................................................
-No nie wiem...- Mruknęła dźwigając się z krzesła i oparła się delikatnie na Ullu, aby łatwiej było jej zachować równowagę -Są dla siebie jacyś tacy dziwnie mili, często wychodzą razem, jeszcze to co Torsten powiedział, że Clint zaniósł Addie do pokoju...to trochę dziwne. On raczej stara się trzymać na dystans, skupić się na tym co mamy zrobić- Powiedziała, ale ostatecznie doszła do wniosku, że może to tylko jej przewrażliwienie, albo zwyczajnie fantazja ją ponosiła i to wszystko.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
— Być może — westchnęła kiedy Clint w dość racjonalny sposób wyjaśnij jej pecha. Kiedy złapał za jej bluzkę po jej ciele przeszedł delikatny dreszcz. Przez chwile przeszło jej przez myśl, by unieść ręce, by umożliwić mu zdjęcie z niej ubrania całkowicie. Pokiwała lekko głową, zostawiajac swoje myśli dla siebie. Powinna się położyć.
— Było by miło — uśmiechnęła się kiedy Clint stwierdził, że dziewczyna przeżyje. — Poza tym wystarczy Ullowi obowiązków. Jakby musiał wypełnić jeszcze jedno zadanie.. — prychnęła cicho wspominając obietnicę, jaką kazała wypełnić Ullowi w razie gdyby nie udało się jej wrócić do domu.
Syknęła cicho kiedy mężczyzna docisnął opatrunek do jej ciała. Przymknęła oczy kiedy zaczął rozprowadzać wokół jej pasa. Kiedy jego palce dotykały jej skory znów czuła delikatne mrowienie na swoim ciele.
……………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………….
Ull wysłuchał argumentów Robin. Opcje były dwie. Albo miała racje, albo jest przewrażliwiona.
— Wiesz.. — westchnął. — Nie wydaje mi się, żeby było między nimi coś więcej niż przyjaźń. Spójrz na to tak.. Znikamy, czasami na pół dnia. Spędzamy czas tylko we dwoje. A oni co mają robić? Siedzieć w swoich pokojach, albo po dwóch stronach gospody? Wiadomo, że spędzają ze sobą więcej czasu. Skoro spędzają ze sobą czas to tez rozmawiają, poznają się. Normalne.. — wzruszył ramionami. — Sama najlepiej wiesz jak Clint zachowuje się przy swoich kumplach. Czy to nie podobne? — zapytał. Przed wejściem na schody musiał się upewnić, że przed jego oczami zostanie tylko jeden.
— Oboje mają drugie połówki, są zakochani. Wiadomo, że jest im ciężko. Szczególnie patrząc na to jak nam jest ze sobą dobrze. To tez normalne, że szukają choć namiastki czułości. Nawet samo przytulenie kogoś komu ufasz może dużo dać. — tłumaczył dalej wspinając się po kolejnych stopniach. — A to, że ją zaniósł na rękach na piętro. Jak się naszukałam tak, że nie mogła iść to raczej oczywiste, że nie pozwolił jej wspinać się na schody na czworaka — prychnął z lekkim uśmiechem. Otworzył drzwi od pokoju niemal przez nie wpadając do środka. Kiedy się za nimi zamknęły spojrzał na rudą.
— A teraz możesz się pochwalić swoimi umiejętnościami w rozbieraniu mnie— powiedział składając pocałunek na jej nosie.
Offline
Zawiązał bandaż tak, aby upewnić się, że ten będzie trzymać i odsunął się od niej nieco. Powiódł wzrokiem od jej boku, prosto na twarz i spojrzał prosto w jej błękitne oczy
-Fakt...gdyby moja diagnoza okazała się zła, to byłaby wielka strata- Poczuł ponownie lekki ścisk w żołądku, znowu pożądanie zaczęło przejmować nad nim kontrole, a przynajmniej to odczuwał wyraźnie. Wyciągnął powoli w jej stronę dłoń i odgarnął z jej ramienia pasmo blond włosów. Będzie się za te chwile słabości smażyć w piekle, ale czy przez całe życie nie zapracował sobie już na bilet w jedną stronę. Oparł swoją dłoń na jej karku i przysunął się nieco bliżej niej. Nie miał już sił uciekać i się bronić, bo za każdym razem, kiedy próbował być tym dobrym, to ostatecznie czuł się tak jakby zataczał błędne koło wracając do punktu wyjścia. Oparł swoje czoło o jej i przymknął na chwile oczy
-Daj mi tylko chwile...- Powiedział spokojnie rozkoszując się tą chwila bliskości i intymności, tym, że mógł przesunąć dłoń po jej delikatnej i miękkiej skórze.
...............................................................................................................
Robin wysłuchała w spokoju wszystkie argumenty Ulla. Może faktycznie wyciągała zbyt pochopne wnioski, ale wyciągała je właśnie dlatego, że znała dobrze Clinta.
-No właśnie go znam i nawet z Natashą mam wrażenie, że nie spędzał tyle czasu, chyba, że dobrze się z tym kryli co też jest możliwe- Stwierdziła i weszła za nim do pokoju. Clint rzadko się przed kimś otwierał. Nawet przed nią. Chociaż lubili się, on traktował ją jak kolejną córkę, która niemal dosłownie spadła mu z nieba, to nie mówił jej wszystkiego, tak samo jak ona jemu. Może był to jej błąd. Gdyby bardziej się otworzyła przed łucznikiem, to i on by się przed nią otworzył
-A pewnie masz rację i coś sobie wymyślam- Powiedziała i machnęła ostatecznie ręką, aby dać sobie spokój ze snuciem dalszych teorii spiskowych. Uśmiechnęła sie lekko, kiedy Ull pocałował jej nos
-Uważaj, bo jeszcze się do tego przyzwyczaisz, a ja ci nie będę usługiwać do końca życia...właśnie...- Nagle ją niemal olśniło
-Ile ty masz w ogóle lat?- Zapytała się wyraźnie zaciekawiona. Wiedziała o nim sporo, a przynajmniej to co powiedział, a nadal brakowało jej takich absolutnie podstawowych informacji.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Wypuściła powietrze z płuc cichym westchnieniem kiedy odgarnął jej włosy. Poczuła to co on. Wiedziała, że znów przyszedł dla nich moment walki, między tym co słuszne, a tym co wracało do niej tak samo jak do niego za każdym razem silniejsze. Nie miała pojęcia dlaczego tak ich do siebie ciągnęło. Czy to była zwykła tęsknota za bliskimi, próba zapełnienia choć na chwile tej pustki w sercu. Czy bardziej przerażajace było to, że się zadziało, czy to że to było obustronne.
Kiedy jego dłoń przesunęła się na jej kark ponowne dreszcze przeszły przez jej ciało. Serce zaczęło jej walić jak oszalałe. Zamknęła oczy kiedy przytknął czoło do jej czoła. Wzięła głęboki oddech. Miała nieodparte wrażenie, że ta chwila będzie bardzo długa. Czy jej to przeszkadzało, niestety nie. Uniosła powoli swoją dłoń i położyła ją delikatnie na jego policzku. To był odruch. Jakby nic innego nie mogła w tej chwili zrobić. Przesunęła delikatnie kciukiem po jego skórze.
— Wszystko jest dobrze — szepnęła.
……………………………………………………………………………………………………
Ull westchnął ciężko kiedy otrzymał pytanie od Robin. Usiadł a łóżku i zaczął ściągać buty.
— Zależy. O co dokładnie pytasz. Jeśli chodzi o to na jakim etapie zatrzymali się moje ciało.. powiedziałbym że około trzydziestki.. ale jeśli mówimy o wieku, wieku.. — zmrużył oczy. — Przeliczając na ludzkie.. jakieś tysiąc.. pięćdziesiąt. Tak około. Nikt tego nie liczy, znaczy, jak ktoś chce się dobijać to proszę, ale.. raczej mało kto to liczy— uśmiechnął się lekko mocując się z zamkiem spodni.
Offline
Nie powinien tego robić i doskonale o tym wiedział, ale właśnie...to były tylko jego myśli sumienie uparcie milczało, zupełnie tak jakby chciało go uspokoić, że przecież nie dzieje się nic złego i może sobie pozwolić na chwile słabości. Był tylko człowiekiem, nie był ideałem którego chcieliby widzieć inni ludzie, którzy pokładali wiarę w Avengersów mocniej, niż sami członkowie tej grupy. Może i zewnątrz był przykładem wszelkich pozytywnych cech, które chciało się widzieć w innych ludziach, ale to była tylko iluzja. Gdyby inni dowiedzieli się jacy naprawdę byli ci bohaterowie, którzy ratowali ich miasto przed kosmicznym niebezpieczeństwem, pewnie stracili by wiarę tak samo jak on. Drgnął lekko, kiedy Addie musnęła dłonia jego skórę. Delikatnie przysunął ją bliżej siebie stykając swoją klatkę piersiową z jej i nawet nie wiedział, kiedy obniżył nieco głowę, aby złożyć na jej ustach delikatny pocałunek. Wplótł palce w jej blond pasma włosów, a po chwili zjechał z pocałunkami z jej ust na jej szyję. Zapach jej ciała, który zawsze tak zawzięcie perfumowała od razu go otulił, sprawiając, że ostatnie logiczne myśli ulatywały z jego głowy, a on nie mógł w żaden sposób ich pochwycić i usadowić na swoje miejsce
................................................................................................
-A ja sądziłam, że to Clint jest stary- Mruknęła, kiedy dowiedziała się ile mniej więcej Ull może mieć lat. Uśmiechnęła się lekko złośliwie i podeszła do niego stając przed nim.
-Fakt...takiemu starcowi przyda się pomoc- Dodała nie mogąc powstrzymać się od tej drobnej złośliwości po czym chwyciła za brzeg jego koszuli i zaczęła delikatnie unosić do góry
-Ale nie jestem pewna czy seks w twoim wieku jest odpowiednim zaleceniem. Co jeżeli, któregoś dnia padniesz mi na zawał?- Powiedziała odrzucając jego koszulę gdzieś w bok, po czym ukucnęła przed nim usadawiając się między jego nogami. Zbliżyła swoją twarz do jego klatki piersiowej i zaczęła składać na niej delikatne pocałunki
-W dodatku przy tobie jestem niemal dzieckiem...czy to właściwe?- Ciągnęła dalej swój wywód nie przerywając pocałunków.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Kiedy zbliżył się do niej jeszcze bardziej, myślała że serce jej stanie. Był tak blisko. Nie powinien być tak blisko, nie powinna mu na to pozwolić. Jakaś niewidzialna siła pchała ją jednak w to szaleństwo składając słodkie obietnice, które miały być jedynie iluzją. Poczuła jak jego usta spotkały się z jej ustami. W pierwszej chwili była zagubiona, jednak oddała pocałunek, który okazał się jej zgubą. Zadrżała kiedy wplótł palce w jej włosy. Odchyliła głowę pozwalając mu na to by jego usta wodziły po jej skórze. Objęła go ramionami przyciskając do siebie tak mocno jak tylko dała radę. Nie pozwoli mu się odsunąć. Westchnęła cicho gdy jego usta pieściły kolejne centymetry odkrytej skóry. Przesunęła jedną rękę wyżej. Położyła dłoń na jego głowie wsuwając palce między pasma. Znów jej usta opuściło ciche westchnienie. Musiała nad sobą panować. Obok byli Ull i Robin. Nie mogą niczego usłyszeć.
……………………………………………………………………………………….
Ull już prawie pożałował, że się jej przyznał ile ma lat. W sumie mógł już zacząć się przygotowywać na niekończące się docinki.
Pokręcił głową kiedy dziewczyna jednak postanowiła mu pomóc.
— Moje ciało jest świątynią, mocy, wigoru, niekończących się pokładów energii - powiedział udając oburzenie. — Seks jest moim jedynym lekarstwem na to by przedłużyć młodość wiec.. — urwał kiedy ruda przez nim kucnęła. Kiedy zaczęła całować jego klatkę piersiową przymknął oczy, odchylił głowę. Czym na swoje skórze delikatne dreszcze za każdym razem kiedy jej rozgrzane usta dotykały jego skóry.
— Właściwe? Tego nie wiem, ale widzę, że uparcie dążysz do tego bym zrobił ci kilka niewłaściwych rzeczy — mruknął kiedy jej usta odnalazły wrażliwy punkt. Położył dłoń na jej karku delikatnie go masując.
Offline
Wodził ustami składając pocałunki na jej szyi, i zjeżdżał nimi coraz niżej obsypując nimi obojczyki, jej dekolt, każdy fragment odsłoniętej skóry, który tylko był w stanie dostrzec. Delikatnie wdarł się swoimi dłońmi pod jej bluzkę zaciskając delikatnie dłonie na jej talii. Nie mógł przed sobą już dłużej udawać. Chciał tego, tak cholernie chciał poczuć co kolwiek, że w tej chwili było mu wszystko jedno kto mu to da. Nie przerywając swoich pieszczot, wstał ze stolika
-Opleć mnie nogami...- Polecił jej, a kiedy to zrobiła poderwał ją do góry zaciskając delikatnie palce na jej pośladkach, i powoli zaczął kierować się w stronę łóżka. Położył ją delikatnie na materacu po czym przełożył na nowo pochylił się nad jej szyją składając na niej czułe pocałunki. Dłonią powiódł pod jej bluzką odnajdując od razu drogę do jej piersi, którą zacisnął czule muskając palcami jej sutek. Nie wycofa się, nie tym razem.
.......................................................................................
-Hmmm...jedynym powiadasz...- Mruknęła pomiędzy pocałunkami. Przylgnęła do niego nieco mocniej, kiedy poczuła uścisk na swoim karku. Oderwała się tylko na chwilę, aby spojrzeć na niego z dołu
-Ty mi...- Powiedziała z lekkim uśmiechem -Może ja tobie chce zrobić...- Szepnęła po czym chwyciła palcami brzeg jego spodni i płynnym ruchem zaczęła je ściągać. Kiedy te znalazły się odpowiednio nisko, wspięła się nieco na łóżko i chwyciła jego przyrodzenie w swoją dłoń, którą zaczęła powoli ruszać
-I może nie kilka...a kilkanaście...- Dodała pochylając się nieco nad nim po czym zaczęła wodzić ustami po jego skórze -Co zechcesz to zrobię...- Wyszeptała przerywając na chwile swoje pieszczoty, odrywając głowę od jego ciała, aby spojrzeć na jego twarz.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Addie musiała zacisnął usta by nie wydostał się spomiędzy nich żaden dźwięk. Mrucząca pod nosem kiedy usta Clinta odkrywały kolejne miejsca na jej skórze. Rozpływała się. Kolejne drżenia ciała doprowadzały ją do szaleństwa. Była tak spragniona bliskości, czułości, a obecnie jedyną osobą ktoś mogła jej to dać był on. Jego głos wydostał ją z amoku. Pokiwała głową i wykonała jego polecenie. U zbiegu ud poczuła ucisk, który teraz będzie rósł coraz bardziej. Kiedy położył ją na łóżku nie umiała powstrzymać uśmiechu. Kiedy nad nią zawisł ponownie obdarowywując pieszczotami jęknęła cicho prosto do jego ucha. Odchyliła głowę kiedy znów zaczął obsypywać jej szyje pocałunkami. Poruszała się pod nim niespokojnie prbójąc choć na chwile ulżyć sobie w cierpieniu. Wsunęła dłonie pod jego koszule jeżdżąc dłońmi po klatce piersiowej, przejeżdżając na brzuch, a następnie plecy.
— Czekaj — mruknęła lekko odsuwając go od siebie. Uniosła się lekko złapała za krawędź bluzki i przełożyła ją przez głowę. Odrzuciła materiał gdzieś na podłogę. Usiadła na łóżku. Podsunęła się do niego, spojrzała w oczy. Złożyła na jego ustach delikatny pocałunek po czym zaczęła podwijać jego koszulę. Kiedy i ona wyładowała na podłodze, blondynka pchnęła mężczyznę na materac. Usiadła na jego biodrach. Pochyliła die nad nim znów pocałowała w usta, jednak po chwili zjechała pocałunkami na jego szyję. Jej pocałunki miały nieco więcej intensywności. Lekko zasysala jego skórę podczas, gdy usta stykały się z odkrytym torsem mężczyzny. Zaczęła lekko poruszać biodrami, próbując znaleść ujście dla cholernego ucisku, który powstał pomiędzy jej nogami.
………………………………………………………………………………….…………..:…………
Ull uśmiechnął się łobuzersko kiedy Robin tak ochoczo na niego wskoczyła. Jej słowa sprawiły, że cały drżał. Był zupełnie oczarowany tą dziewczyną. Była po prostu idealna. Pocałował ją mocno, kiedy tylko na niego spojrzała. Mocno, zachłannie. Warknął kiedy poczuł jak jej ręka nadal poruszała się sprawiając, że po jego ciele przechodziły kolejne dreszcze.
— W zasadzie.. jest coś co chciałbym, żebyś zrobiła.. — zamyślił się przez chwile, odrywając od jej ust. — Nie musisz jeśli nie chcesz, ale.. zamień rękę na usta skarbie — mruknął cicho ocierając czoło na jej czole.
Offline
Clint zlustrował ją wzrokiem, kiedy sama postanowiła ściągnąć górną część ubrania. Jego zamglony umysł szybko to zinterpretował jako zgodę na to co miało się wydarzyć, i jakie kolwiek inne wątpliwości po prostu odsuwał na tor boczny, na tyle daleko, aby nie miały siły przedostać się do jego świadomości. Czuł się zupełnie tak jakby był w jakimś transie, z którego nie mógł się wyrwać. Dokładnie tak samo jak w chwili, kiedy Loki użył na nim kamienia, z tą różnicą, że teraz był świadom wszystkie, czuł...i to co czuł cholernie mu się podobało. Odrzucił swoją koszulę na ziemię, po czym ułożył się na materacu. Kiedy ona go całowała, on wodził swoimi dłońmi po jej ciele, uważając, aby nie zawędrować nimi na jej plecy. Wiedział, że tego nie lubiła, a nie chciał dokładać jej jeszcze więcej dyskomfortu. Czuł ruch jej bioder, kiedy ocierała się o niego, a to sprawiło, że poczuł dreszcze, które wstrząsały jego ciałem, powodując widoczne nabrzmienie w jego kroczu. Jedna jego dłoń zawędrowała w okolice spodni dziewczyny. Sprawnie poradził sobie z ich zapięciem i wsunął rękę między jej nogi. Poruszał nią delikatnie, masując najwrażliwsze części jej ciała. Delikatnie włożył jeden palec w nią i zaczął nim poruszać. Czasami go wyciągał, aby Addie miała czas zatęsknić za tym uczuciem, a po chwili powracał do pieszczoty obserwując uważnie każdą jej nawet najdrobniejszą reakcję
.................................................................................................................
Robin odwzajemniła jego pocałunek przylegając do jego ciała tak mocno jak było to tylko możliwe, na tyle na ile pozwalała jego chora ręką. Spojrzała mu prosto w oczy, kiedy od niej się odsunął i wypowiedział swoje myśli na głos. Uśmiechnęła się w jego stronę lekko
-Skoro mój pan sobie tego życzy- Mruknęła i musnęła po raz ostatni swoimi usta jego. Powoli zaczynała się zniżać, nie omieszkując przy tym dłońmi wodzić po jego ciele, od czasu do czasu musnąć swoimi ustami jego skórę, aż w końcu znalazła się na wysokości jego penisa. Chwyciła go w swoją dłoń i przez chwilę poruszała nią, aż w końcu zbliżyła swoją twarz i najpierw delikatnie zaczęła wodzić językiem od jego podstawy, aż do samej góry. Lubiła się z nim drażnić, wywoływać ten moment niepewności, co będzie dalej. W zasadzie nigdy tego nie robiła, ale może w swoim dość krótkim w porównaniu do Ulla życiu obejrzała dość filmów, aby móc zaufać swojej intuicji. Uchyliła swoje usta, po czym nasunęła się delikatnie nimi na jego członka. Na początku nie ciągnęła głową zbyt nisko, a bardziej skupiała się na górnych partiach jego przyrodzenia. Wsłuchiwała się jednocześnie uważnie we wszystkie odgłosy jakie z siebie wydawał.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Wstrzymała oddech kiedy jego dłoń wsunęła się w jej spodnie. Spomiędzy jej ust uciekło westchnienie. Nie zapanowała nad nim. Był o wiele głośniejszy niż wszystkie poprzednie. Zacisnęła dłonie w pieści w pościeli. Zamknęła oczy chłonąc jego pieszczoty. Poruszała biodrami w rytm który nadawał. Miał nad nią pełną kontrole. Kiedy jego palec zaczynał się z niej wysuwać próbowała napierać na niego mocniej by dał jej jeszcze tylko chwilkę. Skomlała cicho domagając się kontynuacji. Potrzebowała tego, uwagi, czułości, zapomnienia. Wyprostowała plecy. Spojrzała na niego z góry, przejechała dłonią po jego torsie. Uniosła biodra i wsunęła rękę prosto do zapięcia jego spodni. Odchyliła głowę w tył kiedy znów poczuła go w sobie. Mruknęła cicho kiedy po jej ciele przeszedł kolejny dreszcz. Poradziła sobie z zapięciem i wsunęła dłoń głębiej, pod materiał spodni. Złapała jego członka w dłoń, a po chwili zaczęła poruszać dłonią w górę i w dół. Ona tez chciała się pobawić. Kręciła biodrami w rytm jego ruchów. Jednak kiedy zwalniał ona zwalniała ruch swojej dłoni. Dawała mu dokładnie tyle ile on. Jej pragnienie rosło z każdą kolejną chwilą. Nie mogła już dłużej czekać. Miała wrażenie, że zaraz eksploduje.
…………………………………………………………………………………………………………………..
Dopóki się nie odezwała nie był pewny czy się na to zgodzi. Myślał o tym za każdym razem gdy się kochali, ale chciał przedwcześnie jej spłoszyć. Jednak kiedy Robin wspomniała o tym, że jest jej panem uśmiechnął się lekko. Zanim obniżyła głowę musnął jej brodę palcami. Zadrżał kiedy poczuł jej oddech tak blisko członka. Wziął głęboki wdech kiedy zaczęła wodzić językiem po jego penisie. Jęknął gdy pieszczota stała się bardziej intensywna. Miał wrażenie, że przeniósł się w zupełnie inne miejsce i czas. Syknął kiedy dziewczyna włożyła między usta jego przyrodzenie. Odchylił się na łóżku opierając o zdrową dłoń. Była fenomenalna. We wszystkim co robiła. To co miało być pieszczotą stało się dla niego torturą, nie chciał jej pospędzać, ale z drugiej strony chciał więcej. Nie miał pojęcia jak to pogodzić, a Robin skutecznie rozpraszała wszystkie jego myśli.
Offline
Clint syknął cicho, kiedy poczuł jej dłoń na swoim kroczu. Jego oddech znacznie się przyspieszył i sam nie wiedzieć kiedy zaczął poruszać swoimi biodrami napierając na nią coraz mocniej. W końcu wyciągnął dłoń spomiędzy jej ud, i chwycił ją za ramiona zrzucając z siebie i kładąc na łóżko. Zawisł nad nią po czym sprawnym ruchem zaczął pozbawiać ją spodni, które wylądowały gdzieś w ciemnym rogu pokoju. Sam również zaczął mocować się ze swoimi zrzucając je ze swoich bioder. Nachylił się nad nią i złożył na jej ustach czuły pocałunek, po czym chwycił swojego członka i wsunął się w nią. Przyjemny dreszcz sprawił, że zadrżał lekko chowając głowę w zagłębienie jej szyi. Zaczął poruszać swoimi biodrami rytmicznie, a po chwili odsunął się od jej szyi i skupił się na jej piersiach, które całował delikatnie i ssał sutki. Nie było już w tej chwili odwrotu, a przynajmniej jemu tak się wydawało, chociaż nadal słyszał ten głos, który mu mówił, że powinien to przerwać, ale on tego nie chciał. Chciał w to brnąć, bez względu na to jak rano będzie się paskudnie czuć, a tego był bardziej niż pewien
.............................................................................................................
Dziewczyna skupiła się na swoim zadaniu, w które zdawała się angażować z każdą kolejną sekundą. Przesuwała swoją głowę coraz głębiej i szybciej. Jej jedna dłoń spoczywała na jego brzuchu poruszając się od czasu do czasu drażniąc delikatnie skórę. Skupiła się obecnie tylko na tym, aby to jemu dostarczyć jak najwięcej przyjemności, ale i o sobie nie zapomniała. Wolną dłoń pokierowała w swoje spodnie i ułożyła ją pomiędzy swoim udami. Jęknęła cicho, kiedy poczuła swój własny dotyk, ale był on wyjątkowo intensywny i przyjemny. Poruszyła kilka razy swoimi biodrami, aby samej sobie dodać nieco więcej przyjemności.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Blondynka jęknęła cicho kiedy jego dłoń. Wysunęła się z jej spodni. Nie zdążyła zaprotestować kiedy znów została rzucona na łóżko. Pozwoliła by zdjął z niej ostatnią cześć garderoby. Drżała z podniecenia, ale i zniecierpliwienia. Nie dbała o to co będzie jutro. Chciała go tu i teraz. Nawet jeśli jutro to wszystko miało się skończyć, a przynajmniej powinno.
Nie czuła żadnego skrępowania. Ufała mu, wiedziała, że jej nie skrzywdzi. Kiedy ją pocałował ułożyła dłonie na jego policzkach. Otworzyła szerzej oczy kiedy poczuła go w sobie. Bogowie, jak bardzo jej tego brakowało. Mruknęła prosto w jego usta kiedy zaczął się w niej poruszać. Dopasowała ruchy bioder do jego poruszając się z nim w jednym rytmie. Oplotła jego biodra nogami. Odchyliła głowę w tył wyciągając w jego stronę klatkę piersiową. Ledwo nad sobą panowała. Zacisnęła dłonie nad głową w pościeli. Zadrżała kiedy przez jej ciało przeszedł pierwszy skurcz. Jęknęła cicho prosto do jego ucha. Zagryzła dolna wargę kiedy zaczął obsypywać pocałunkami jej piersi. Wplotła jedna dłoń w jego włosy. Drugą masowała jego ramie. Kolejny skurcz sprawił, że zacisnęła palce mocniej. Nie mogła pozwolić mu się odsunąć. Jęczała cicho raz za razem próbując przetrwać kolejną fale przyjemności. Ucisk z podbrzuszu zaczął się rozlewać na resztę ciała. Cała drżała, pochłonięta bez reszty w tej chwili.
………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………….
Ull był jak zaczarowany. Kolejne pojękiwania opuszczały jego usta gdy dziewczyna zaczęła się rozkręcać. Ile by dał by jego prawa ręka była w pełni sprawna, by móc odwdzięczyć się dziewczynie jak umiał najlepiej. Była w tym naprawdę dobra. Gdyby nie wiedział, że robi to pierwszy raz nie uwierzyłby. Spojrzał na dziewczynę. Pogłaskał ją po głowie, a kiedy zobaczył, że postanowiła zadbać tez o siebie nie mógł oderwać od niej wzroku. Uśmiechnął się kiedy przez jego ciało przeszedł dreszcz.
— Doprowadzasz mnie do szaleństwa — powiedział ciężko dysząc. Syknął kiedy poczuł kolejny dreszcz. Była jego. Tylko jego.
Offline
Poruszał się w niej coraz szybciej, dociskając się i nieruchomiejąc od czasu do czasu, kiedy czuł zalewającą ją falę przyjemności. Całował ją, wodził dłońmi po jej nagim ciele muskając palcami jej piersi, brzuch i biodra. Czuł, że był już na granicy i chciał czy nie musiał z niej wyjść. Jeszcze tego by brakowało, aby w innej rzeczywistości biegały jego dzieciaki. Inna kwestia, że gdyby Loki się o tym dowiedział najpewniej dla Addie nie skończyłoby się to najlepiej. Uniósł biodra do góry wychodząc z niej w ostatniej chwili, kiedy poczuł silny skurcz połączony z ogromną falą ciepła, która oblała jego ciało. Warknął cicho prosto do jej ucha, ale nie zamierzał zostawiać jej teraz. Powiódł swoją dłonią między jej nogi i wsunął swoje palce poruszając nimi chcąc dokończyć to co już zaczął. Ustami skupił się na jej szyi całując i przygryzając od czasu do czasu delikatnie jej skórę
............................................................................................................
Kiedy rzucił w jej stronę komplement, mruknęła jedynie cicho, ale nadal nie przestawała swoich czynności. Odsunęła się od niego tylko na chwilę, aby ściągnąć z siebie górną część ubrania i odrzucić gdzieś w kąt. Szybko przełożyła sobie włosy przez ramię, i ponownie wróciła do pochłaniania jego penisa ustami. Ssała, go czasami drażniła językiem, a ruch jej dłoni w spodniach nie wiedzieć kiedy zaczął przybierać na sile. Jęknęła cicho, kiedy wsunęła w siebie swoje palce czując jak przyjemny dreszcz ogarnia jej ciało. Przesunęła dłoń, która do tej pory spoczywała na jego podbrzuszu i umieściła ją na swojej piersi ściskając delikatnie chwytając palcami od czasu do czasu swój sutek.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Z trudem panowała nad kolejnymi westchnieniami, które opuszczały jej usta. Poruszała się z nim w rytmie, który nadawał. Jej dłonie wodziły po jego ciele, wbijając lekko paznokcie w skórę kiedy pchniecie było mocniejsze od poprzedniego. Ciało przechodziły dreszcze, jeden po drugim. Nie mogła złapać oddechu. Odchyliła głowę rozkoszując się jego bliskością. Spomiędzy jej ust uciekło jękniecie kiedy kolejny skurcz spiął jej ciało, była już blisko. Płytki urywany oddech, pomieszany z jęknięciami wydobywał się z jej ust. Kiedy poczuła jego palce w sobie odchyliła ciało w łuk. Mocno objęła go ramionami wbijając paznokcie w skórę. Wstrzymała oddech, oddając się płonącemu w niej spełnieniu. Chciała go czuć jak najdłużej. Zagryzła dolną wargę mrucząc mu do ucha. Złożyła lekki pocałunek tuż nad jego uchem. Znów przejechała dłońmi po jego plecach. Nie mogła zapanować nad drżeniem ciała. Była w totalnym amoku. Jeszcze czuła echo spełnienia, którego doświadczyła. Miała wrażenie, że zaraz się rozpadnie, pod wpływem emocji. Wplotła dłoń w jego włosy. Zacisnęła powieki. Bała się, że się teraz od niej odsunie.
…………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………..
Ull miał wrażenie, że to tylko sen. Kiedy dziewczyna zajmowała się jego członkiem musiał się zmuszać by jej nie przerwać. Patrzył jak dziewczyna jednocześnie oddaje się przyjemności, jak i dawała ją jemu. Fale dreszczy przechodziły przez jego ciało.
— Kurwa, Robin— warknął kiedy znalazł się już prawie na szczycie. Przeklnął swoją kontuzje. Gdyby miał obie ręce sprawne dałby jej o wiele więcej. Złapał dłonią za jej drugą pierś i ścisnął mocno. Przeszedł go kolejny dreszcz. Jego oddech przyspieszył. Serce kołatało mu jak szalone. W chwili gdy poczuł napięcie spowodowane spełnieniem złapał ją za brodę i pociągnął do swoich ust. Pocałował ją mocno, zachłannie. Złapał ją za kark, przycisnął do siebie.
Offline
Clint opadł łagodnie na jej klatkę piersiową, pozwalając się objąć. Poczuł jak po jego ciele zaczyna rozchodzić się znajome rozluźnienie. Dyszał ciężko wyraźnie zmęczony, ale jednocześnie poczuł się tak jakby ktoś ściągnął mu z barków zbędny ciężar, który musiał taszczyć ze sobą od jakiegoś czasu. Skupił się na jej dotyku, który go uspokajał i przymknął na chwile oczy. Czy rano będzie tego żałować, możliwe, ale obecnie nie chciał się tym przejmować. Nie wiedział ile czasu jeszcze by wytrzymał. Każdy człowiek miał jakieś swoje granice wytrzymałości i oni najwyraźniej właśnie do nich zaczęli dochodzić.
.......................................................................................
Dziewczyna pozwoliła się mu pociągnąć wyżej tak, że weszła na łóżko. Odwzajemniła jego pocałunek przylegając do niego całym ciałem. Wyciągnęła swoją dłoń ze spodni i ułożyła ją obok jego głowy. Odsunęła się po dłuższej chwili i spojrzała mu prosto w oczy z lekkim uśmiechem. Usiadła mu okrakiem na biodrach, dłonie wsunęła pod jego plecy obejmując go delikatnie, a głowę wtuliła w jego klatkę piersiową wsłuchując się przy tym w szybkie bicie jego serca.
-I teraz będziesz tak spać...bo cię nie puszczę- Powiedziała i zaśmiała się cicho.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Addie rozluźniła uścisk, a gdy położył się na niej opierając głowę na jej klatce piersiowej. Nadal próbowała uregulować rozszalały oddech. Głaskała go delikatnie po głowie i ramionach. Wiedziała, że nie powinna czuć się tak dobrze, ale z drugiej strony nie potrafiła pozbyć się delikatnego uśmiechu na ustach. Jej umysł opanowała lekkość. Jakby zrzuciła z siebie ogromni ciężar, który nosiła na barkach od jakiegoś czasu. Chciała zatrzymać to uczucie na jeszcze jedną chwile. Nawet jeśli jutro będzie tego żałować, a to bardzo prawdopodobne. Nienawidziła tej rozbieżności, czuła się cholernie dobrze, ale jakaś cześć jej umysłu chciała ją za to pokarać. Kiedy wreszcie mogła zapomnieć o tym, że jest tu sama, po chwili samotność stawała die jeszcze gorsza do zniesienia. Zamknęła oczy. Wzięła głęboki oddech. Poczuła strach, że ta bańka za chwile pęknie, ale nie mogła oczekiwać niczego innego. Starała to sobie uświadomić. Przekonać się do tego, że tak będzie lepiej, ale bylo to cholernie trudne. Kiedy usypiała jej dłonie nadal spoczywały na jego barkach. Nawet jeśli rano czeka na nią twarde spotkanie z rzeczywistością, dziś nie zamierza się tym martwić.
…………………………………………………………………………………………………………..
Ull dyszał ciężko próbując zapanować nad drżącym oddechem. Tulił ją do siebie zdrową ręką. Jeżdżąc delikatnie palcami po jej plecach. Uśmiechnął se lekko kiedy się odezwała.
- Spać? Daj mi chwile. Za pasem druga runda, Skarbie. — powiedział wplatając dłoń w jej włosy. — Mie chce spać. — zmrużył oczy. Zmęczenie zdawało sie gdzieś wyparować. Przy Robin zupełnie tracił głowę. Ta dziewczyna była dla niego zupełnie wyjątkowa. Przy niej tracił zupełnie zdrowy rozsądek. Pochylił się nieco i pocałował ją w czubek głowy. Uniósł lekko jej podbródek, następny pocałunek złożył na jej ustach.
— Rozbieraj się — rzucił na chwile odrywając się od jej ust.
Offline
Clint obudził się jako pierwszy. Spodziewał się tego, że pierwsze co poczuje to uderzenie wyrzutów sumienia. Czuł, że obejmował delikatnie blondynkę jedną ręką. Uchylił powieki i spojrzał na nią. Nadal nic się nie pojawiło. Może czuł się na tyle bezpiecznie, że pochodzili z innych światów i to co wydarzyło się wczoraj nigdy nie ujrzy światła dziennego i nikt po za ich dwójką o tym się nie dowie. Wygrzebał się po cichu z pościeli. Nie chciał jej jeszcze budzić. Usiadł na krawędzi łóżka i przetarł dłonią twarz. Oczywiście, że nic nie czuł, bo przecież jej nie kochał. Owszem lubił, widocznie na tyle, aby się z nią przespać, ale niczego więcej nie był w stanie się doszukać. Było to prostsze niż mu się wydawało. Wstał z łóżka i zaczął zbierać swoje rozrzucone po pokoju ubrania zakładając je na siebie. W pierwszej kolejności obrał łazienkę, aby się umyć, a kiedy to zrobił zszedł na dół do gospody oczekując na przybycie pozostałej bandy, aby mogli dalej ruszyć w drogę.
.................................................................................................
Mówiąc, że noc upłynęła im wręcz upojnie, to tak jakby nic nie powiedzieć. Ona chociaż z początku trochę martwiła się o niego, bo przecież powinien odpoczywać to ostatecznie potrzeba jego bliskości wygrała ze wszystkim innym. Otworzyła oczy, kiedy promienie wschodzącego słońca padły na jej policzki ogrzewając je. Leżała na plecach a jej wzrok spoczął na sklepieniu sufitu. Uśmiechnęła się lekko do siebie, kiedy powróciły wspomnienia wczorajszego wieczoru. To było coś wyjątkowego. Tyle razy już ze sobą sypiali, ale tym razem czuła się zupełnie inaczej. Przystawiła dłoń do swojej szyi, gdzie jeszcze w nocy czuła pocałunki Ulla i powiodła nią wzdłuż ciała łaskocząc delikatnie opuszkami palców skórę. Przymknęła na chwile oczy, po czym przekręciła się na bok twarzą do Ulla. Przysunęła się nieco do niego i złożyła na jego ustach delikatny pocałunek, aby go obudzić. Dzisiaj nie mieli już możliwości, aby wylegiwać się w łóżku. Musieli się zbierać, aby ruszyć dalej i zakończyć to wszystko.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Addie obudziła się kiedy słońce zaatakowało jej powieki. Przeciągnęła się w łóżku i dopiero po chwili wspomnienia z wczorajszego wieczoru do niej wróciły. Obejrzała się z przestrachem, jednak kiedy nie odnalazła go obok poczuła dziwną ulgę. Dziwną dlatego, że chodź czuła szpilkę zawodu, to głos w jej głowie podpowiadał, że tak właśnie musi być. Ona miała męża, on żonę. Nie było pomiędzy nimi nic prócz fizyczności. Choć dla niej seks był czym ważnym. Musiała teraz to przedefiniować. Miała pewne pory przez zebraniem się na dół. Nie miała pojęcia jak ma niego zareaguje. Czy coś poczuje. Miała nadzieje, że nie, była tego pewna. Ale czy znowu pojawi się między nimi niezręczność. Zebrała swoje rzeczy i ruszyła do łazienki. Umyła się, ubrała, Urszula na skórze olejku migdałowego. Kiedy znajomy zapach ją otulił uśmiechnęła się lekko. Spojrzała w lustro, poprawiła fryzurę.
……………………………………………………………………
Ull uśmiechnął się kiedy usta Robin dotknęły jego. Przycisnął ja do siebie ramieniem zatracając się w pieszczocie.
— Dzień dobry— mruknął prosto w jej usta. — Zapytałbym czy jesteś wyspana, ale chyba poziom odpoczynku mamy po równo — uśmiechnął się po czym znów ją pocałował.
Przekręcił się na plecy z ciężkim westchnieniem. Spojrzał w stronę okna. Powinni się powoli zbierać.
— Mamy jakieś dwie godziny. — dodał powoli podnosząc się do siadu. Znów spróbował poruszyć ręką. Palcami mógł już ruszać, ale ruchy nadgarstka nadal sprawiały ból.
— Już niedługo — powiedział oglądając się na dziewczynę. Wiedział, że się o niego martwiła, dlatego chciał ją uspokoić, że wraca do sprawności.
— Zejdę na dół. Zobaczę czy reszta już na nogach. Kupię trochę zapasów. Nad ocean czekają nas trzy dni drogi. Jeśli pójdziemy przez wzgórza to trzeba będzie się zabezpieczyć. Tam trudno o zwierzynę. — dodał wygrzebując się z pościeli. Odnalazł swoje spodnie i zachłanne wciągać na siebie.
Offline
Mruknęła cicho, kiedy odwzajemnił jej pocałunek. Nie mieli, jednak teraz czasu na to, aby przetracić kolejny dzień na leżenie w łóżku.
-Pewnie wyspałabym się bardziej, gdybym nie trafiła na erotomana- Powiedziała z typową dla siebie złośliwością, ale i tak uśmiechnęła się lekko -Ale to wczoraj...- Zaczęła a na jej policzkach pojawiły się rumieńce zalewające jej twarz -To było niesamowite- Dokończyła i przeniosła się do siadu na łóżku podciągając kołdrę owijając jej brzegi wokół swoich nagich piersi. Widziała jak sprawdzał czy z jego ręką już dobrze. Niestety regeneracja złamania najpewniej zajmie więcej czasu niż jakiegoś zwykłego zadrapania.
-Poczekaj...pomogę ci- Zaproponowała i wygramoliła się z łożka odnajdując wzrokiem jego koszulę i tak samo jak wcześnie tak i teraz pomogła mu ją ubrać, co poszło już znacznie sprawniej niż za pierwszym razem
-Idź, ja pójdę do łazienki, ubiorę się i też zaraz zejdę- Dodała i ucałowała go w czoło, po czym sama zaczęła zbierać swoje rzeczy, aby się w nie ubrać. W łazience starała się nie siedzieć za długo. Umyła siebie i włosy, które dzięki jej mocą szybko wyschły.
-Dzień Dobry- Powiedziała, kiedy dosiadła się do Clinta i uśmiechnęła się lekko w jego stronę. On kiwnął lekko głową. Absolutnie nie dawał po sobie znać, że wczoraj coś się wydarzyło. Po prostu przeszedł do porządku dziennego.
-No witam moją ulubioną grupę- Usłyszeli za swoimi plecami głos. Robin odwróciła się może nawet zbyt gwałtownie, bo poczuła rwący ból w okolicach brzucha.
-Gdzieś ty się podziewał tyle czasu?
-Wiesz jak to bywa przy spotkaniach ze starymi znajomymi. Nazbierało się opowieści i toastów do nadgonienia i tak jakoś wyszło- Stwierdził z uśmiechem i dosiadł się bez pytania do nich.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
[ Wygenerowano w 0.092 sekund, wykonano 9 zapytań - Pamięć użyta: 1.37 MB (Maksimum: 1.78 MB) ]