Nowe życie

Nie jesteś zalogowany na forum.

#126 2023-06-14 21:53:50

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Blondynka pare razy zabłądziła zanim trafiła do tylnego wyjścia. Kiedy znalazła się na zewnątrz przebiegła się przy ścianie budynku aż trafiła przed główne wejście. Widok gawędzących przez budynkiem towarzyszy wzbudził wbije mieszane uczucia. Była wściekła na Robin, że znów działa po swojemu, ale nastroje w jakich byli sugerowały, że to wariactwo się udało.
Kobieta podeszła do grupy.
- A oto i jest gwiazda wieczoru - powiedział z uśmiechem  Ull podchodząc do kobiety. Mężczyzna objął ja ramieniem i poprowadził do reszty.
- Co się dzieje? - spytała szeptem mężczyznę.
- Gramy dopóki nie dojdziemy za najbliższy zakręt - odszepnął trzymając blondynkę blisko siebie.
- Macie? -zapytała z nadzieją. Nie mogła zaprzeczyć, że podobała jej się ta odskocznia, ale widok półnagiej Robin przypomniał jej o rzeczywistości.
Addie otaksowała ją wzrokiem, po czym na jej ustach pojawił się cień uśmiechu.
- Chodźcie - poleciła ruszając w stronę gospody, gdzie zostawili konie.
- Hej walkirio! -zatrzymał ją Ull. - To twoje - dodał podając jej rzeczy.
Addie uśmiechnęła się w podziękowaniu. Włożyła do torby ubrania, w dłoni trzymała miecz. Kiedy weszli do gospody znów na scenę weszła sztuka o pijanych turystach. Dopóki nie weszli na piętro. Zamknęli się w jednym z pokoi. Gdy Ull upewnił się, że nikt za nimi nie idzie wyciągnął rękę w stronę Robin.
- Mapa, proszę

Offline

#127 2023-06-14 22:04:09

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 98.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Ruda chyba po raz pierwszy naprawdę ucieszyła się z widoku Addie, bo ziąb dawał się jej już we znaki.
-Wreszcie- Mruknęła tylko, ale kiedy napotkała spojrzenie Clinta westchnęła ciężko -To był niezły występ- Dodała, po czym ponownie dała się objąć Ullowi i zaprowadzić prosto w stronę gospody. Blondynka, próbowała z nich wyciągnąć chociaż małą informację na temat tego czy udało się im wyciągnąć mapę, ale głupotą byłoby rozmawiać o tym na środku ulicy. Tym bardziej, że nigdy nie wiadomo kogo mogli gdzieś po drodze spotkać. Dlatego też nikogo nie zdziwił brak odpowiedzi na zadane pytanie. Przed wyjściem z gospody wszyscy odebrali swoje rzeczy. Clint przyjrzał się swojemu łukowi, aby upewnić się, że żaden z tych osiłków nie postanowił się nim bawić, ale ku uldze Robin wszystko było dobrze, chociaż nie dali mu tak naprawdę dużo czasu na oględziny, bo ruda ponagliła go, słodkim głosikiem mówiąc, że jej zimno i chętnie się rozgrzeje.
Na szczęście droga do gospody minęło im bez większych nieprzyjemności, a kiedy tylko weszli do pokoju Robin rzuciła się w stronę kominka, w którym trzaskał ogień i zaczęła się ogrzewać. Szczególnie wszystkie wystające części ciała, a trochę ich było. Clint usiadł na jednym z drewnianych krzeseł i wyciągnął nogi do przodu wzdychając ciężko ze zmęczenia
-Co staruszku, lata już nie te?- Zapytała się złośliwie
-Lata może i te, ale wy tworzycie naprawdę przedziwny zespół. W jeden wieczór dzieje się więcej niż w moim życiu
-Akurat tutaj mogłabym się sprzeczać- Odpowiedziała mu, ale dalszą część konwersacji przerwał Ull, który zaczął domagać się mapy. Dziewczyna wyciągnęła kawałek zwiniętego papieru z kieszeni i podała go mężczyźnie.
-A ty Clint mówiłeś, że moje improwizowanie się nie udaje- Odgryzła się łucznikowi za jego ostatni komentarz, który rzucił w jej stronę będąc jeszcze w burdelu.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#128 2023-06-15 10:41:17

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Kiedy przywitało ich ciepło rozpalonego w kominku ognia Addie zdjęła płaszcz i odwiesiła go na jeden z trzech wieszaków. Nadal była w kostiumie do tańca, ale nie czuła się ani trochę skrępowana. Ull nie zwlekając odebrał papier od Robin i wyciągnął zza koszuli swoje. Rozłożył wszystko na stole i zaczął wnikliwie oglądać znaki na częściach mapy. Mruczał coś do siebie pod nosem przekładając kartki pergaminu każda możliwą stroną. Próbując je dopasować. Addie zaciekawiona podeszła do stołu i obserwowała poczynania mężczyzny.
- Używasz magii- stwierdziła przysłuchując się.
- To takie dziwne? - zapytał zamyślony, nie odrywając wzroku od pergaminów.
- Nie mówiłeś, że umiesz się nią posługiwać.
- Powiedzmy, że po prostu nie spytałaś. Nie muszę odkrywać wszystkich kart jeśli i wy tego nie robicie. A teraz zarzuć coś na siebie cukiereczku bo niechybnie zbliżam się do rozproszenia.
- Bezczelny - syknęła oburzona blondynka. Posługiwanie się asgardzkim przychodziło jej z większą łatwością niż swoim ojczystym językiem. Od początku uczyła swoje dzieci obu języków, ponieważ zdarzało się, że w trakcie rozmowy bezwiednie przechodziła z języka na język nie będąc tego świadomym. Loki dbał by rozwijali się jeszcze bardziej. Znajomość kilka kosmicznych języki uznawał za absolutną podstawę. Zaraz po rozwijaniu swoich magicznych zdolności.
- Stój - zatrzymał ją Ull. - Chodź tu- powiedział.
Addie niechętnie znów podeszła do stołu. Kiedy spojrzała na blat zmarszczyła brwi. Na leżących obok siebie kawałkach mapy pojawiały się i znikały krótkie linijki tekstu.
- Wyglada na jakieś zabezpieczenia - zamyśliła się
- Zgadza się, ale te wyrazy.. za szybko znikają, żeby je rozszyfrować.
- Nie przypominają znajomych symboli. Może trzeba ją złączyć - zaproponowała blondynka.
- Nie zaszkodzi spróbować - westchnął zacierając ręce.
- Tylko… ostrożnie. Nie zniszcz jej.
- Chcesz spróbować?- oburzył się.
- Tylko mówię - wzruszyła ramionami.
- Takie sztuczki to ja z zamkniętymi oczami robie - uśmiechnął się przebiegle po czym zabrał się do pracy.

Offline

#129 2023-06-15 11:42:57

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
Windows 7Opera 95.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

-Tak się zastanawiam- Odezwał się Clint po chwili milczenia i skierował wzrok na Robin
-Masz coś na przebranie, czy tego już twoja improwizacja nie objęła?- Ruda spojrzała  w dół prosto w swój biust, który został odsłonięty, przez rozdarcie materiału. Dziewczyna  zrobiła dość dziwną minę. Coś pomiędzy tym jakby chciała pokazać łucznikowi język, a przedrzeźnić go bezgłośnie powtarzając jego słowa i do tego kręcąc głową.
-Wybacz, ale nie jestem w stanie myśleć o wszystkim- Odpowiedziała mu, po czym wstała z ziemi, kiedy poczuła, że już jej nieco cieplej, po czym podeszła do pozostałej dwójki, która pochylała się nad mapą i próbowali coś ugrać. Chwyciła z drewnianej misy na owoce, która stała obok jedno jabłko i przetarła je o swoje ubranie, po czym się wgryzła w sam jego środek.
-Ta mapa musi być naprawdę cenna, skoro ktoś zadał sobie tyle trudu, aby ją zaszyfrować- Mruknęła, przełykając kęs jabłka.
-Tak w ogóle nie jestem pewna czy możemy tu długo zostać. Jak typ się zorientuje, że ktoś mu zwędził mapę, to może chcieć przetrząsnąć całe miasto, aby ją odzyskać.- Nie było to głupie spostrzeżenie. Jeżeli ta rzecz była dla niego tak cenna to może chcieć zrobić wszystko, aby ją ponownie odzyskać.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#130 2023-06-15 12:39:24

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

- Nie zostaniemy tu długo. - powiedział Ull delikatnie muskając palcami porwane części mapy. Miejsca, których dotykał łączyły się tworząc jedna strukturę.
- Kiedy skończę, zbieramy się - dodał spoglądając na pozostałych.
- A kierunek? Zdołasz go jeszcze określić przed wyruszeniem? -zapytała Addie.
- To się okaże… - mężczyzna skupił wzrok na mapie. Jeszcze raz wymamrotał zaklęcie. Na mapie pojawiły się krótkie napisy w różnych odstępach i miejscach, jakby opisywały naszkicowane na pergaminie kształty.
Addie również zaczęła przyglądać się znakom.
- Nie znam tego języka - przyznała.
- To nie jest właściwy tekst - zauważył Ull. Mężczyzna rozejrzał się po pokoju. Na jednej ze ścian wisiało niewielkie kwadratowe lustro. Szatyn ściągnął je i podszedł z nim do stołu. Postawił lustro przy mapie i spojrzał na jej odbicie.
- Teraz poproszę o oklaski- uśmiechnął się cwaniacko.
Addie pochyliła się nad lustrem z drugiej strony.
- Ognisty dialekt - ucieszyła się.
- To już trop. Mapę stworzył olbrzym z Muspelheim. - stwierdził.- Droga wyznaczona przez ogień - przeczytał jeden z tekstów . - Ale nie mamy na to czasu. Musimy się zwijać. Znajdziemy bezpieczne miejsce i zastanowimy się nad resztą.
- Racja -Zgodziła się blondynka. - Zbieramy się.
Addie zatrzyma wzrok na półnagiej Robin. W jej głowie odrazu włączył się obraz zmarzniętej rudej, która ledwo trzyma się w siodle. Westchnęła cicho po czym schylił się do torby. Wyciągnęła z niej  zwinięte ciuchy jakie miała  i podała  je Robin.
- Bierz. Ja mam zbroje - powiedziała, po czym znów podeszła do stołu.
Ull złożył mapę i schował ją z pas spodni na plecach. Wziął pod pachę lustro.
- Chcesz je ukraść? - zdziwiła się blondynka.
- A masz jakieś żebym mógł go użyć?
- Nie..
- Więc jedzie z nami - skwitował.

Offline

#131 2023-06-15 20:25:49

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 99.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

-Ognisty dialekt?- Zapytała się wyraźnie nie bardzo rozumiejąco co się w tej chwili właśnie działo. Nie znała się kompletnie na tych wszystkich koło magicznych rzeczach, a wszelka mitologia Nordycka była przez nią tak naprawdę dopiero teraz odkrywana. Owszem Loki wspominał jej o kilku rzeczach, ale były to raczej podstawy typu kim jest Odyn, jacy bogowie jeszcze zamieszkują Asgard. Inna kwestia, że nie dostali tak naprawdę zbyt wiele czasu, aby zagłębić się w to, a potem...potem wszystko się posypało.
W końcu zapadła decyzja o ruszeniu dalej, ale nim zaczęli się zbierać, Addie wyciągnęła w stronę Robin zwinięte ubrania. Dziewczyna przez chwilę przyglądała się im, ale ostatecznie je przyjęła. Miała do wyboru to, albo marznąć przez resztę drogi, a druga opcja nijak się jej nie podobała. Dlatego wzięła ubrania i weszła do łazienki, aby zrzucić z siebie te podarte i ubrać to co dała jej blondynka. Może i ciuchy nie były w jej stylu, ale liczyła na to, że gdzieś po drodze uda się jej zwinąć coś bardziej stylowego.
-Nie uważasz, że goście wychodzący z jednego z pokoi wraz z wielkim lustrem wzbudzi zainteresowanie- Zwróciła się w stronę Ulla, który właśnie ściągał jedno z luster ze ścian
-A o tym, że dość niewygodnie będzie z nim podróżować to już nie chcę wspominać- Dodała. Tak duże lustro mogło ich zdecydowanie spowalniać, a nie tego potrzebowali w chwili, kiedy musieli szybko się ewakuować z miasta
-Nie łatwiej je zbić i zabrać większy kawałek?- Rzuciła luźnym pomysłem.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#132 2023-06-15 23:02:46

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshChrome 113.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

– W sumie czemu nie –zamyślił się Ull, po czym rzucił lustro na podłogę.
Addie niemal podskoczyła ze strachu. Wiązała pas z mieczem przy kombinezonie, kiedy przewodnik postanowił narobić hałasu. Spojrzała szeroko otwartymi oczami na Ulla.
Mężczyzna kopnął ramkę, w której wisiało lustro i wybrał największy kawałek podnosząc go z drewnianej podłogi.
Jesteś nienormalny – syknęła po asgardzku blondynka, zakładając na siebie zabrany z burdelu płaszcz.
– Dopiero teraz to zauważyłaś? – zaśmiał się chowając odłamek szkła do swojego worka.
Ull prowadził grupę przez gospodę na zewnątrz. Noc była zimna, dlatego szybki krok jakim się poruszali dodawał dodatkowej werwy. W stajni zeszło się już nieco dłużej. Musieli sami naszykować konie do jazdy, załadować bagaże. Kiedy Ull skończył oporządzać własnego konia podszedł do Addie.
– Stań na czatach. Ostrzeż jak ktoś będzie się zbliżał – powiedział przejmując zapinanie siodła. – Ruda poświeć – zwrócił się do Robin.
Addie kiwnęła głową i stanęła na progu stajni kryjąc się w mroku. Położyła dłoń na rękojeści miecza. Cały czas słyszała ciche odgłosy towarzyszy, którzy starali się po ciemku wyprowadzić konie.
W gospodzie rozbłysło światło. Potem słychać było jakieś krzyki, odgłosy tłuczenia. Głosy przeniosły się na piętro. Addie nie zdążyła dobrze się im przyjrzeć, kiedy zza rogu wyszło dwóch mężczyzn. W pierwszej chwili nic nie zrobiła. Byli w ciemnej stajni, nic im nie groziło. Jednak jeden z mężczyzn złapał drugiego za ramię i pokazał na stajnię. Skryta w mroku Addie zauważyła za sobą delikatne światło.
Mamy towarzystwo – rzuciła do towarzyszy po czym wyszła na plac.
– Cóż to za nocne spacery? – spytał jeden.
Dla zdrowotności – odpowiedziała beznamiętnie.
– W taką pogodę? Zaraz zacznie padać – powiedział drugi. Addie od razu się zorientowała co planują, chcieli ją okrążyć, zaatakować z dwóch stron.
Kobieta ścisnęła dłoń na rękojeści miecza.
Czegokolwiek chcecie… odejdźcie. Wtedy zachowacie życie.
Mężczyźni zaśmiali się szyderczo.
– Ktoś miał czelność okraść najniebezpieczniejszego człowieka w tej krainie. Ktoś za to zapłaci – wyjaśnił ten pierwszy.
Powodzenia – wzruszyła ramionami.
– Tobie bardziej się przyda – warknął drugi ruszając do ataku.
Addie uniknęła ataku nurkując pod ramieniem przeciwnika. Dobyła miecza i od razu musiała parować kolejny cios. Drugi przeciwnik był w natarciu.

Offline

#133 2023-06-16 10:17:05

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 99.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

-Śmiem twierdzić, że mało kto jest tu normalny- Powiedział Clint wstając z krzesła. Przygotowanie się do dalszej drogi nie zajęło im dużo czasu i już po krótkiej chwili stali w stajni szykując konie do dalszej podróży. Koniem Robin zajął się Clint, uznając, że zajmie to mniej czasu niżby Ruda miała próbować przekonać zwierzę do siebie. Robin przypadło w udziale dużo łatwiejsze zadanie. Miała zapewnić źródło światła, a to dla niej nie było żadnym problemem. Uniosła nieco dłoń do góry, a na niej pojawił się żar, który oświetlił nieco przestrzeń ułatwiając tym samym widoczność. Ich spokój nie trwał, jednak długo, bo do ich głosu dotarła wymiana zdań między Addie, a jakimś mężczyzną. Jasnym stało się to, że właśnie ich nowo poznany przyjaciel zorientował się, że został okradziony, co mogło być dość zabawną ironią losu.
-Czułam, że tak będzie- Powiedziała, i kiedy upewniła się, że wszystko było gotowe podeszła do Addie i widząc jak jeden z napastników na nią szarżuje posłała w jego stronę strumień ognia, a ten dosłownie zamienił się w ludzką pochodnię. Biegł po ulicy i wrzeszczał z bólu. Próbował się tarzać, aby się ugasić, ale na nic to się nie zdawało.
-Innym razem pogadasz sobie z nimi- Mruknęła Robin i wróciła do stajni, gdzie konie były gotowe już do podróży. Jak zwykle z pomocą Clint wsiadła na konia i wyjechała ze stajni. Łucznik posłał jeszcze strzałę w stronę jednego z przeciwników, który właśnie próbował zaatakować
-Dwaj wskakuj- Rzucił w stronę Addie, kiedy i jej wierzchowiec został wyprowadzony ze stajni. Nie mieli wiele czasu nim miasto zamieni się w jedną wielką arenę walk, a tego lepiej było unikać.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#134 2023-06-16 11:16:30

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Blondynka spakowała kolejny spadający na nią cios. Walka dwóch na jedna nie była honorowa, ale ją szkolili najwybitniejsi wojownicy Asgardu. Wykonała  półobrót mierząc w pierś przeciwnika kiedy ten zajął się ogniem. Ledwo udało jej się odskoczyć, gdy wojownik zaczął na oślep biegać i krzyczeć z bólu.
Zwróciła się zła w stronę Robin chcąc jej dogadać jednak wyczuła jak drugi mężczyzna znów się do niej zbliża. Próbować zajść ja od tyłu. Uderzyła go z łokcia. Kiedy tamten cofnął się zdezorientowany, odwróciła się. Nie zdążyła nic zrobić, ponieważ pierś przeciwnika przebiła strzała.
Clint popędził ją by czym prędzej dosiadła konia. Wiedziała, że muszą zniknąć, bo przeciwników mogło być więcej. Schowała miecz do pochwy i wskoczyła na konia.
- Jazda -powiedział Ull popędzając konia lekko szturchając jego boki strzemionami.
Ruszyli brukowaną ulicą prosto do bramy miasta. Nie było widać strażników, co mogło oznaczać, że usnęli gdzieś w kącie. Nikt nie miał zamiaru tego sprawdzać. Popędzili konie do szybkiego kłusu. Wyjechali za bramę.
Jadąca obok Ulla Addie usłyszała kolejne inkantacje z ust mężczyzny. Zmierzali do lasu, a spomiędzy drzew zauważyła wyłaniającą się mgłe. Wjechali na leśną ścieżkę pogrążona w mroku, pojedyncze grzmoty zagłuszały rżenie koni.
- Jeszce tylko deszczu brakowało -syknął Ull.
- Znajdźmy schronienie - zaproponowała blondynka.
Ull zatrzymał się rozglądając do około. Addie była ciekawa co próbuje znaleźć mężczyzna. Widoczność była praktycznie zerowa, a on zachowywał się jakby widział wszystko tak ja za dnia.
- Wiem.. stara leśniczówka- powiedział po czym ruszył w tylko sobie znanym kierunku.
- Na pewno nie musimy się już spieszyć? -zapytała blondynka.
-Nie znajdą nas. Co jak co, ale zmylenie tropu to moja specjalność - odparł pewnie.

Offline

#135 2023-06-17 21:18:07

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
AndroidChrome 96.0.4664.104

Odp: W pętli multiversum

Robin  na widok wściekłej miny Addie uśmiechnęła się jedynie złośliwie, po czym podobnie jak całą resztą wskoczyła na konia,  a Clint usadowił się zaraz za nią przejmując wodze
-Szybciej- Ponaglił całe towarzystwo. Pognali konie i ruszyli galopem przez puste uliczki miasta. Od czasu do czasu mijali tylko jakiś pijaków, którzy przechadzali się uliczkami, a na widok pędzących w ich stronę koni odskakiwali na bok, aby nie zostać potrąconym. Wygrażali za nimi różne obelgi, ale nikt nie zwrócił na to większej uwagi.
-Na co komu strażnicy jak nie spełniają swojej funkcji- Mruknęła Robin, kiedy minęli bramy miasta, których tym razem nikt już nie pilnował. Jechali szybko, Ruda czuła jak pęd wiatru mrozi jej policzki i rozwiewa włosy. Clint trzymał wodzę i co jakiś czas ponaglał końa, aby gen przyspieszył. Wiechali do lasu a Robin obejrzała się za siebie. Światła miasta znikały za zaroślami, a ona na swojej twarzy poczuła krople deszczu. Spojrzała w górę i dostrzegła zbliżające się czarne i ciężkie hmury. Po chwili z daleka usłyszała grzmot i podskoczyła nieznacznie w miejscu.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#136 2023-06-17 21:58:09

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshChrome 113.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Ull prowadził ich w coraz mocniej dokuczającym deszczu. Każda gałąź jaka obijała się o ciało Addie zapewniała dodatkową porcję prysznica.
Wreszcie spomiędzy drzew zaważyła małą zaniedbaną chatkę. W oknach panowała ciemność, a szyb brakowało.
Zaraz zacznę myśleć, że znasz wszystkie rudery w Wallhalli – mruknęła do przewodnika blondynka.
– Nie narzekaj tylko prowadź konia za dom. Jest tam dach, pod którym je przywiążemy – polecił zsiadając z konia.
Addie poszła w jego ślady. Zaprowadzili wierzchowce za domek i tam za uzdy przywiązali do nachodzącego na budynek ogrodzenia.
Po rozsiodłaniu zwierząt udali się do środka targając ze sobą wszystko co mieli ze sobą. Ull rozłamał jedno z spróchniałych krzeseł i wrzucił je do zakurzonego kominka. W chacie panowało nieznośne zimno. Przez nie oszybione okna wiał wiatr i zacinał deszcz. Tym razem rozpaleniem ogniska zajął się przewodnik. Ku zdziwieniu Addie poradził sobie nie dłużej niż zajęło by to Robin.
Addie była na nią wściekła. Znowu nie uważała. Zrobiła po swojemu i znów omal jej nie poparzyła. Jeszcze miała czelność zaśmiać się jej prosto w twarz, jakby żałowała, że nie udało się jej smagnąć ogniem sojuszniczki, a może już byłej. Addie miała serdecznie dość jej impertynencji.
Kiedy ogień rozświetlił pomieszczenie Ull zaczła szykować się do dalszego studiowania mapy. Zwalił wszystko co znajdowało się na stole i rzucił na blat swoją torbę. Zdjął przemoczony płaszcz i pochylił się nad zawartością torby. Addie zauważyła, że na plecach, tuż nad paskiem spodni spoczywa położona poziomo pochwa na sztylet.
Nie widziała innego wyjścia. Była wściekła, zmęczona, zmarznięta, a obecność rudowłosej szerzącej swoje mądrości miała po dziurki w nosie. Złapała za rękojeść sztyletu Ulla i wyciągnęła go z pochwy zanim właściciel zdążył się zorientować. Podeszła szybkim krokiem do Robin i pchnęła ją na najbliższą ścianę. Zablokowała ją przykładając sztylet do gardła jedną ręką. Przedramieniem docisnęła jej klatkę piersiową do drewnianej ściany.
Posłuchaj mnie teraz uważnie, bo nie będę powtarzać… jeszcze jeden taki numer i pożałujesz, że nie zostałaś w domu. O mało co mnie nie spaliłaś, znowu – warknęła przygniatając ciałem rudą. – To pierwsze i ostatnie ostrzeżenie. Nie dam sobą pogrywać. Widziałam już takie jak ty… i wiesz co? Rób tak dalej, a życia ci nie starczy by zadośćuczynić za swoje błędy.
– Dobra… koniec przedstawienia – powiedział Ull stając obok dziewczyn. – Oddaj mi sztylet mała – dodał wystawiając rękę.
Addie zerknęła na mężczyznę. Powoli rozluźniła uścisk, cofnęła się. Ull od razu stanął między nimi.
–Wystarczy – powiedział zerkając to na jedną, to na drugą. Złapał Addie za rękę i wyprowadził z chaty, rzucając na odchodne w stronę Clinta by zajął się Robin.

Offline

#137 2023-06-17 22:25:30

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 99.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Po dojechaniu na miejsce wszyscy szybko zsiedli z koni i weszli do chaty. Zdążyło się już rozpadać na dobre, a warunki w chatce mocno odbiegały od standardów chociażby w gospodzie w której jeszcze przed chwilą byli
-Ale się rozpadało- Mruknęła podchodząc do okna i obserwując jak po zakurzonej szybie spływają krople deszczu. Ull skupił się na rozpaleniu paleniska i po chwili w pomieszczenie wypełnił przyjemny trzask ognia, który zaczął ogrzewać to miejsce. Clint usiadł na jednym z drewnianych krzeseł, które pod jego ciężarem zaskrzypiało głośno
-Nie jest to najlepsze miejsce na kryjówkę. Wcześnie czy później zimno nas stąd wygoni- Zauważył słusznie, ale na chwilę obecną nie mieli tak naprawdę żadnej alternatywy. Robin zaczęła wyżymać ze swoich rudych włosów wodę, i kompletnie nie zauważyła tego co robi Addie. Poczuła jedynie, jak dziewczyna wpycha ją na ścianę i swoim ciężarem napiera na jej klatkę piersiową. Uniosła nieco głowę do góry, kiedy poczuła zimną stal sztyletu. Wpatrywała się prosto w oczy blondynki
-Gdybym chciała ciebie spalić już dawno bym to zrobiła- Odpowiedziała jej, a Clint poderwał się z miejsca i podszedł do Addie, chcąc jakoś rozdzielić dwie dziewczyny, bo o ile znał Robin to wiedział, że takie metody rozmowy nie wpływają dobrze na samopoczucie Rudej
-Odsuń się od niej- Powiedział spokojnie licząc na to, że może uda się jeszcze uniknąć wybuchu
-Co nasza księżniczka nie lubi, kiedy nie błyszczy?- Zapytała się a na jej ustach pojawił się złośliwy uśmieszek -Dobrze, że tylko niektórych czynów żałuję- Dodała, i chciała powiedzieć coś jeszcze, ale nagle do całej akcji wkroczył Ull, który postanowił rozdzielić dziewczyny, a kiedy mu się to udało wyciągnął blondynkę z chaty udając się w tylko im znaną stronę.
-Co to miało być- Powiedziała dziewczyna, kiedy została sama z Clintem. Mężczyzna westchnął ciężko i przetarł oczy
-Czy ci się to podoba czy nie, jesteśmy drużyną. Jeżeli zaczniecie się między sobą żreć, to równie dobrze wszyscy możemy poderżnąć sobie gardła- Clint wiedział, że Robin była straszną indywidualistką i współpraca z nią nigdy do łatwych nie należała, ale w tej chwili nie poznawał jej
-Co się z tobą stało?
-Nic- Odpowiedziała wzruszając ramionami i podeszła do trzaskającego ognia
-Zawsze byłaś buntownicza, ale teraz...to coś co jest w tobie to przez to prawda?
-A skąd mam to wiedzieć- Wymagano od niej teraz odpowiedzi na pytania, których nawet ona sama nie miała. Wiele razy zastanawiała się nad tym co musiało się wydarzyć, kiedy wyleciała w kosmos, czuła zmianę w sobie, ale nie umiała w żaden sposób jej określić czy nazwać.
-Robin- Odezwał się Clint podchodząc do Rudej i kładąc jej dłoń na ramieniu -Wiesz, że mi możesz powiedzieć o wszystkim- Może gdyby się wygadała, powiedziała co jej na duszy leżało byłoby jej łatwiej
-Może- Przyznała -Gdybym sama to rozumiała-


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#138 2023-06-17 22:48:43

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshChrome 113.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

– Kompletnie zwariowałaś? – krzyknął do Addie poruszony mężczyzna, próbując przekrzyczeć szalejący deszcz.
Moja cierpliwość do tej wariatki się wyczerpała – odkrzyknęła rozemocjonowana. – Ona nie jest normalna – westchnęła chodząc w kółko. Oczywiste było to, że przeszli na język, którego tamta dwójka nie mogła zrozumieć. Noc była ciężka, a jeszcze tyle przed nimi. Musieli się jakoś dogadać.
Ona działa na czuja… nie zna swoich możliwości, albo ma totalnie w dupie co robi, że to przekracza wszelkie skale.
– Ale uniknęłaś śmierci w płomieniach – stwierdził mężczyzna.
Problem w tym, że musiałam to zrobić. Mam jej dość. Jest chamska, bezczelna, samolubna. Nic tylko ja, ja ja… resztę można olać. Jestem k…. – wzięła głęboki wdech. Zdanie chciała dokończyć słowami „… królową i nie pozwolę by jakaś gówniara tak się do mnie obnosiła”.
Kurewsko zmęczona. – dokończyła wypuszczając powietrze z płuc.
– Ruda ma charakterek, fakt. Ale musisz wyluzować, bo zostaniemy z niczym.
Jak to?
– Mapa jest zapisana w dialekcie ognia. Inskrypcję o ścieżce wyznaczonej przez ogień słyszałaś. Co, jeśli dalej też będą ogniowe kruczki?
Mów jaśniej do cholery – warknęła obracając w dłoni sztylet.
Mężczyzna znów wyciągnął po niego rękę. Tym razem Addie oddała broń.  Ull schował ostrze za pas i rozejrzał się dookoła.
– Myślę, że istnieje spora szansa, że tylko iskierka będzie potrafiła obsłużyć topór.
–  Jaja sobie robisz? – warknęła wściekła.
– Pomyśl logicznie, topór leżał cholera wie jak długo w krypcie. Jest obiektem magicznym. Trzeba go będzie przebudzić.
Kurwa – syknęła przecierając twarz od nadmiaru wody.
– Także rozumiesz już, chyba że potrzebujemy narwańca – podsumował szatyn.
Addie zamyśliła się. Chciała odjechać w tej chwili i nie oglądać się za siebie. Znalazłaby inny sposób, musiało być coś jeszcze.
– Co zobaczyłaś? – zapytał.
Co? – nie zrozumiała.
– Kiedy zaczęła jej pękać skóra, kiedy wpadła w szał… połączyłaś się. Widziałaś coś, co teraz tobą kieruje... wiem co to jest.
Nie boję się jej – prychnęła.
– Właśnie to potwierdziłaś – uciął. – Jest coś co mogłabyś zrobić?
Nie wiem… tam jest za dużo chaosu – zamyśliła się. – Ale i tak tego nie zrobię – skwitowała poznając się na próbie zmiękczenia jej.
Ull uśmiechnął się przebiegle.
– Chodź Walkirio. Czas poznać drogę do topora, przecinacza światów – powiedział po czym ruszył do środka. Addie niechętne ruszyła za nim. Kiedy weszli do środka, dało się słyszeć kapanie wody z ich ubrań.
– Ty tam – powiedział Ull wskazując Addie krzesło stojące po drugiej stronie izby. – Ty zostajesz tu – zwrócił się do Robin wskazując jej obecne miejsce przebywania.
– Na mnie również wpływa ta cała atmosfera i powiem szczerze martwi mnie, że to właśnie mnie, największemu lekkoduchowi we wszechświecie przeznaczone być tym najrozsądniejszym. Przodkowie przewracając się pewnie pod stołami wiecznej twierdzy. – westchnął zamyślony – Idąc do brzegu. Przypominam o naszym wspólnym celu. Proponuję wyluzować, wziąć głęboki oddech i wziąć się do pracy. Blondi ogarnij się, pomożesz z tłumaczeniem. – ostatnie zdanie wypowiedział do Addie z pełną powagą. Jej kwaśna mina sugerowała, że nie podobał jej się ton jakiego użył mężczyzna. Cały czas w jej głowie tliły się słowa „jestem królową”. Miała dość rozstawiania po kątach. Jak nie jedno to drugie.
Addie weszła do sąsiedniej izby, która równie dobrze mogłaby być komórką. Zdjęła z siebie przemoczone ubrania. Szczękając zębami przywołała zbroję, która od razu otuliła jej ciało ciepłem. Kobieta zwinęła Pillflagel na nadgarstku i wróciła do głównej izby.
Podeszła do Ulla, który już pochylał się nad stołem pełnym pergaminów.
– Zapraszam – zwrócił się do Clinta i Robin.

Offline

#139 2023-06-17 23:08:10

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
AndroidChrome 96.0.4664.104

Odp: W pętli multiversum

-To prawda?- Zapytał się po chwili milczenia Clint, a Robin spojrzała na niego pytająco -Że chcesz spotkać Lokiego?- Dodał a dziewczyna zacisnęła usta w wąska linkę. Kiedy usłyszała jego imię wymówione na głos serce zabiło jej szybciej, a ona poczuła jak przyjemne ciepło ogarnęło jej ciało.
-Thor uważa, że to moja wina, że zginął. Pamiętam jak go spotkałam, wykrzyczał mi, że byłam samolubna, że miałam gdzieś jego uczucia. A on stracił brata- Zaczęła opowiadać a Clint westchnął ciężko. Domyślał się, że po usłyszeniu takich oskarżeń Robin nie było łatwo. Tym bardziej, że z Thorem mieli naprawdę dobry kontakt
-Przecież wiesz, że to nie twoja wina. Nie mogłaś...- Urwał bo do jego uszu doszedł dźwięk otwieranych drzwi, a do środka wszedł Ulk wraz z Addie. Mimo wszystko nie chciał rozmawiać z Robin o trudnych dla niej tematach przy tak naprawdę obcych ludziach. Chciał wierzyć w to, że Ruda w końcu sama opowie im wszystko kiedy będzie na to gotowa. W tym czasie Ull zdobył się na mowę, która miała przywołać porządek do grupy. Clint musiał się z tym zgodzić. Jeżeli dziewczyny nie mogły się że sobą dogadać normalnie, to powinny skupić się chociaż na wspólnym celu
-Czy nam się to podoba czy nie, jesteśmy teraz najbliższymi dla siebie osobami i tylko na sobie możemy polegać, a kłótnie nie ułatwiają nam zadania- Dodał pokazując tym samym swoje wsparcie dla Ulla, który postanowił działać dalej z tajemniczą mapa, ale tym razem przywołał również Clinta i Robin. Ta dwójka podeszła do stołu na którym była rozłożona mapa i pochylili się nad nią, aby przyjrzeć się kawałkowi pergaminu


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#140 2023-06-17 23:29:54

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshChrome 113.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

– Dobra, co my tu mamy? – mruknął Ull przykładając do mapy kawałek stłuczonego lustra.
Addie pochyliła się nad pergaminem.
Wygląda na nazwy topograficzne – stwierdziła.
Blondynka spojrzała na Clinta i Robin. Wiedziała, że bez wyjaśnień dużo informacji nie zrozumieją. Ktoś musi im to wytłumaczyć. Przewróciła oczami i odchrząknęła.
Ognisty dialekt to język, którym posługują się olbrzymy z Musphelheim. To świat niemal wymarły, magmowy, wulkaniczny – próbowała wytłumaczyć. – Wygląda na to, że twórca mapy musiał być olbrzymem, albo przynajmniej pół. Język jest bardzo trudny, jeśli chodzi o wymowę, pismo można rozszyfrować, ale wygląda na to, że coś z tą mapą jest nie tak. Pojawiające się i znikające napisy. Ktoś tchnął w przedmiot magię – dodała wypowiadając na głos własne przemyślenia.
– I jeśli założymy, że nasz twórca lubił ogień, możliwe, że to nie jedyne zabezpieczenie – dodał Ull podnosząc mapę ze stołu. Poszedł z nią do kominka i potrzymał papier nad ogniem. Kiedy pergamin zaczął się dymić, między zaznaczonymi miejscami na mapie zaczęła pojawiać się cienka czerwona linia.
– Ścieżka ognia – westchnął po czym wrócił do stołu. Kiedy papier zaczął stygnąć ścieżka zaczęła znikać.
Musimy ją zaznaczyć na stałe – stwierdziła Addie przyglądając się mapie.
– Tak. Robin podgrzej z łaski swojej. Tylko delikatnie, nie spal tego, bo to będzie koniec – zwrócił się do rudej.
Addie posłała mu zdziwione spojrzenie. Nie podobało się jej to. Nie była pewna czy Robin da sobie radę, ale też nie miała zamiaru się do niej odzywać. Musiała od nowa sobie wszystko poukładać. Czuła, że sytuacja cały czas wymyka się spod kontroli, a co za tym idzie oddala się od domu, zamiast zacząć się zbliżać.

Offline

#141 2023-06-17 23:42:41

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
AndroidChrome 96.0.4664.104

Odp: W pętli multiversum

Cała czwórka pochyliła się nad mapa, ale to Ull i Addie mieli największy wkład w rozszyfrowywaniu jej. Clint z magią nie miał po drodze. Był tylko zwykłym człowiekiem, który cholernie dobrze radził sobie z łukiem, a Robin nie znała się zbytnio na mitologii nordyckiej, aby móc aktywnie uczestniczyć w rozszyfrowywaniu. Chwilę im zajęło nim doszli do pierwszego przełomu, odkrywając, że to właśnie ogień był podstawa ich sukcesu, a tu nagle dar Rudej miał okazać się być wybitnie przydatny. Spojrzała na Ulla kiedy ten poprosił ją o podgrzanie pergaminu. Spojrzała na Clinta, który kiwnął jedynie lekko głową. Dziewczyna wzięła głęboki wedech i wystawiła dłoń nad mapę, a po chwili przysunęła ją bliżej znikającej linii. Przymknęła na chwilę powieki skupiając się. Przypomniała sobie nagle ćwiczenie że świeczką, które niegdyś zadał jej Strange. To było podobne. Musiała tylko skupić się, wyciszyć umysł. Dawno tego nie robiła. W końcu po chwili jej dłoń zaczęła powoli się nagrzewac, aż w końcu zajarzyła się pomarańczowa poświata, z której uchodziło gorące powietrze. Ruda wpatrywała się w linie, która z każdą kolejną chwilą stawała sie coraz wyraźna. Chciała złapać ten moment w którym mogła cofnąć dłoń i ten moment nadszedł szybko, bo mapa zaczynała nieco dymić. Robin cofnęła więc szybko swoją dłoń i spojrzała na Ulla aby upewnić się, że już wystarczy


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#142 2023-06-18 00:09:46

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshChrome 113.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Kiedy tylko Robin zabrała rękę Ull zabrał się do pracy. Wyciągnął sztylet, naciął opuszek palca i zaczął skraplać powstałą na pergaminie ścieżkę. Robił to w maksymalnym skupieniu. Żadne szmer nie był w stanie go rozproszyć. Kiedy ścieżka była gotowa, mężczyzna wytarł krwawiący palec o materiał czarnej koszuli. Znów przyjrzał się mapie. Nawet napisy przestały się ruszać.
Addie pomyślała, że może przez przypadek odkryli kolejne zabezpieczenie.
– Czeka nas wyprawa w góry – odezwał się Ull pokazując koniec krwawej ścieżki, gdzie namalowane były stożki. Pod grupką trójkątów widniał napis, który przetłumaczyli jako „ Góry Baresteiner”.
Ile nam zajmie podróż? – Zapytała Addie.
– Kilka dni. To pewne. Nie unikniemy postojów. Będziemy głodni, spragnieni, zmęczeni. Jeśli jakoś was to pocieszy to nie zostało dużo pieniędzy więc będziemy mijać miasta. To nieco skróci czas podróży– wyjaśnił.
Kończą się pieniądze? – zdziwiła się Addie.
– Nie opływam w bogactwa. Jest nas czwórka.
Czemu nic nie mówiłeś?
– A co by to zmieniło? – odbił z zrezygnowaniem.
Addie biła się z myślami. Jeśli pokaże swój mały skarb zaczną się pytania. Trzeba będzie znaleźć uczciwego kupca, który by odkupił od niej klejnoty. To też nie będzie łatwe. Kobieta westchnęła cicho i weszła do izdebki. Wyciągnęła z buta zawiniątko i złapała je w garść.
Wróciła do towarzyszy. Położyła zawiniątko na stole i rozwinęła je.
– A niech mnie – westchnął Ull pochylając się nad nową zdobyczą. – Skąd to masz? –spytał biorąc do ręki szafir.
Krótko przez Ragnarokiem… Uciekłam z domu z pomocą przyjaciół. Byłam przerażona, nie wiedziałam co nas czeka. Zabrałam z domu kilka kosztowności mając nadzieję, że się przydadzą.  Wszystkie klejnoty zostały wyłuskane z biżuterii i pochowane, gdzie się dało. Ja miałam swoje w rękawie. Schowane na czarną godzinę. Chyba właśnie nadeszła.
– To czyste asgardzkie klejnoty… żony żołdaka nie byłoby na takie stać. Jesteś żoną szlachcica, co najmniej – stwierdził szatyn oglądając kamienie.
– Wiesz jak trudno będzie je sprzedać? – spytał poważnie.  – Będzie graniczyć z cudem, jeśli jakiś złotnik je przyjmie. Będziesz musiała szukać wśród możnych łasych na ładne rzeczy albo wśród paserów – wyjaśnił.
Wiem… dlatego tu zaczyna się twoje następne zadanie. Kto może chcieć je kupić?
– Zastanowię się nad tym – odpowiedział zamyślony. – Schowaj je.
Addie pokiwała głową i znów zawinęła kamienie w szmatkę. Schowała zawiniątko pod pas zbroi i natychmiast cofnęła się kilka kroków. Wolała dziś trzymać się na dystans. Od wszystkich. Była padnięta. Nie miała ochoty na ciągnięcie konwersacji.

Offline

#143 2023-06-18 12:28:56

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 99.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

-Nie jestem wielką fanką wysokości- Mruknęła Robin i wzdrygnęła się lekko na widok zarysowanych gór, przez które będą musieli się przeprawić.
-Hmmm pamiętam, do salonu w siedzibie wchodziłaś przez kawał czasu tyłem, aby nie widzieć tylko panoramy Nowego Jorku- Skomentował Clint. Z początku lęk wysokości Robin był dość dużym problemem, z czasem się z tym nieco oswoiła, ale nigdy nie polubiła. Uważała, że człowiek, nawet ten super jest stworzony po to, aby stąpać twardo po ziemi.
-Thor uznał, któregoś dnia, że terapia szokowa mi pomoże i zabrał mnie na mały przelot z tym jego młotem. Spaliłam mu kawał peleryny
-Stark się wściekł i próbował wyrzucić ten młot za okno. Zużył chyba do uniesienia go połowę swoich projektów zbroi, nawet tą gigantyczną. Po godzinie męczarni musiał zadowolić się jedynie zwyzywaniem Boga- Dokończył historię, a na twarzy Robin pojawił się delikatny uśmiech. Był to dziwny czas w życiu dziewczyny, ale wspominała go z dziwnym sentymentem. Wszystko wydawało się wtedy być proste, i po raz pierwszy od dłuższego czasu czuła, że gdzieś pasuje, że nie jest już tylko bezmyślnym potworem.
-Fajne czasy- Powiedział po chwili milczenia, a jego mina nieco sposępniała. Robin kiwnęła jedynie lekko głową
-Już nie wróca- Mruknęła i również posmutniała. Na szczęście ich melancholie szybko przerwał Ull, który postanowił zwrócić uwagę na zgoła inny problem, który dotknie ich szybciej niż sądzili. Brak pieniędzy był poważnym kłopotem. Oczywiście zawsze mogli uciec się do kradzieży, ale Rudej coś mówiło, że Addie raczej na to się nie zgodzi. Dlatego zostawiła swoje przemyślenia dla siebie. Otworzyła, jednak szerzej oczy, kiedy zobaczyła jak dziewczyna z zawiniątka wyciąga błyszczące kamienie, które już na pierwszy rzut oka wyglądały na drogie. Ull, jednak potwierdził to co ona pomyślała. Sprzedać coś takiego nie będzie łatwo. Miała już pewne doświadczenie jeżeli chodziło o sprzedaż kamieni szlachetnych. Nawet w kosmosie ciężko było znaleźć na nie kupca.
-Cóż...- Odezwała się, po czym sama sięgnęła do kieszeni spodni -Jak ty będziesz się zastanawiać jak to sprzedać, to może użyjemy tego- Rzuciła na stół sakiewkę w której zabrzęczały monety. Nie była ona gruba, ale najpewniej znajdowało się w niej na tyle dużo pieniędzy, aby móc zapewnić sobie chociaż kilka noclegów.
-No co- Powiedziała, kiedy dostrzegła minę Clinta -Mógł sakiewkę nosić w innej kieszeni co mapę- Dodała i wzruszyła lekko ramionami.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#144 2023-06-18 13:31:16

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshChrome 113.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Blondynka znów podeszła do stołu, kiedy Robin wyciągnęła z kieszeni sakiewkę. Tego się nie spodziewała. Ukradnięcie mapy nie było idealnym rozwiązaniem problemu, ale koniecznym by ruszyć dalej, ale kradzież złota graniczyło o przesadę. Jednak znów się okazało, że był to niezbędny krok, inaczej byliby skazani na tułaczkę po lasach i jaskiniach.
– Świetnie – skomentował Ull biorąc sakiewkę do ręki. Zajrzał do środka i wydał z siebie zadowolony pomruk.
– Do ostatniego domostwa powinniśmy dojechać – stwierdził zawiązują sakiewkę. – Kretyn nie? Tyle kasy trzymać przy sobie? Wydawać na dziwki? Nie godzi się – zaśmiał się.
– Ja jeszcze posiedzę… spróbuję wyznaczyć nam trasę, żebyśmy jak najszybciej dojechali do celu. Nie wiemy, czy wilk zdążył rozszyfrować mapę więc nie kuśmy losu– powiedział patrząc na towarzyszy.
Zgadzam się – dodała Addie po czym wycofała się z kółeczka.
Wzięła swój tobołek i pled. Rzuciła tobołek na podłogę tuż pod ścianą. Sama usadowiła się opierając plecy o drewnianą ścianę. Okryła się pledem i czekała na sen. Miała dość dzisiejszego dnia i nie mogła się doczekać, kiedy wstanie słońce. Nie zwracała uwagi na ciągnięte konwersacje. Wyciągnęła spod napierśnika złoty medalion i ponownie zaczęła oglądać zdjęcia.
Próbowała przekuć tęsknotę w siłę do działania. Droga przed nimi zdaję się nie mieć końca. Najpierw wyprawa po topór, później kraina umarłych, następnie studnia Mimira. Dopóki etapy planu pozostawały niezmienne blondynka czuła się nieco lepiej. Bez względu na to co powie Mimir da radę, musi dać.
Spojrzała przez okno starając się dostrzec cokolwiek, jednak ciężkie burzowe chmury nie pozostawiały złudzeń. Być może rano już się rozpogodzi. Addie oparła głowę o ścianę. Pomyślała, że chciałaby zobaczyć słońce. Loki rzadko mówił o uczuciach, ale kiedy już to robił były to najpiękniejsze słowa jakie mogłaby od niego usłyszeć. Nazywał ją swoim słońcem, a on był dla niej księżycem, któremu mogła powierzyć wszystkie swoje myśli.
Kobieta uśmiechnęła się lekko wspominając dzieciństwo, kiedy to zaczęła zwierzać się wiecznie milczącemu, błyszczącemu na nocnym niebie przyjacielowi. Czasami musiała się wygadać, czasami wystarczyło jedynie siedzieć i na niego patrzeć. Rozmowy z księżycem stały się dla niej rutyną, której nie potrafiła przerwać. Kiedy zamieszkała w Asgardzie też tak robiła. Siadała na tarasie swojej komnaty i opowiadała księżycowi o swoich troskach, obawach, wpadkach na dworze. Kiedy zaufała Lokiemu to właśnie jemu mówiła o wszystkim, a on zawsze ją wysłuchiwał. Służył za równo radą jak i ciętym komentarzem.
Pogrążona we wspomnieniach, nawet nie zauważyła, kiedy zamknęła oczy i po prostu zasnęła.
Obudziły ją wkradające się poprzez popękane szyby promienie słońca. Była strasznie obolała. Zbroja nie nadawała się do spania, zwłaszcza w tak niewygodnej pozycji w jakiej usnęła. Przeciągnęła się próbując robić to jak najciszej. Promienie słońca i bezchmurne niebo naładowało ją pozytywną energią.
Skoro zaczęła się rozciągać, to może zrobi sobie mały trening przed chatą? Tak na rozruszanie.
Blondyna wzięła miecz do ręki i wyszła z chaty. Poranne zimne powietrze od razu odgoniło resztki snu. Kobieta zaczęła od krótkiej rozgrzewki, żeby później potrenować z mieczem.

Offline

#145 2023-06-18 18:43:13

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 99.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

-Też uznałam, że my lepiej użyjemy tych pieniędzy- Powiedziała, a Clint pokręcił lekko głową
-Quill chyba sprowadził cię na złą drogę
-Raczej nauczył mnie wykorzystywać okazję- Odpowiedziała z uśmiechem. Czasami cel uświęcał środki, a w tej chwili znajdowali się właśnie w takiej sytuacji. Uczciwość nie zawsze pozwoli im się najeść, czy spędzić noc w cieple.
-Oj...pomyśl o tym jak o zabawie w Robin Hood'a
-On zabierał bogatym i dawał biednym
-No właśnie- Powiedziała -A my jesteśmy biedni, wszystko się zgadza- Dziewczyna potrafiła mieć wyjaśnienie na niemal wszystko, a przynajmniej na to, aby chociaż trochę usprawiedliwić swoje czyny. Najwyraźniej jej kręgosłup moralny był bardzo ruchomy. Clint odpuścił dalsze próby sprzeczania się z Rudą. Chociaż kradzieży nie popierał, to nie mógł nie przyznać racji w tym, że pieniądze mogą się im przydać. W końcu wszyscy postanowili pójść spać. W nocy i to w taką pogodę raczej już wiele nie zdziałają. Dlatego też, kiedy każdy znalazł dla siebie kawałek podłogi wszyscy przysnęli dość szybko. Robin przysunęła się nieco bliżej kominka i włożyła dłoń w trzaskający ogień. Od razu przyjemne ciepło rozlało się po jej ciele, a tym samym mogła podtrzymać płomień nieco dłużej, przez co w nocy nie będą marznąć.
-Wstawaj- Usłyszała głos Clinta nad swoim uchem, a potem poczuła jak ktoś szturcha jej nogę czubkiem buta
-Daj mi jeszcze pięć minut- Mruknęła i zasłoniła dłonią głowę
-Wstawaj, szybko- Ponaglił ją a Ruda uchyliła powieki, aby spojrzeć przez okno domku. Słońce ledwo wstawało, a w chacie jeszcze wszyscy smacznie spali
-Ledwo świt, daj mi spokój człowieku
-To, że już nie jesteś w Avengersach nie znaczy, że poranny trening ciebie nie dotyczy...wstawaj- Powiedział po czym chwycił ją i przerzucił sobie przez ramię zupełnie tak jakby była workiem ziemniaków. Starała się jakoś uwolnić, ale łucznik trzymał ją na tyle mocno, że nie miała szans na obronę. Odstawił ją dopiero przed chatą.
-No dobra, a teraz trzydzieści okrążeń i ruszaj się- Polecił a Robin zrobiła wyraźnie niezadowoloną minę -Chyba, że wolisz czterdzieści- Rzucił, a Ruda mrucząc jedynie coś pod nosem, że za budzenie o tak wczesnej porze powinno być karalne, zaczęła biec wokół chatki. Jej kondycja, jednak nigdy nie należała do najlepszych i po kilku okrążeniach ledwo stała na nogach, a po jeszcze paru tak naprawdę już czołgała się
-Litości- Wyjęczała, kiedy wróciła do punktu startu i zległa na ziemi twarzą w dół.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#146 2023-06-18 19:33:42

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Kiedy Addie wyszła z chaty zauważyła leżąca na ziemi Robin i stojącego nad nią Clinta. Widocznie oni tez wpadli na pomysł by się rozruszać, chociaż pozycja Robin raczej świadczyła o tym, że dziewczyna dostała niezły wycisk. Uśmiechnęła się pod nosem wspominając swoje treningi. Na początku drogi wojowniczki czasami miała problemy z dojściem o własnych siłach do komnaty, a środki przeciwbólowe szybko się kończyły, ale kiedy jej ciało przyzwyczaiło się do morderczych treningów nie sprawiało jej to większych problemów.
- Dzień dobry- przywitała się.
Zaczęła ściągać opancerzenie i kiedy została w spodniach i tunice zaczęła się rozciągać na piasku przed chatą. Po krótkiej rozgrzewce ruszyła w stronę lasu. Zawsze uważała, że najbardziej wymagająca trasa do biegu była właśnie w lesie i nie chodziło o ścieżki. Volstagg kazał jej biec sprintem między drzewami robiąc uniki raz z prawej, raz z lewej strony. Ćwiczyła wtedy nie tylko kondycję, ale i szybkość i zwinność, co w walce bronią białą miało duże znaczenie. Kobieta ruszyła między drzewa starając się kontrolować oddech. Okrążyła chatę pięciokrotnie po czym wróciła do trenujących towarzyszy. Pochyliła się zziajana, próbowała uspokoić oddech. Czuła wypieki na policzkach. „Przekleństwo blondynek” -pomyślała dotykając rozgrzanej skóry. Przed następnym ćwiczeniem postanowiła jeszcze się trochę porozciągać. Wzrokiem namierzyła miecz, którym postanowiła się zając w następnej kolejności.

Offline

#147 2023-06-18 20:57:27

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 99.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

-Ile zrobiłam okrążeni?- Wydyszała, a Clint pacnął się otwartą dłonią w czoło
-Cztery- Mruknął obserwując zwłoki Rudej, które dogorywały pod jego stopami.
-To nadal o jedno więcej niż zazwyczaj- Powiedziała wyraźnie zadowolona z siebie, że udało się jej pobić swój rekord, który do jak się okazuje najlepszy nie był. Clint pozostawił to jednak bez odpowiedzi i skierował wzrok na blondynkę, która podobnie jak i oni postanowiła nieco bardziej się rozruszać. Na jej powitanie kiwnął lekko głową po czym spojrzał ponownie na Robin, która powoli i z trudem zaczęła wstawać z ziemi.
-Zrób chociaż z dziesięć pompek- Rzucił propozycją, która wydawała się być najłatwiejsza
-Nie ma problemu szefie- Wydyszała i zaczęła przygotowywać się do pompek, ale to co ostatecznie robiła, w żaden sposób nie można było nazwać mianem pompki. Za każdym razem, kiedy zbliżała swoje ciało do ziemi musiała na chwilę na niej zlec, a kiedy przyszła pora na kolejne podniesienie robiła to z wielki trudem.
-Błagam, powiedz, że żartujesz
-Dobrze idzie, jeszcze trochę- Wydyszała, ale ręce odmówiły jej posłuszeństwa i znowu padła na ziemię tak, że aż poczuła smak trawy w ustach.
-Jak ty przeżyłaś do tej pory
-Adrenalina dużo rozwiązuje problemów- Mruknęła kiedy przekręciła się na plecy. Wysiłek fizyczny nigdy nie należał do jej mocnych stron. Treningi z Natashą wspominała niczym pobyt w ostatnim kręgu piekieł. Wracała z nich cała obolała i niezdolna do jakiego kolwiek działania później.
-Daj mi już spokój nie widzisz, że umieram- Powiedziała i przymknęła na chwilę oczy starając się chociaż trochę unormować swój oddech.
-Addie sobie jakoś radzi- Rzucił szybko chcąc jakoś zmotywować Rudą, ale ta jedynie machnęła ręką
-Ja nie jestem walkirią, czy niczym innym w tym stylu- Wysiłek fizyczny nie był jej po drodze i starała się go unikać jak tylko mogła.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#148 2023-06-18 22:12:31

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshChrome 113.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Adelaide wyciągnęła miecz z pochwy i przyjęła pozycję startową. Powoli i dokładnie odwzorowywała każdą sekwencję ruchów jakich się nauczyła. Poruszała się po planie kwadratu na zmianę imitując atak i obronę. Wykonywała obroty i uniki. Przypominało jej to taniec. Z każdym nowo zaczętym kwadratem przyspieszała. Usłyszała, jak Clint próbuje zmotywować Robin do działania podając za przykład ją. Uśmiechnęła się pod nosem i nie odrywając się od ćwiczeń powiedziała:
Nie jestem walkirią… nie prawdziwą, zaprzysiężoną. Uczyłam się latami, codzienne treningi wyciskały ze mnie siódme poty. Wytrzymałość, kondycja, zwinność, siła. Wszystko to efekty ciężkiej pracy i lekkiego podkręcenia przez jabłko Idunn.
Kobieta zatrzymała się i odłożyła miecz na maleńki ganek. Odkąd zobaczyła Robin gryzło ją to co zrobiła wczoraj. Fakt Robin była pyskata i nieokiełznana, ale stres i zmęczenie dało blondynce we znaki.
Odgarnęła na plecy długie włosy. Podeszła do leżącej na ziemi Robin i wyciągnęła rękę w jej stronę.

Offline

#149 2023-06-19 20:00:53

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 99.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

-Szkoda, że nie jabłko królewny śnieżki- Mruknęła pod nosem leżąc na brzuchu i podpierając dłońmi głowę.
-Robin- Powiedział Clint i skierował na nią wzrok. Robin po wczorajszej sytuacji nawet nie wyobrażała sobie tego, aby z jakiejś przyczyny miałaby być miła dla Addie. Póki co blondyna pokazywała dużo więcej cech, które utwierdzały Robin w tym, że jedyne co ją tutaj trzyma to fakt, że bez nich nie miałaby żadnego pomysłu co zrobić ze sobą dalej. Ruda spojrzała w górę, kiedy Addie do niej podeszła i wyciągnęła do niej dłoń, aby pomóc jej wstać. Prychnęła jedynie cicho po czym sama zebrała się z ziemi i otrzepała ubranie z nadmiaru kurzu
-Aż takim nieudacznikiem nie jestem- Rzuciła w jej stronę po czym wróciła do chaty. Clint westchnął ciężko i przetarł dłońmi oczy
-Za jakie grzechy, a mogłem siedzieć spokojnie w domu- Współpraca z Robin nie była łatwa, ale nie sądził, że przyjdzie mu pracować wśród dwóch dziewczyn, które szukały tylko okazji, aby skoczyć sobie do oczu, a on powoli tracił już swoją cierpliwość. Spojrzał na Addie, która stała przed nim.
-Ona naprawdę gdyby chciała ciebie spalić zrobiłaby to bez większego trudu. Ma dobrego cela, więc jeżeli nie ty oberwałaś, to znaczy, że nie celowała w ciebie- Wyjaśnił Addie wczorajszą sytuację. Nie wiedział czy to coś da, czy jego zdanie będzie w ogóle brane pod uwagę. Nie chciał się mieszać w ten konflikt, ale on zaczynał utrudniać ich zadanie, a to było poważnym problemem.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#150 2023-06-19 21:36:57

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshChrome 113.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Addie cofnęła rękę, jak gdyby nigdy nic. Pomimo, że na nowo nerwy w niej zawrzały, starała się nie pokazywać tego po sobie. Nie chciała kolejnej awantury.
Zdążyłam się uchylić, ale to nie o to chodzi. Poniekąd jesteśmy na siebie skazani. Nie mówię o wielkiej przyjaźni czy czymś takim. Wystarczy okazanie należytego szacunku drugiej osobie – wyjaśniła spokojnie przenosząc wzrok na łucznika. Wspominając o szacunku miała na myśli moment, kiedy zobaczyła uśmiech Robin chwilę po tym jak podpaliła jej przeciwnika.
Proszę powiedz, że pod tym pancerzem z impertynencji, zuchwałości i lekkomyślności, kryje się wrażliwa osoba – westchnęła na głos. – Jeśli tak to, postaram się być ponad to. Wnioskując z tego co pokazał mi jej umysł i ty… nietrudno wyciągnąć wniosek, że nie było jej łatwo w życiu. Rozumiem to doskonale, ale na przodków, pokora nie boli – kobieta przeszła kilka powolnych kroków w stronę chaty dając czas łucznikowi by do niej dołączył.
Już nie powiedziała tego na głos, ale uznała, że poczeka z przeprosinami, które chciała uskutecznić kilka chwil temu.
Miała w domu podobnie dąsający się egzemplarz. Słowo „przepraszam” przeszło Lokiemu przez gardło tylko kilka razy. Zazwyczaj wolał opcję zaleczenia lub olewania problemu. Kiedy się pokłócili najpierw próbował udawać, że nic się nie stało. Przechodził do porządku dziennego, bez jakichkolwiek wyjaśnień czy rozmów. Kiedy się otworzył zaczął ją zaskakiwać drobiazgami. Spacery po nocnym ogrodzie, szybkie wycieczki poza mury pałacu. Wiedział, że nie przekona jej prezentami, więc musiał kombinować, co blondynce bardzo się podobało.
Królewna śnieżka mieszkała z siedmioma krasnalami… rola Śnieżki obsadzona. Gburka chyba też, a ty? Którym jesteś krasnoludkiem?  – uśmiechnęła się, próbując zażartować dla rozluźnienia atmosfery. Weszła na schody. Zebrała swój miecz z podłogi i schowała go do pochwy. Następnie schyliła się po opancerzenie i ruszyła prosto do wejścia chaty

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 2
[Bot] ClaudeBot (2)

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
dlaprzyjacol - citroenc3 - gabriela2a - yourcrazyword - playyournewlife

[ Wygenerowano w 0.102 sekund, wykonano 8 zapytań - Pamięć użyta: 1.52 MB (Maksimum: 1.94 MB) ]