Nowe życie

Nie jesteś zalogowany na forum.

#176 2023-07-17 22:32:29

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshChrome 114.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Ull zamyślony patrzył na to ja Addie wstaje od stołu i podpierając się ruszyła w stronę drzwi. Mężczyzna włożył dłonie w kieszenie spodni. Obracał między palcami mały kawałek krzemienia. Poszedł w ślad za blondynką analizując całe zdarzenie jakie miało miejsce zaledwie kilka minut temu. Uznał, że fakt, iż obserwował wszystko z bezpiecznej odległości zachowa dla siebie. Jeszcze nie osiągnął założonego celu i postanowił się nie wychylać do ostatniej chwili.

Addie kuśtykając doszła do progu gospody, ludzie przepychali się próbując zobaczyć kto do nich wyszedł.  Jednak jedynie co w nich wyczuła to podekscytowanie i nutę zawodu, wyglądało to jakby nie na nią czekali, ale też nie wyczuwała żadnych negatywnych emocji. Poczuła za sobą obecność. Ull oparł rękę o framugę budynku.
– Eskorta zawsze do usług – mrugnął do blondynki jednym okiem.
Nie macie się czego obawiać – zaczęła pewnie. – Nikt z obecnych tu osób nie jest waszym wrogiem – dodała sapiąc z bólu.  Nagle wśród tłumu rozprzestrzeniło się kolejne poruszenie. Mieszkańcy byli coraz bardziej podekscytowani. Addie zrozumiała, ze obiekt ich zainteresowania właśnie stanął za nią

Offline

#177 2023-07-17 22:44:21

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 99.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

-Może nie warto zakładać najgorszego- Rzucił w stronę Robin, a dziewczyna uniosła nieco głowę, aby na niego spojrzeć.
-Nikomu nie zrobiłaś żadnej krzywdy- Ciągnął, ale Ruda pokręciła lekko głową po czym wstała od stołu i zaczęła kręcić się po gospodzie
-Ale mogę zrobić i oni to wiedzą- W tego typu sytuacjach zawsze chodziło o potencjalne scenariusze, których ludzie woleli unikać
-Chyba za bardzo się przejmujesz tym co było i tym co będzie też. Zakładając z góry najgorsze pozbawiasz się szansy na doświadczenie czegoś nowego. Życie to nie jakiś zaprogramowany kod, który ma na celu dowalać tobie na każdym kroku. Czasami może chce dać ci coś miłego, ale ty uciekasz zakładając, że przeżyjesz kolejne rozczarowanie- Zawsze, kiedy musiała używać swojej mocy to uciekała. Czasami nawet tak szybko, że nie zdążyła wysłuchać tego co ludzie mieli jej do powiedzenia, bo wychodziła z założenia, że przecież doskonale wie jakie słowa usłyszy
-A nawet jeżeli zechcą przegnać nas widłami, to jesteśmy w tym razem. Więc możesz tutaj dalej siedzieć jak przestraszona dziewczynka, ale możesz również sprawdzić co tym razem życie dla ciebie przygotowało- Zakończył swój wywód po czym sam wyszedł przed gospodę, aby dołączyć do Addie. Robin wpatrywała się w milczeniu w jego plecy. Nie chciała ponownie przechodzić przez to samo, ale z drugiej strony jeżeli narozrabiała to powinna była wziąć za to chociaż trochę odpowiedzialności. Ucieczki opanowała już niemal do perfekcji, ale czas było podjąć inną taktykę. Podeszła do pobliskiej beczki z wodą, i obmyła w niej twarz, aby pozbyć się pozostałości zasychającej już krwi z twarzy.
-Spokojnie Robin, nawet jak na kopach siebie wywalą to masz już przecież w tym doświadczenie- Powiedziała sama do siebie chcąc dodać sobie nieco otuchy, po czym podeszła do drzwi i nacisnęła na klamkę po czym tak samo jak reszta jej drużyny wyszła do ludzi, którzy zgromadzili się wokół gospody. Dostrzegła jak Clint odwraca się w jej stronę po czym lekko skinął głową w jej stronę, dając do zrozumienia, że podjęła dobrą decyzję
-W razie czego przydałoby się opracować szybką drogę ucieczki- Mruknęła w stronę Ulla


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#178 2023-07-17 23:01:37

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshChrome 114.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

– Nie sądzę, żeby to było konieczne – powiedział półgłosem obserwując rozwój wydarzeń.
Addie zauważyła, jak Robin wyłania się z wnętrza tawerny.
Wtedy wydarzyło się coś bardzo dziwnego. Ktoś z początku tłumu krzyknął do towarzyszy:
To ona!
Wtedy na dobre zapanowało poruszenie. Ludzie mówił coś do siebie z tyłu było słychać jakieś śpiewy. Jednak to co zdarzyło się chwilę później całkowicie zdezorientowało blondynkę, która już ledwo trzymała się na nogach. Ludzie zaczęli padać na kolana przybliżając czoła do ziemi. Addie otworzyła szerzej oczy ze zdumienia. Od razu stało się jasne co się dzieje. Blondynka wodziła wzrokiem od Robin do tłumu klęczących i oddającym jej cześć ludziom.
Bogowie – westchnęła próbując ułożyć sobie w głowie to, czego właśnie była świadkiem.
Ull podszedł do pierwszego rzędu klęczących i klepnął jednego z mężczyzn w ramie. Zamienił z nim szeptem kilka słów.
Wstał, po czym z promiennym uśmiechem wrócił do towarzyszy.
Czego się dowiedziałeś? – zapytała zniecierpliwiona Addie.
Oto Pani Ognia, bogini lawy… dziękujcie pani za ratunek, a w swej łaskawości oszczędzi wasze marne żywota! – wykrzyczał.
Addie nie mogła uwierzyć w to co się właśnie działo. Robin została okrzyknięta boginią.
Czyj to pomysł? –warknęła do Ulla.
– Poszli jedynie w twoje ślady, laleczko – odpowiedział wesoło.  – Ty pierwsza oddałaś pokłon, przed boginią ognia  – odpowiedział kierując ostatnie słowa do rudowłosej nakierowując ją na odpowiedź, czego chcieli mieszkańcy.
Addie była w szoku. Nie rozumiała co się działo. Pomyślała, ze może nawdychała się za dużo dymu i teraz ma jakieś halucynacje.
Jedna z kobiet wstała i podeszła z pochyloną głową do Addie. Przekazała w jej ręce worek, w który blondynka wcześniej pakowała zakupy.

Offline

#179 2023-07-17 23:16:48

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 99.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Robin obserwowała w milczeniu tłum. Spodziewała się długiej i mozolnej rozmowy na temat tego, że nie są zagrożeniem dla tego miasta, ale zamiast okrzyków oburzenia wydarzyło się coś, co sprawiło, że Ruda otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia. Tłum zgodnie padł przed nimi na kolana oddając pokłony. Część wieśniaków odmawiała jakieś modły, a jeszcze inna część wznosili dłonie ku niebu. Robin zupełnie nic z tego nie rozumiała. Takie zachowanie było dla niej obce. Spojrzała w stronę Clinta, który minę miał podobnie zdziwioną co ona. Ull ruszył w tłum, aby dowiedzieć się nieco więcej, a Robin podeszła bliżej Addie
-Co się tu dzieje- Mruknęła trochę do niej, a trochę do siebie. Widząc jej minę również mogła wywnioskować, że i blondynka nie rozumiała całej tej dziwnej sytuacji, ale Ull powróciwszy szybko rozwiał wszelkie ich pytania. Na dźwięk słowa Bogini Robin otworzyła szerzej oczy
-Cooo?!
-Cooo?!- Wykrzyknęli niemal w tym samym momencie. Clint w swoich mądrościach jakie jej jeszcze przed chwilą sprzedawał, najwyraźniej sam nie spodziewał się tego, że życie postanowi nagle Rudą ustawić na równi z bóstwami wszelakiej maści. Robin również to nawet przez myśl nie przeszło, że nagle tłum ludzi będzie przed nią padać na kolana i wysławiać jej osobę.
-To pomyłka, to Addie zrobiła więcej, ja tylko stałam- Próbowała jakoś się wymigać zręcznie, wyjaśnić całą tę sytuację, ale ludzie nie dość, że nie znali języka, którym się posługiwała, to jeszcze w dodatku nie w głowie było im zaprzestanie modłów. W końcu z tłumu wyłoniła się kobieta, która z pełną pokorą i szacunkiem oddała im ich zakupy, o których w całym tym ferworze zapomniały.
Ruda wyszła nieco do przodu po czym omiotła spojrzeniem ludzi, którzy wpatrywali się w nią zupełnie tak jakby na coś wyczekiwali. Dziewczyna przymknęła na chwilę oczy i wyciągnęła dłonie przed siebie, a w nich zapłonął ogień, który bardzo powoli zaczął formować się w dwa ogniste kruki. Lud symbol Odyna powinien bardziej docenić niż jakieś ogniste motylki. Kruki, kiedy nabrały pełną swoją formę rozpostarły skrzydła i wzleciały w powietrze, aby zacząć zataczać kręgi nad głowami zebranych.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#180 2023-07-17 23:37:54

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshChrome 114.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Addie z niedowierzaniem patrzyła, jak Robin tworzy z ognia dwa kruki, a następnie wypuszcza je w niebo. Blondynka stwierdziła, że musi jak najszybciej trafić do łóżka. Dość miała przygód.
– Addie nie strzela z siebie płomieniami – odpowiedział Ull, po czym zwrócił się do blondynki – Bez urazy, skarbie.
Tłum zachwycony wpatrywał się w niebo, gdzie fruwały dwa ogniste ptaki. Z dala było nawet słychać szlochy.
Addie przypatrując się ptakom, od razu wróciła do Asgardu, gdzie na niebie można było wyczekiwać pojawienia się Hunina lub Munina. Kruki Odyna były dla niego ważne. Przynosiły mu wieści ze wszystkich królestw i nie potrzebowały do podróży tęczowego mostu.
– Odeślijmy tłum do domu – zaproponował Ull podchodząc do Robin. – Pomachaj, uśmiechnij się. Nie dadzą nam spokoju do wyjazdu więc jeszcze się nacieszysz sławą. Teraz czas odpocząć. – dodał zerkając na Addie.
Kobieta ledwo trzymała się na nogach. Co chwila chwiała się próbując odzyskać równowagę. W głowie jej szumiało, miała w myślach totalny mętlik. Ręka zaczęła się już goić, a nawet nie zdążyła oczyścić rany. Czuła, że ciało przestaje jej słuchać.
Kiedy bezwładnie opadły jej powieki poczuła jak ktoś ją łapie. Ull złapał ją w ramiona i wziął na ręce.
– Bogini musi zregenerować siły. Wasze modlitwy są jej siłą. Pokażcie, jak szanujecie swoją obrończynie – zwrócił się do tłumu.
– Powinna odpocząć. Ty też. Pożegnaj wielbicieli i do środka. Nie wydaje mi się, żeby chcieli stąd odejść zbyt prędko – rzucił na odchodne i zaczął wycofywać się do gospody.
– Trzymasz się? – spytał stawiając pierwszy krok na schodach prowadzących do pokoi.
Tak, muszę tylko odpocząć – wymamrotała Addie.
– Mówisz, masz… ej… twarda z ciebie babka – powiedział wspinając się stopień po stopniu.
Addie uśmiechnęła się lekko w odpowiedzi. Ull otworzył drzwi od pierwszego z pokoi i położył wojowniczkę na wolnym łóżku.
Dziękuje –odpowiedziała sennie Addie, po czym zaklęła zbroję.
– Zajmę się ręką – powiedział przewodnik ujmując jej dłoń

Offline

#181 2023-07-18 15:01:07

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 99.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Robin zdawała sobie sprawę z tego, że jej moc była efektowna i robiła wrażenie. Nie mniej teraz czuła się z tym nieco dziwnie. Nie ryzykowała za bardzo swojego życia. Stała w bezpiecznej odległości od płomieni, a nawet gdyby to ona weszła do tego budynku, to ogień nie fizycznie nie był dla niej żadnym zagrożeniem. Trudno, jednak byłoby wytłumaczyć to tym wszystkim ludziom, którzy najwyraźniej potrzebowali kogoś w kim mogliby ulokować swoją wiarę. Robin była wdzięczna, że to Ull zajął się rozmową z wieśniakami i zakończył to dość kłopotliwe dla niej spotkanie. Wszyscy wycofali się ponownie do gospody, a Ruda opadła na pobliskie krzesło przy stoliku i wpatrywała się z szeroko otwartymi oczami w podłogę.
-Tego to nawet ja się nie spodziewałem- Powiedział i usiadł obok dziewczyny odprowadzając wzrokiem Ulla i Addie.
-To było najdziwniejsze wydarzenie w moim życiu- Odpowiedziała wyraźnie skołowana, a Clint uśmiechnął się pod nosem, po czym wstał i podszedł do baru, po czym wrócił z dwoma kuflami wypełnionymi po brzegi piwem
-Trzymaj Bogini- Podał dziewczynie jeden z kufli, a Robin spojrzała na niego z jeszcze większym zdziwieniem
-To był dla ciebie ciężki dzień, trochę zabawy ci nie zaszkodzi- Powiedział. W gospodzie gwar zaczął się już zmniejszać, bardowie powrócili do gry na swoich instrumentach, a tutejsi skupili się na swoich alkoholach. Robin z Clintem natomiast przepadli w rozmowach, o starych czasach. Wspominali tych, którzy odeszli i już nie wrócą i co jakiś czas wznosili za nich nowe toasty. Omawiali dalszy plan działania, zastanawiali się nad końcem ich drogi.
-Wiesz, że gdybyś tylko chciała zawsze mogłabyś zamieszkać w moim domu- Wypalił nagle łucznik. Może to procenty powoli uderzały mu do głowy i zebrało mu się na szczerość.
-Dom, rodzina. Jakoś nie wyobrażam sobie, tego abym mogła się w tym spokoju odnaleźć. Czuje, że gdybym zaczęła prowadzić osiadły tryb życia ciągnęłoby mnie do świata
-Przygody nie są niczym złym, ale wiedz, że masz miejsce do którego możesz wrócić i odpocząć, kiedy poczujesz zmęczenie- Powiedział, a Robin uśmiechnęła się do niego lekko.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#182 2023-07-18 15:52:12

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsChrome 114.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Jeszcze zanim otworzyła oczy przeciągnęła się na łóżku. Kiedy otworzyła oczy z ulgą stwierdziła, że nie czuje już bólu. Sen zawsze pomagał jej w regeneracji. Tak było też tym razem. Kobieta przetarła oczy. Na dłoni miała zawiązany kawałek bandażu. Odwinęła cienki materiał. Po ranie nie było śladu. Uśmiechnęła się  delikatnie. Ull opatrzył jej dłoń z taką delikatnością, że nie zdołał jej obudzić, a może ona spała tak mocno, że nic nie czuła. Za oknem było już ciemno. Kobieta podniosła się z łóżka. od razu poczuła nieznośny swąd dymu. Skrzywiła się myśląc o tym, że zapach dymu dostał się dosłownie wszędzie. Pierwsze co zrobiła to wyjrzała za prób pokoju. Zobaczyła kobietę, która niosła w dłoniach ręczniki.
- Przepraszam. Mogę prosić o napełnienie bali? - spytała uprzejmie.
- Oczywiście. Przyjdę po panią, kiedy będzie gotowa - odpowiedziała kobieta i ruszyła w swoim kierunku.
Addie uśmiechnęła się w odpowiedzi, po czym wróciła do pokoju. Odnalazła worek z zakupami i bez zastanowienia złapała za suknie. Położyła ją na łóżku, czekając na pracownicę gospody.
Usiadła na łóżku i wyciągnęła zza materiału poszarpanej sukni złoty medalion. Z czułością spojrzała na zdjęcia. Po raz kolejny obiecała sobie, że zrobi wszystko by wrócić do domu. Z zamyślenia wyrwało ją pukanie do drzwi. Pracownica gospody stanęła w progu informując, że kąpiel jest już gotowa. Blondynka zabrała ubranie z łóżka i poszła za kobieta.
Kiedy zanurzyła się w gorącej wodzie wrzuciła do wanny kilka płatków mydła, które dodało delikatnego zapachu. Królowa wyszorowała dokładnie swoje ciało i włosy by pozbyć się nieznośnej woni dymu.
W chwili gdy uzyskała pożądany przez siebie efekt wyszła z wody i wytarła ciało kawałkiem płótna, które służyło za ręcznik. Ubrała się w suknię i wróciła do pokoju, próbując pozbyć się z  włosów resztek wody. Kiedy wróciła do pokoju przyjrzała się swojemu odbiciu. Suknia przylegała do jej talii, gdzie od pasa spływała luźno, tworząc delikatny kształt litery A. Wycięty dekolt odsłaniał jej obojczyki zatrzymując się na ramionach. Kbieta z przestrachem odwróciła sie plecami. Przerzucając przez ramię włosy próbowała dostrzec, czy nie widać blizn. Na szczęście materiał sukni kończył się idealnie przed  jedną z nich. Kobiata odgarrneł włosy na plecy i przeczesała je palcami. Włożyła na nadgarstek swoją bransoletkę i wyszła z pokoju. Jeszcze przed schodami słyszała wesołe melodie wygrywane przez bardów i towarzyszące temu śpiewy. Wzięła głęboki wdech i zaczęła schodzić po schodach. Całkiem zapomniała o aferze z boginia, ale kiedy zeszła na parter od razu to do niej wróciło. Wszyscy goście zdawali się mieć podzielną uwagę. Między rozmowami we własnym gronie  wpatrywali się w jeden punkt. Ku lekkiej irytacji Addie była to ruda czupryna wyróżniająca się pośród gości. Wzięła głęboki oddech, wyprostowała sylwetkę, nawet bezwiednie złożyła przed sobą dłonie. Tak jak to bywało kiedy chodziła po korytarzach złotego pałacu. Pierwszy zauważył ją Ull. Uśmiechnął się łobuzersko po czym zawołał ja machnięciem ręki.Blondynka ruszyła do stołu, przepychając się między gośćmi.

Offline

#183 2023-07-18 19:06:19

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 99.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

-A właściwie to jak to jest, że ty wyczuwasz to, kiedy coś się zapali?- Zapytał się Clint, kiedy Addie do nich doszła, po czym dopił resztkę swojego piwa. Robin skierowała na niego spojrzenie i na jasnych policzkach można było dostrzec wyraźne wypieki, które musiały świadczyć o tym, że na jednym piwie raczej się u nich nie skończyło. Dziewczyna zastanowiła przez chwilę nad odpowiedzią. Tak naprawdę nigdy nie zastanawiała się nad tym, jak miałaby opisać to uczucie, czy w ogóle były słowa, które mogły to opisać
-Zaczyna się od zapachu- Odpowiedziała w końcu, a Clint zmarszczył brwi
-Ogień sam w sobie nie pachnie przecież
-Oczywiście, że pachnie, ale wy tego nie czujecie, i jest to zapach bardzo ciężki do określenia. A potem czuje jak te płomienie mnie otaczają, chociaż do faktycznego pożaru jeszcze nie doszło. Jest to dziwne, ale niezwykle przyjemne. Zupełnie tak, jakby coś od dawna utraconego w końcu do ciebie wróciło- Ze swoją mocą miała bardzo trudne relacje. Lubiła pewne uczucia, jakie w niej budziła, ale nienawidziła tej wybuchowości. Nigdy nie mogła być niczego pewna nawet samej siebie.
-Tak czy inaczej, ten pożar jak mówiłam nie był normalny. Albo konkretnie ci mieszkańcy mają na pieńku z jakimś czarodziejem, albo całe miasto popadło w kłopoty- Pierwszy raz spotkała się z czymś takim, z takim wybuchem nagłej energii, które wręcz falą ją zalała.
-Myślę, że rozsądnym będzie zmyć się stąd szybko, nie mieszać się- Ostatnie czego teraz potrzebowali to jakiś dodatkowych problemów, które oddalą ich od ich celu. Już za wiele razy zbaczali ze ścieżki, aby komuś pomóc. Teraz powinni skupić się już tylko na sobie i na swoich ambicjach.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#184 2023-07-18 21:47:23

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshChrome 114.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

– Oczywiście decyzja jest wasza, ale uważam, że nie ma powodu do niepokoju. Słyszałem to i owo… –  odezwał się Ull rozkładając się na ławie, tuż po tym jak przesunął się robiąc miejsce dla Addie.
Jakieś konkrety? – zaciekawiła się blondynka.
– A co oni mogą sprawdzić? -Zadrwił brunet. – Dom spłonął? Spłonął. Sprawców brak. Może jest tak jak mówicie albo zupełnie inaczej. Może to był jakiś młody mag, który spartolił zaklęcie. Nie wiadomo. Jedno jest pewne…. – uśmiechnął się przebiegle. – Pośród nas siedzi prawdziwa bogini. Tego nikt nie podważa.
Addie ukryła swoje naburmuszenie zajmując się kuflem wypełnionym piwem. To ona ryzykowała życie, a Robin zebrała wszystkie laury. Robin nie pasowała jej na boginie. One były dostojne, wyniosłe, czasami zachowywały się jak rozpieszczone księżniczki, ale biła od nich mądrość i władza, z która nikt nie śmiał konkurować. Oczywiście zdarzały się wyjątki, takie jak Frigga, która była dobra i radosna. Jednak i ona budziła respekt wśród poddanych. Swoją dobrocią i stanowczością zapewniła sobie szacunek u poddanych, którzy kochali ją całym sercem.
Z emocjami jest podobnie – zagadała Addie przełykając kęs jedzenia. – Każdy empata wybiera drogę jaką chce podążać. Kiedy wywołujemy emocje czerpiemy z tego co najbardziej do nas przemawia. Niektórzy ucząc się kontroli nad mocami wykorzystują do tego kolory, zapach czy melodię. Tak łatwiej jest się skupić. Myślę, że dziwnie byście się na mnie spojrzeli, gdybym powiedziała, że emocje też mają swoje zapachy – zaśmiała się nieśmiało. – Ja uczyłam się nieco inaczej, ale to nie znaczy, że mój umysł nie podpowiada mi innych rozwiązań.
– Jak czerpiesz inspirację? – zainteresował się Ull. – Do zmiany nastroju, jak to działa?
Emocje są bardzo mocno związane z wspomnieniami, to na nich bazuję kierując kogoś lub samą siebie na zmianę nastroju – wyjaśniła. – ile zajmie nam wyprawa w góry? – odbiła starając się zmienić temat.
– Dwa, trzy dni. Zależy jakie tempo sobie narzucimy. Naszym ostatnim przystankiem będzie dwór Ostatnie Domostwo. Mieszka tam mój stary przyjaciel. On nas wyprawi w góry – odpowiedział łapiąc za swój kufel, po czym wyzerował jego zawartość.
– Następny! – krzyknął w tłum, z którego zaczęła się pojawiać kelnerka.
Addie rozejrzała się po Sali biesiadnej. Ludzie nadal interesowali się ich stolikiem i bynajmniej nie z jej powodu. Niby przywykła do bycia w centrum uwagi, ale bak jakiegokolwiek zainteresowania zaczynał jej przeszkadzać. Była skołowana, nigdy nie pragnęła atencji, ale kiedy nikt nie zwracał na nią uwagi, nagle okazało się, że zaczyna jej brakować niektórych społecznych przywilejów.
Bardowie skończyli grać kolejną piosenkę na chwilę zrobiło się cicho. Po chwili odgłos bębnów zaalarmował jaką piosenkę będą za chwilę wykonywać.
Po gospodzie rozniósł się wesoły gwar, gdy tylko goście rozpoznali melodię. Addie spojrzła na tłum z uśmiechem. Również dobrze znała ten utwór. Razem z siedzącym obok Ullem zaczęli śpiewać pierwszą zwrotkę razem z całą salą. Śmiali się przy tym gestykulując i śpiewając, jak najgłośniej potrafią.
Addie spojrzała na resztę towarzyszy
Ja dzika córa swojej matki, ta co biega boso kpiąc sobie z ran, ja dzika córa swojej matki, nie stępię swych kłów, w dali zawyje mój głos – przetłumaczyła.
Kilka osób podniosło się do tańca, jednak ciasno ustawione stoliki nie dawały zbyt wiele miejsca do popisów.

Offline

#185 2023-07-18 22:17:00

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 99.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Robin słuchała jak Addie opowiadała o swojej mocy. Dla niej grzebanie w ludzkich emocjach, ustawianie ich tak jak się chciało było ingerowaniem niemal w cudzą prywatność. Z drugiej strony nie mogła zaprzeczyć, że przy odpowiednich ambicjach owa moc mogłaby ułatwić chociażby jej życie. Może za każdym razem kiedy robiła coś złego, to mogłaby pokierować emocjami innych tak, że by nie robili rabanu. Może nie doświadczyłaby tego wszystkiego co zgotowali jej ludzie.
-Do bogini mi daleko. Bliżej do jakiegoś demona- Podchwyciła temat jej nagłego i niespodziewanego awansu społecznego. Ludzie ocenili ją powierzchownie, na podstawie tej jednej chwili. Pewnie gdyby usłyszeli jakich czynów dopuszczała się Robin w swoim życiu, to wizja bogini rozmyłaby się równie szybko jak powstała.
-Wolałabym, abyśmy narzucili dość szybkie, dlatego proszę nie mieszajmy się już w nic- Zależało jej na czasie, chciała doprowadzić to co zaczęła wreszcie do końca, a jak na razie zajmowali się wszystkim tylko nie tym na czym powinni.
Muzyka zaczęła grać, a Clint skierował w stronę muzyków wzrok i zaczął nogą wystukiwać rytm. Jedyna Robin wydawała się nie robić sobie nic z tego, że ludzie ruszyli w tan, a zabawa zaczęła się rozkręcać. Nie zanuciła niczego, ani nawet jeden palec jej dłoni nie poruszył się w takt piosenki. Dziewczyna nie należała do nazbyt muzykalnych osóbek, z resztą nie przybyła tutaj, aby się bawić. Wyluzuje się w momencie, kiedy w końcu wróci do domu, kiedy Loki ponownie będzie u jej boku.
-Idę spać- Powiedziała przerywając nagle wesoła atmosferę -Nie schlajcie się tylko za mocno- Dodała i wstała od stołu po czym ruszyła w stronę schodów, które prowadziły na piętro do pokoi, ale nim do nich doszła, podszedł do niej mężczyzna na oko może dwudziestoletni i wyciągnął w jej stronę dłoń, dając jasno do zrozumienia, że zaprasza do tańca. Robin otworzyła szerzej oczy i potrząsnęła lekko głową
-Nie, ja nie tańczę- Powiedziała wyciągając dłonie przed siebie, ale mężczyzna wydawał się nie odpuszczać, bo chwycił ją delikatnie za nadgarstek i poprowadził prosto na środek parkietu. Rudowłosa z początku czuła się dziwnie, i z resztą było to widać po jej ruchach, ale po jakimś czasie, kiedy przymknęła oczy i wsłuchała się w muzykę, sama nie wiedziała kiedy jej ciało zaczęło wirować. Długie rude wręcz czerwone niczym języki ognia włosy podrywały się za każdym jej kolejnym obrotem. W pewnym momencie zdjęła ze stóp buty i przy niewielkiej pomocy weszła na pobliski stół. Clint uśmiechnął się lekko na widok tańczącej Robin po czym zaklaskał w dłonie.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#186 2023-07-18 22:45:46

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshChrome 114.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Addie z niedowierzaniem i z szerokim uśmiechem obserwowała, jak Robin ulega namowom przystojnego mężczyzny i rusza z nim na parkiet. Chwilę później przy ich stole pojawił się kolejny odważny młodzian, który najpierw uśmiechnął się szeroko, a następnie poprosił o taniec. Zanim Addie zdążyła jakkolwiek zareagować Ull wyciągnął przed nią rękę i gestem pokazał, żeby nowoprzybyły zaprzestał próśb o uwagę.
– Złamiesz mi serce, jeśli ze mną nie zatańczysz – zwrócił się do blondynki, czekając na jej reakcję. Kobieta uśmiechnęła się jednocześnie przewracając oczami. Położyła dłoń na dłoni przewodnika i oboje wyszłi zza stołu. Addie obróciła się w stronę Clinta.
Wrócę po ciebie. Nie uciekaj... – powiedziała ciągnięta przez Ulla.
Szatyn pociągnął ją na środek parkietu. Objął ją w tali jedną ręką. Ona położyła swoją dłoń na jego ramieniu. Wolne dłonie spletli razem. Ull prowadził ją pewnie, mijając pijanych gości, obroty nie wyglądały tak spektakularnie jak na sali balowej, gdzie bajeczna suknia obszyta drogocennymi kamieniami kręciła się pozostawiając piorunujące wrażenie. Addie czuła się wspaniale, znów miała okazję zatańczyć. Zawsze to jej poprawiało humor. Kiedy mogła otworzyć swoją szkółkę niemal chodziła po chmurach. Saleństwo na parkiecie trwało w najlepsze. Blondynka śmiała się z każdego potknięcia swojego lub swojego partnera. Taniec pomagał jej zapomnieć o wszelkich troskach, a z partnerem, który też potrafił się ruszać była to czysta przyjemność.
Gdzie się nauczyłeś tak tańczyć? –próbowała przekrzyczeć muzyków
– To tu, to tam – odparł wesoło obracając partnerkę trzy krotnie.
Addie już więcej o nic nie pytała, chciała nacieszyć się chwilą i właśnie wtedy zatrzymała się przypominając o samotnym avengersie siedzącym przy stole.
Zaraz wracam – powiedziała zatrzymując się.
– To był zaszczyt – ukłonił się Ull.
Blondynka odwzajemniła go, po czym pognała skocznym krokiem w stronę stołu, przy którym przed chwilą siedzieli.

Ull zaczął się przepychać pomiędzy gośćmi. Musiał znaleźć ustronne miejsce, gdzie nikt go nie znajdzie. Krople potu spływały po jego czole. Poczuł, że temperatura gwałtownie skoczyła do góry. Wypadł przez tylne drzwi, gdy poczuł pierwszy skurcz w dłoni.
Warknął zaciskając pięść. „To i tak nic nie da” – powiedział do siebie w duchu.
Usiadł za beczkami próbując uspokoić bicie serca. Przycisnął bolącą dłoń do piersi. Czuł jak skóra na powierzchni dłoni zaczyna falować, kości zaczęły zmieniać swój kształt. Mężczyzna z trudem powstrzymał się od krzyknięcia. Wydawało mu się, że dłoń zaczęła płonąć. Czuł każdą najmniejszą zmianę jaka zachodziła w strukturze jego dłoni. Musiał poczekać na koniec, a potem znów przywrócić ją do poprzedniego stanu, co znów zaboli, może nawet bardziej.

Offline

#187 2023-07-18 22:56:03

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 99.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Robin nie miała wielu okazji do tańczenia. Kiedy tułała się po świecie bardziej w głowie było jej przetrwanie, a kiedy trafiła do avengersów, o jakich kolwiek wyjściach mogła zapomnieć. Wirowała, tańczyła z innymi gośćmi, jednak w pewnym momencie Ull przykuł jej uwagę. Szedł dziwnym krokiem w stronę drzwi. Ruda mogłaby dać sobie rękę obciąć, że przygarbił się bardziej niż normalnie, i za wszelką cenę chciał jak najszybciej wyjść z gospody, niezauważonym przez nikogo. Ciekawość wzięła nad nią górę, szczególnie, że nadal nie miała wielkiego zaufania do ich przewodnika. Był dla nich tak naprawdę obcą osobą, i nie wiadomo czy jemu też zależało na tym, aby doprowadzić ich do końca tej przygody. Dziewczyna zatrzymała się, po czym ruszyła przez parkiet w stronę w którą szedł Ull. Doszła do drzwi, które prowadziły na tyły gospody, które służyły za niby magazyn na beczki, w których Odyn raczył wiedzieć co się znajdowało.
-Ull?- Odezwała się cicho rozglądając uważnie dookoła, a pomiędzy palcami jej dłoni zaczęły przemykać iskry. Była gotowa do potencjalnej potyczki
-Wszystko dobrze?- Odezwała się ponownie i zamilkła wsłuchując sie w ciszę, oczekując na odpowiedź, albo chociażby na jeden mały dźwięk, który zasugerował by jej, że cos się tutaj dzieje czym warto się bardziej zainteresować.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#188 2023-07-18 23:14:30

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshChrome 114.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Mężczyzna usłyszał głos wołający go po imieniu. Od razu go rozpoznał. Zagryzł dolną wargę myśląc, jak wybrnąć z sytuacji. Był zły na siebie, że nie uważał zbyt dokładnie. Kolejny skurcz przeszył jego dłoń, na szczęście wracała już do swojej poprzedniej postaci. 
– Tutaj – odpowiedział rudowłosej, jednocześnie układając w głowie wiarygodną historyjkę.
Sięgnął do kieszeni i rozrzucił przed sobą kilka przedmiotów. Błyszczący kamień, gałązkę obsypaną zielonymi listkami i krzemień. Czekał. Nie miał wyjścia. Potrzebował tej zgrai. Nie mógł się teraz zdradzić. Ręka nadal zmieniała swój kształt. Nie mógł ryzykować, ze ruda widziała kiedyś podobne zjawisko, więc rozejrzał się dookoła w poszukiwaniu czegoś czym mógłby zawinąć rękę. Kątem oka zauważył szmatkę zwisającą z jednej z beczek. Złapał za nią i szybko owinął dłoń. Kiedy usłyszał zbliżające się kroki starał uśmiechnąć się szelmowsko. Jednak przychodziło mu to z trudem.
– Ale ze mnie szczęściarz. Na ratunek ruszyła mi sama bogini ognia – zaśmiał się próbując ukryć wyczerpanie, jakie go ogarnęło.
Wiedział, że kończy mu się czas. Ciało przestaje znosić zaklęcie. Muszą czym prędzej dotrzeć do grobowca i zabrać topór. Wtedy będzie wolny. Głupi błąd, brak zdrowego rozsądku jakim się szczycił zaprzepaścił wszystko co zdołał osiągnąć.

Offline

#189 2023-07-19 21:29:09

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 99.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Robin drgnęła lekko, kiedy usłyszała znajomy głos zza beczek. Przymrużyła lekko oczy, po czym ruszyła w tamtą stronę. Nie wiedziała czego mogła się spodziewać, ale jednak chęć przekonania się o tym czy Ull jest naprawdę osoba godna zaufania zwyciężyła. Po chwili mężczyzna mógł zobaczyć jak zza beczek wyłania się jej ruda łepetyna, a ona spojrzała na siedzącego na ziemi mężczyznę, a zaraz potem na dość dziwne przedmioty, które walały się dookoła niego. Miała wiele pytań. Czy naprawdę już się urżnął do tego stopnia, że potykał się o własne nogi, czy może chodziło tutaj o coś więcej. Na wspomnienie o bogini skrzywiła się lekko
-Obydwoje wiemy, że bogini ze mnie marna, więc jak jesteśmy sami to chyba możemy sobie darować te szopkę- Jakoś tak zaszczytny tytuł niezbyt przypadł jej do gustu, chociaż jednocześnie nie mogła zaprzeczyć, że łechtało nieco jej ego. W końcu kto chociaż raz nie chciałby poczuć się kimś ważnym, kimś kogo podziwiają ludzie.
-Co tutaj robisz? i...- Urwała po czym kucnęła przy rozrzuconych przedmiotach, aby uważniej się im przyjrzeć -I co te rzeczy robią na ziemi. Jakiś rytuał robisz? nie wiem próbujesz otworzyć wrota piekieł?- Zażartowała, bo przecież gałązką ciężko byłoby wezwać diabła, chociaż ona się na tym nie znała. Nigdy tego nie próbowała. Zbliżyła się nieco bardziej do mężczyzny po czym usiadła obok niego. Czuła się już nieco zmęczona gwarem gospody. W dodatku te wszystkie spojrzenia, które czuła na sobie bez przerwy. No i zaduch zaczynał być coraz bardziej upierdliwy. Chłodne i orzeźwiające powietrze oczyszczało jej myśli, i pozwalało nieco bardziej się wyciszyć.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#190 2023-07-19 21:59:44

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshChrome 114.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

– Jak wolisz… – westchnął szatyn przymykając oczy. Na szczęście ból ręki już mijał.
Na wspomnienie przez rudą otwierania wrót piekieł uśmiechnął się łobuzersko.
– Nie śpieszy się mi w odmęty Hell – odpowiedział pokazując zabandażowaną dłoń. – Widziałaś kiedyś kogoś spętanego klątwą? Niektóre mogą być naprawdę paskudne. Z takim przypadkiem się spotkałem. To był młody chłopak, w zasadzie dzieciak. Jego winą było jedynie to, że spłodził go nie ten facet co trzeba. Klątwa zmieniła go w krwiożercze zwierzę – zaczął opowiadać przywołując wspomnienia. – Chciałem pomóc. Chłopak nie był niczemu winny. Jego ojciec był zakałą rodu wiecznie pakował się w kłopoty albo sam je tworzył z braku lepszych zajęć. Szukaliśmy chłopaka kilka dni. Kiedy wreszcie się znalazł. Wpadł w szał, rozszarpał na kawałki wszystkich moich towarzyszy. Próbowałem obejść zaklęcie, ale bez skutku, jedynie co mi się udało wtedy wskórać to nabawiłem się paskudnej przypadłości. Ból… atakuje znienacka, może zaatakować każdą część ciała. Jest... nie do opisania. – odpowiedział rozluźniając się.
– Zawsze byłem sam, nauczyłem sobie z tym radzić, ale nie udało mi się zaprzestać ataków. Między innymi, dlatego przestałem strzelać z łuku. Powtarzające się ataki paprały moją celność. Te przedmioty pomagają. Kadzidło z tej gałązki uśmierza ból. Krzemieniem rysuje runy na wzmocnienie, a ten błyszczący kamyczek staje się swego rodzaju przekaźnikiem, gdzie kieruję magię. Ot cały sekret. Nie zdążyłem jeszcze zacząć rytuału, ale może obejdzie się bez, powoli przechodzi– dodał zaciskając powoli palce okręconej ręki.
– Czemu wyszłaś? Zmęczyły cię tańce?

Offline

#191 2023-07-19 22:13:50

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 99.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Robin wysłuchała historii Ulla, która utwierdziła ją w pewnym przekonaniu
-Kurczę, u was naprawdę można na siebie ściągnąć zły los za byle głupotę- Powiedziała, a na jej ustach wpełzł delikatny uśmiech -Mam wrażenie, że wystarczy wstań nie tą nogą co trzeba, i klątwa gotowa- Chociaż dla niej temat klątw był dość abstrakcyjny. Wychowała się, jednak w zgoła innym świecie. W miejscu w którym takie pojęcia jak klątwy, magia i inne tego typu rzeczy były, jedynie bajkami. Nawet istnienie takiego czarodzieja jak Strange nie sprawiało, że chociażby Avengersom łatwo przychodziło zaakceptowanie istnienie pewnych rzeczy. Łatwiej było przyjąć, że to po prostu moc, która wynikała z mutacji, albo innych eksperymentów. Nauka w jej świecie była prawdziwą potęgą, ale nie potrafiącą wyjaśnić wszystkiego.
-Clint mnie uczył łucznictwa- Powiedziała, kiedy padła wzmianka o strzelaniu z łuku
-Na początku strzały leciały jak chciały. Raz jeden znajomy wszedł do sali treningowej w nieodpowiednim momencie. Dobrze, że w ostatniej chwili się uchylił, bo by miał dodatkową dziurę- Opowiedziała krótką historię i zaśmiała się cicho. Treningi chociaż były wyczerpujące, to niosły ze sobą wiele dziwnych, ale i zabawnych historii, które doceniła dopiero z upływem czasu. A nawet chciałaby ponownie wrócić do tamtych czasów. Wówczas wydawało się jej, że przechodziła najgorszy okres, ale teraz dochodziła do wniosków, że były to najspokojniejsze lata jej życia. Żyła pod swoistą kopułą ochronną. Miała za sobą Starka, Czarną Wdowę, Clinta  i innych, którzy kiedy ona coś psuła to to naprawiali. Teraz sama musiała naprawiać swoje szkody, a nie zawsze było to łatwe, czy przyjemne
-Nigdy nie byłam fanką skupiska ludzi- Wyjaśniła i oparła się plecami o jedną z beczek -Właściwie to lubię przebywać sama ze swoimi myślami. Nawet jeżeli nie myślę o niczym konkretnym, to w samotności mogę puścić je wolno...no na tyle na ile mogę- Jej życie było pełne kontroli. Musiała panować nad kapryśnym żywiołem, do tego jej myśli mogły być idealnym katalizatorem do uwolnienia jej mocy, więc musiała nauczyć się przesiewać myśli jak i emocje. Niektóre pakować w odpowiednie urny, i odstawiać na półkę z nadzieją, że owa urna nigdy nie pęknie.
-Po za tym, chyba nie jest tajemnicą, że ci nie ufam- Dodała po chwili milczenia. Robin była szczera. Nigdy nie próbowała udawać, że kogoś lubi, albo że ktoś zdobył jej zaufanie. Waliła prosto z mostu. Wolała jasne sytuacje, wtedy łatwiej było wbrew pozorom nawiązywać kontakty.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#192 2023-07-19 22:34:54

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshChrome 114.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Ull prychnął cicho, gdy Robin wspomniała o braku zaufania.
– To naturalne. Trudno zaufać, gdy świat w jakim się znajdujesz jest dla ciebie nie zrozumiały. Ale czy można prawdziwie go poznać? Świata nie poznasz czytając o nim czy z czyiś opowieści. Musisz się sparzyć by się nauczyć, że jedynie sobie możesz zaufać... chociaż, czasami i to nie pomaga. Wszyscy zakładają maski. Mało kto wie o nas tyle, by powiedzieć, że naprawdę cię zna. Przyjmujemy powierzone nam zadania, wchodzimy w role, co znacznie utrudnia odnalezieniu siebie. Im więcej przyjmujesz zadań tym więcej zaprzątają ci głowę i nawet się nie spostrzeżesz, kiedy stajesz się niewolnikiem, który wykonuje czynności odpowiednie do ról. Zaśmiecają umysł na tyle skutecznie, że zapominasz o swoim prawdziwym ja – wyjaśnił.
– Oj tak…Cisza jest kojąca – przyznał jej rację.
Historia, którą jej opowiedział obudziła wspomnienia z poprzedniego życia. Życia, które utracił, ale nie pragnął już go odzyskać. Odciął się od przeszłości i postawił sobie nowy cel.
Nie chciał dopuścić do siebie głosu sumienia. Dawno temu nauczył się kontrolować emocje, czasami miał wrażenie, że bardziej przypomina lodową skałę. Za maską błazna skrywał wiele tajemnic, ale rola w jaką wszedł dawała mu wiele dróg prowadzenia narracji tak jak tego chciał.
– Przed nami jeszcze trochę drogi… może przez ten czas zmienisz zdanie. Nie będę się narzucać. Zrobisz, jak uważasz – powiedział zbierając powoli przedmioty z ziemi.
– Pójdę się położyć. Alkohol wymieszany z atakiem całkowicie mnie wyczerpał – dodał bardziej ospale. Powoli podniósł się na równe nogi.
– Idziesz czy zostajesz? – spytał patrząc z góry na rudą kobietę, która niezmiernie go fascynowała od pierwszego spotkania.
…….
Addie usadła na ławie naprzeciw Clinta z szerokim uśmiechem.
Daj mi chwilę. Musze się napić – odezwała się pierwsza łapiąc za kufel z piwem.
Kiedy zgasiła pragnienie znów skupiła się na postaci łucznika.
Choć tańczyć – uśmiechnęła się wesoło. – Rozruszaj kości – wyciągnęła do niego rękę.

Offline

#193 2023-07-26 12:20:04

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
Windows 7Opera 95.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Robin słuchała Ulla, który próbował tłumaczyć jej rzeczy oczywiste, w tak zawiły sposób, że na twarzy dziewczyny pojawiła się zdziwiona mina. Jej brwi uniosły się wysoko do góry, a z oczu powoli znikały wszelkie ślady jej inteligencji.
-Normalna osoba, raczej by próbowała jakoś przekonać mnie do tego, że można jej ufać. Zamiast tego, mówisz mi o nieprzewidywalności świata- Odezwała się w końcu, ale po chwili na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech. Było to na swój sposób dziwne zachowanie, ale czy od momentu, kiedy pojawiła się w tym świecie coś było normalne. Od samego początku styka się z dziwnymi zjawiskami i ludźmi.
-Może...- Zawturowała mu odnośnie zaufania. Faktycznie mieli przed sobą jeszcze kawałek drogi. A do głównego celu pewnie dzieliło ich jeszcze wield dróg. Do tego czasu wszystko mogło się zmienić.
-Też już pójdę- Powiedziała wstając raze z nim z ziemi -Chyba bycie boginią mi nie służy- Dodała po czym ruszyła za Ullem ponownie do gospody, gdzie udali się na schody. Tam rozdzielili się i każdy poszedł do swojego pokoju, aby chociaż trochę odpoczać.
..............................................
Clint siedział przy stole i obserwował tańczących ludzi. Oderwał od nich spojrzenie, kiedy Addie zdyszana wróciła do stolika, aby się napić. Pamiętał, kiedy on razem z przyjaciółmi robił zabawy w wierzy starka. Oczywiście najlepiej robiło się w tedy, kiedy wszyscy goście już sobie szli, i zostawali jedynie Avengersi, którzy mogli spokojnie ze sobą porozmawiać, pożartować. Były to przyjemne odskocznie od ratowania świata. Pozwalało poczuć się im normalnie.
-Ja mam dwie lewe nogi do tańca, możesz tego nie przeżyć- W życiu bohatera nie było dużo czasu na naukę tańca, tym bardziej na praktykowanie
-Z resztą jest już późno, i chyba powinniśmy być odpowiedzialni i iść spać- Gdyby sytuacja była inna, sam chętnie by został tutaj nawet do bladego światu, ale nie mogli zapominać, że nie są w domu, że muszą być czujni nawet w pozornie bezpiecznym miejscu.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#194 2023-07-26 12:48:13

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsChrome 115.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

- Na pewno przesadzasz. Rozmawiasz wykwalifikowanym choreografem. Zrobię  z ciebie tancerza - uśmiechnęła się blondynka słysząc tekst o dwóch lewych nogach.
Kobieta była przyzwyczajona do hucznych uczt trwających póki nie wzeszło słońce. Asgardczycy bawili się na całego i niczego nigdy sobie nie odmawiali. Nawet po przeprowadzce na ziemię biesiady były nieodłącznym elementem ich kultury. Dopóki nie zaczęli sami robić alkoholi w postaci wina lub miodu pitnego nawet nie było mowy o upiciu się. Ziemskie alkohole nie mogły równać się z asgardzkimi zarówno w smaku jak i w mocy.
Kobieta lekko posmutniała, gdy Clint wspomniał o odpowiedzialnym zachowaniu. Faktycznie, to byłoby rozsądne pójść do pokoju i przespać resztę nocy mocnym spokojnym snem, ale kobieta nie chciała jeszcze kończyć zabawy. Pierwszy raz odkąd trafiła do tego świata naprawdę była wyluzowana. Nikogo nie musiała udawać.

Offline

#195 2023-07-26 20:58:48

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 99.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

-Z jednym miałem kiedyś do czynienia- Odpowiedział jej łucznik -Przed ślubem musieliśmy z żoną opracować jakiś układ taneczny. Ja nie mam talentu ona cierpliwości. Więc uznaliśmy, że nauczyciel będzie dobrą opcją. Zrezygnował po trzech godzinach- Nie był typem tancerza a z wiekiem stawał się bardziej domatorem. Może faktycznie się już zestarzał, i nawet nie zauważył kiedy. Wydawało mu się, że jego lata świetności w Tarczy czy Avengersach były zaledwie wczoraj, a teraz musieli regularnie wymieniać materac w łóżku, aby rano go plecy nie bolały. Może był to znak, aby odwiesić łuk na kołem i zacząć wieść w końcu naprawdę normalne życie, i dać się wykazać młodzieży.
-Z resztą ja muszę być tym odpowiedzialnym i upewnić się, że pewna ruda pochodnia, która zniknęła mi z oczu poszła spać, a nie zwiedzać miasto- Znał Robin na tyle, aby wiedzieć, że mogła wpaść na naprawdę różne i przy okazji durne pomysły. Dlatego wolał się upewnić, że nie zrobi niczego głupiego, nim ta myśl pojawi się w jej głowie. Dopił resztkę tego co miał w kuflu, po czym kiwnął w stronę Addie na dobranoc głową i sam ruszył w stronę schodów, aby wejść na piętro.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#196 2023-07-27 06:21:04

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshChrome 114.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Kiedy Clint opowiedział jej po krótce swoją przygodę z choreografem wróciła do własnych wspomnień z przygotowań do ślubu w Asgardzie. Nad wszystkim czuwała Frigga i nie było sprawy, której nie dało się rozwiązać. Addie pamiętała uczucie niepewności jakie jej towarzyszyło. Była w zupełnie obcym miejscu, mało kto mówił w jej języku. Wszędzie czuła na sobie czyjś ciekawski wzrok. Dopóki Loki trzymał się od niej z daleka mogła bez zamętu próbować odnaleźć się w nowej sytuacji. Kiedy przy niej pojawił się przyszły mąż, jej obawy wzrastały. Nie wyobrażała sobie jak będzie wyglądać jej życie u jego boku. Z ulgą przyjęła fakt, że nie będzie musiała mieszkać z nim w jednej komnacie, to dawało jej prywatnej przestrzeni, azylu, w którym będzie mogła się schronić.
W przygotowania do ślubu wpisane były elementy ziemskich tradycji. Frigga uznała, że to doda jej pewności. Addie była jej za to wdzięczna. Próby do pierwszego tańca pozwoliły jej przywyknąć do dotyku Lokiego, jego zimnych dłoni, do tego stopnia, że nie wzdrygała się za każdym razem, kiedy jej dotykał.
Przez głowę przeszła jej myśl, że oddała by wszystko za to by poczuć dotyk męża na swoje skórze.
Kiwnęła do Clinta w odpowiedzi dodając niemal szeptem „Dobranoc”. Kiedy łucznik zniknął na schodach, blondynka przeczesała dłońmi długie włosy. Walczyła by nie dać się ponieść tęsknocie, która zaczęła narastać w jej ciele sprowadzając ból. Westchnęła głośno próbując zmniejszyć ilość emocji. Wiedziała, że nie powinna używać mocy w ten sposób. Nauczyła się, że każda emocja jaką tłumi może w krótkim czasie wybuchnąć z podwójną siłą. Zazwyczaj starała się nie tyle wyciszać emocje, a przekuwać ją w inną. To było bezpieczniejsze. Tak starała się pomóc Robin w czasie jej ataków.
Addie całkowicie straciła ochotę na świętowanie. Podniosła się z ławy i udała się na piętro. Weszła do swojego pokoju. Otworzyła jedyne okno w pomieszczeniu wpuszczając do środka chłód nocy. Usiadła na łóżku i już po chwili ułożyła głowę na poduszce. Zasypiała myśląc o domu i o tym, że bardzo chciałaby już tam być.
Obudził ją hałas dochodzący zza okna, leniwie podniosła jedną powiekę omiatając pomieszczenie zaspanym spojrzeniem. Kiedy na zewnątrz podniósł się donośny głos pieśni sławiącej bóstwo nie mogła dłużej leżeć. Podniosła się zbyt szybko, co zaowocowało zawrotami głowy. Kobieta podniosła się na drżących nogach. A pierwsze czego domagało się jej ciało to woda. Przygładziła włosy i wyjrzała za okno. Zobaczyła grupę mieszczan, którzy stali przed drzwiami. Z ich ust wydobywały się niezbyt czyste dźwięki, które prze wszystkim drażniły uszy królowej. 
To są chyba jakieś jaja – westchnęła zamykając okno. Głosy przycichły, ale nie zniknęły zupełnie.
Addie podeszła do stolika, na który stała misa i dzbanek wypełniony wodą. Nalała trochę do miski i obmyła twarz. Woda była zimna, co od razu rozbudziło kobietę. Addie zdjęła z siebie suknię przebrała się w ciemnobrązowe spodnie i białą koszulę. Związała włosy w dobieranego warkocza. Stylizację dopełniła luźno zawiązanym gorsetem, który ze spodniami tworzył niemal komplet. Kiedy włożyła buty od razu wyszła z pokoju chcąc odciąć się od „wiernych”. W pierwszej chwili przeszła jej do głowy myśl, żeby obudzić Robin i kazać jej coś zrobić z motłochem, ale później stwierdziła, że to byłby przypływ zwykłej złośliwości, być może lekko podszytej zazdrością? Westchnęła głośno po czym zeszła na dół z wysoko podniesioną głową.

Offline

#197 2023-07-27 10:41:53

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
Windows 7Opera 95.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Robin budziły promienie słońca, które wpełzły do jej pokoju przez okno. Podrapała się po nosie, kiedy promienie oświetliły jej twarz. Usilnie chciała jeszcze przysnąć, chociaż na godzinkę, ale do jej uszu doszły melodie pieśni. Otworzyła gwałtownie oczy i poderwała się do pozycji siedzącej. Jej ognisto czerwone włosy sterczały w najróżniejsze strony, a ona wpatrywała  się zaspanym wzrokiem prosto w okno, zza którego dochodziły dźwięki pieśni modlitewnych. Dopiero po chwili doszła do niej świadomość, że od jakiegoś czasu czuje dziwny ciężar na swoich nogach. Spojrzała w stronę, gdzie pod kołdrą były jej stopy i dostrzegła na nich ciasno owiniętą sznurkiem paczkę. Odruchowo rozejrzała się po pokoju, zupełnie tak jakby liczyła, że właściciel tego zawiniątka nadal stoi gdzieś w kącie. Jednak ku swojemu rozczarowaniu, a może raczej ulgi nikogo oprócz niej w pokoju nie było. Przysunęła do siebie pakunek, po czym powoli i z wielką ostrożnością zaczęła rozplątywać sznurek.
-No nieźle- Powiedziała, kiedy odgięła ostatni fragment beżowego papieru.
Robin wyszła ze swojego pokoju i skierowała się na schody, chcąc sprawdzić, czy ktoś z reszty drużyny był już na nogach, czy raczej wszyscy jeszcze odsypiali wczorajszą zabawę.
-Dzień Dobry- Rzucił w stronę Addie Clint, kiedy tylko ją dostrzegł. Mężczyzna siedział już przy stole i pił coś, co chyba miało być kawą, ale za każdym kolejnym łykiem przez jego twarz przebiegał wyraz obrzydzenia.
-Co jak co, ale na kawie to się nie znają- Mruknął i odstawiał ostatecznie drewniany kubek gdzieś na bok -Jak ci się...- Urwał w połowie, a jego błękitne tęczówki spoczęły na schodach. Stała tam Robin, która ubrana była w opinający strój. Czarne skórzane spodnie, których obcisłe nogawki łagodnie przechodziły w odcień ciemnej czerwieni, wydawały się idealnie opinać jej nogi, a sięgający do zgięcia kolan tiul z podobny gradientem nadawał jej sylwetce lekkości. Górna część stroju w podobnej kolorystyce co dół, oprócz czarnego gorsetu ze srebrnymi ozdobnikami, który opiął jej talię, idealnie przylegała do piersi, tworząc otwór na samym środku, przez co cały strój dodawał rudej nieco pikanterii. Rękawy były podszyte gdzieś pod pachami, a na swoich końcach miały sznureczki  do nałożenia na środkowe palce, co Robin uczyniła. Rękawy odsłaniały jej jasne ramiona.
-To królowa królów
Przed siebie mknie przez deszcz i przez mgłę.
Rozkwit skrzydeł jej niepowstrzymany ciągle jest.
To królowa królów
Z niewoli sama wyrwała się
- Nuciła sobie pod nosem, idąc przez salę. Kątem oka dostrzegła, jak jedna ze służek próbuje rozpalić w kominku, ale za każdym razem, kiedy tylko pojawiał się mały płomień, to zaraz gasł. Ruda pstryknęła palcami, a w ułamku sekundy ogień puchnął z kominka, i zajął sztaby drewna. Dziewczyna odwróciła się w stronę Robin i pokłoniła się nisko.
-Ktoś ma dobry humor- Powiedział w stronę Addie, a kiedy Robin podeszła do ich stolik zmierzył ją wzrokiem od góry do dołu.
-A Stark nie mógł cię wcisnąć w żaden kombinezon
-On dawał mi jakieś brzydkie i szare, które wyglądały jak wyciągnięte psu z gardła- Odpowiedziała i usiadła obok łucznika. Mężczyzna spojrzał na tył jej stroju i dostrzegł doszyty również tiulowy  czarno-czerwony kaptur. Natomiast Addie, mogła dokładniej przypatrzeć się srebrnemu łańcuszkowi, który sięgał jej pod piersi, a na jego końcu kołysał się duży krwisto czerwony kamień.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#198 2023-07-27 11:11:51

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsChrome 115.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Addie uśmiechnęła się lekko gdy dostrzegła Clinta. Podeszła do łucznika i usiadła naprzeciw niego.
- Kawy niestety tu nie skosztujesz. To mieszanina roślin gotowana w specjalny sposób. Działa podobnie do kawy, ale jest o wiele gorsze - powiedziała wlewając miksturę do kubka.
Kiedy upiła łyk trunku omal się nie zakrztusiła. Smakowało tak jakby ktoś zalał fusy z kawy  wrzątkiem i próbował dodać smaku wsypując aromatyczne zioła. Kobieta z trudem przełknęła napój i  z przymrużonymi oczami znów spojrzała na łucznika.
- Paskudztwo - szepnęła krzywiąc usta.
Blondynka złapała za bułkę leżącą w niewielkim koszyku i zaczęła rozglądać się po stole próbując wymyślić z czym chciałaby ją zjeść.
Clint próbował zagaić rozmowę, ale przerwał w pół zdania. Addie zauważyła, że wpatruje się ze zdziwieniem na coś co znajdowało się za nią. Addie odwróciła wzrok. Kiedy zobaczyła w co była ubrana Robin, była w szoku. wspaniały kombinezon sprawiał wrażenie, że pasuje na nią idealnie. Addie od razu starała się ukryć zazdrość, która się w niej zagnieździła. Nie poznawała się.  Starała się nie zazdrościć, cieszyć z tego co ma. Jednak kiedy dostała wszystko, mieszkając w Asgardzie jako żona księcia w ogóle przestała zwracać sobie głowę zazdrością, bo to jej zazdrościli wszyscy. Robin wyglądała jak prawdziwa bogini i to zakuło w dumę Adelaide, ponieważ to ona weszła w płomienie by ratować ludzi, a nie otrzymała nawet podziękowań.
Kiedy zadowolona z siebie Robin przysiadła się do stołu blondynka nie mogła się powstrzymać, by nie spytać.
- Skąd to masz? - spytała ukrywając wszelkie emocje. Jej wzrok zatrzymał się na czerwonym kamieniu przywieszonym na srebrnym sznurku, przy kombinezonie

Offline

#199 2023-07-27 11:25:33

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
Windows 7Opera 95.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

-Jak się obudziłam, to znalazłam to zapakowane. Leżało na łóżku- Odpowiedziała zupełnie tak, jakby w ogóle nie było to podejrzane. Chociaż sama zastanawiała się nad tym, kto mógł jej to podarować, i jak wszedł do jej pokoju tak cicho, że nawet tego nie usłyszała. Przecież drewniana podłoga skrzypiała. Trudno było jej uwierzyć w to, że ktoś znał to miejsce tak dobrze, aby wiedzieć, na która deskę można było spokojnie stanąć.
-Nie było żadnego liściku, podpisu?- Zapytał się, a Robin pokręciła przecząco głową.
-Raczej żadnego wieśniaka nie byłoby stać. Albo ktoś bogaty i wpływowy próbuje ci jakoś zaimponować, albo masz cichego wielbiciela- Rzucił łucznik, a Robin skierowała na niego wzrok. Cichy wielbiciel był dokładnie tym, czego w tej chwili nie potrzebowała. Zresztą tak samo jak wyznawców. Chociaż nie mogła zaprzeczyć, że te wszystkie ukłony, modły i westchnienia podziwiania, przyjemnie łaskotały jej ego.
-Tak czy inaczej uważam...
-Daj spokój, to tylko strój, co się złego może stać. A nawet jeśli to będzie trochę ciekawiej. Przestań wszędzie doszukiwać się morderców, którzy czyhają na nasze życia
-Raczej nie bez powodu ich wypatruję- Odpowiedział Clint, ale ostatecznie odpuścił, wiedząc, że i tak z rudą nie wygra tej dyskusji. Ona przyciągała problemy i z nich wychodziła, on wolał ich unikać, nim w ogóle się zbliżyły.
-Ull też już wstał?- Zapytała się, po chwili milczenia, chwytając za kawałek pokrojonego sera, po czym ugryzła go kawałek. Chciała powiedzieć, czego była świadkiem wczoraj w nocy, ale uznała, że jak na razie zachowa tę informację dla siebie. Przynajmniej do momentu, aż klarownym stanie się to, jaką rolę Ull odgrywał w tej przygodzie.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#200 2023-07-27 12:11:08

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsChrome 115.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

- Nie widziałam go od wczoraj - odpowiedziała Addie maczając drewniana łyżeczkę w miodzie, który potem rozsmarowywała na bułce. 
Jej myśli zaczęły krążyć wokół przewodnika. Jego poczucie humoru pozostawiało wiele do życzenia, ale Addie miała wrażenie, że jest w porządku. Narazie nie zrobił nic co mogłby zasugerować, że nie jest wart zaufania.

Ull obudził się bladym świtem. Nie spał za wiele. Bóle powracały, przez to nie mógł pozwolić sobie na sen. Był zmęczony i na początku nie miał siły podnieść się z łóżka. Zanim postanowił się ponieść zacisnął pięść by po chwili rozprostować palce. Pomyślał, że już niedaleko do Ostatniego Domostwa, tam będzie mógł prawdziwie zregenerować siły. Tutaj nie ma na to szans. Jego towarzysze mogli w każdej chwili wejść do jego pokoju. Co by zrobili widząc całkiem obcą twarz? Nie chciał tego sprawdzać. Podniósł się z łóżka i stanął przed niewielkim lustrem. Od razu skrzywił się na widok swojego wymarzonego odbicia. 
Podniósł dłonie do twarzy. Palcami wskazującymi dotknął skórę pod oczami i mocno naciskają po niej przejechał. Po oznakach niewyspania nie było śladu. Przebrał się w czyste ciuchy. Przed wyjściem upewniał się, czy nikt nie zorientuje się, że to nie jest jego najlepszy dzień. Przygładził włosy, które natychmiast ułozyły się wedłg jego woli i wyszedł z pokoju. Od razu zauważył  siedzącą komapię przy stole. Przywołał na twarz szelmowski uśmiech, choć tak naprawdę miał ochotę się skrzywić i przewrócić oczami, myśląc jakiegoś pajaca z siebie robi.
Uniósł do ust palce wskazujący prosząc o zachowanie ciszy. Addie siedziała tyłem do niego i zamierzał to wykorzystać robiąc jeden z najstarszych kawałów świata. Powoli, zaczął zbliżać się do stołu starając się nie hałasować.

Addie konsumowała kolejny gryz bułki z miodem. Nagle wyczuła za sobą ruch.
- Nawet nie próbuj - odezwała się pewnie. - Niewielu udaje się mnie podejść. Nie radzę próbować głupot -zganiła go nawet nie odwracając wzroku.
- Takaś czujna? - zapytał siadając obok niej.
- Owszem - odparła biorąc kolejny łyk brązowego napoju.
Ull zwrócił swój wzrok na Robin  po chwili gwizdnął z zachwytem.
- No, no  - westchnął. - Teraz mi nie wmówisz, że bycie boginią nie jest dla ciebie  uśmiechnął się zadziornie.
Kątem oka zerknął na Addie, której udawanie objętniej szło coraz gorzej.
- Może mała prezentacja?- zapytał z nadzieją w głosie.

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
bytom-hyde - dlaprzyjacol - citroenc3 - legi - vukodrakkainenpyl

[ Wygenerowano w 0.098 sekund, wykonano 9 zapytań - Pamięć użyta: 1.51 MB (Maksimum: 1.95 MB) ]