Nie jesteś zalogowany na forum.
– Będzie dobrze – uśmiechnęła się pokrzepiająco – Ze wszystkim.
Kiedy wrócił Clint, a ognisko zostało rozpalone Addie usiadła przy nim przyglądając się od czasu do czasu Ullowi, który nadal eksperymentował z kamieniem. Naprawdę się w to wkręcił. Trochę przypominał w tym Lokiego, on też jest dociekliwy. Nie spocznie, póki nie znajdzie rozwiązania problemu. Wtedy do Addie zawitała pocieszająca myśl. Loki jest dociekliwy i uparty. Na pewno nadal jej szuka.
Kiedy została sama przy ognisku spojrzała na Clinta. Pokiwała do niego głową i poklepała miejsce obok siebie.
Ull był tak pochłonięty swoimi procesami myślowymi, ze zauważył Robin dopiero po dłuższej chwili.
– Co? Nie, jest dobrze, dzięki – powiedział kucając nad trawą. Złapał się za włosy i lekko za nie pociągnął. Druga ręką wodził po źdźbłach traw mrucząc pod nosem. Nagle puścił włosy uniósł wzrok na kryształ. Usiadł po turecku nad lewitującym wisiorkiem. Mruknął jeszcze głośniej. Położył się pod wisiorkiem, wyciągnął rękę i wprawił wisior w ruch.
Wodził za nim wzrokiem, a po chwili się roześmiał.
Offline
Robin zmarszczyła lekko brwi widząc jego dość dziwne zachowanie. Nie podobało się jej to. Od kilku godzin nie robił niczego innego niż wgapianie się w ten cholerny kryształ. Przecież nie wymyśli niczego więcej niż to co już wiedzieli. Westchnęła cicho i spojrzała na jego twarz. Wiedziała, że te kryształy potrafiły mącić ludziom w głowach, doprowadzać ich na skraj szaleństwa
-Ull proszę cię- Powiedziała nieco bardziej stanowczo -Od kilku godzin wgapiasz się w ten kryształ- Nikt z nich do tej pory tak długo z nim nie obcował, nie wystawiał się na jego działanie. Noszenie go przy sobie to inna kwestia, a majstrowanie to również coś innego.
Clint przysiadł się do Addie, ale jego uwagę odwrócił śmiech Ulla. Zmarszczył brwi nie podobało mu się to
-Musimy go w końcu zniszczyć- Odezwał się w końcu -Nie zmieniłem co do tego zdania. Nawet jeżeli jest w stanie nam pomóc, to również może mocno zaszkodzić...widzisz on już świruje- Powiedział i wskazał głową Ulla. Widział co się działo z Lokim jak bardzo kryształ namieszał mu w głowie. Z Thanosem było podobnie. Te cholerne kamienie wyzwalały w ludziach wszystkie najgorsze cechy.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Addie również zwróciła głowę w stronę chichoczącego się Ulla na ziemi. Dotykał kamienia sprawiając, że ten obracał się w powietrzu. Wtedy znów zaczynał się śmiać.
– Wy idioci ze mną na czele – westchnął Ull podnosząc się z ziemi. Wreszcie wpadł na sensowny pomysł. Złapał kamień w dłoń. Odwrócił się do Robin. Podszedł do niej. złapała ją za policzki i mocno pocałował. Uśmiechnął się wesoło odsuwając się od niej.
– Mam – powiedział po czym ruszył do ogniska. Wyciągnął ze stosu dłuższy patyk i zaczął rysować coś na ziemi. Adie zerknęła pytająco na Robin, jednak po chwili znów przeniosła go na Ulla, który mówił coś do siebie pod nosem zawzięcie coś rysował. Addie podniosła się ze swojego miejsca i zaczęła się przypatrywać rysunkowi.
Ull spojrzał na towarzyszy z uśmiechem wskazał na swój rysunek, który przedstawiał drzewo. Drzewo, na którym wypisał niezrozumiałe dla Clinta i Robin znaki, na różnych wysokościach. Jedne były w korzeniach, inne na środku pnia, inne w koronie.
– Oto rozwiązanie drużyno – westchnął podekscytowany.
Offline
Robin patrzyła z wyraźnym przerażeniem na Ulla. Widziała go już w różnych stanach, ale dopiero ten moment sprawił, że naprawdę się zaczęła go obawiać. Odsunęła się nieco, kiedy ten dość gwałtownie się podniósł. Kiedy ją pocałował otworzyła szeroko oczy nie mogąc nawet zdobyć się na to, aby odwzajemnić jego pocałunek. Czuła, że nogi zaczynały jej drżeć. Odprowadziła go wzrokiem w stronę ogniska. Serce jej łomotało jak oszalałe. Clint spojrzał w jego stronę i na to jak zaczął coś gryzmolić w ziemi
-O tym mówiłem, już go straciliśmy- Mruknął wstając z ziemi i stanął za plecami Ulla, aby spojrzeć na to co rysował. Jemu absolutnie nic to nie mówiło. Robin podeszła powoli do pozostałej trójki i również spojrzała na rysunek drzewa
-Nie no bardzo ładny rysunek Ull, nie myślałeś o tym, aby spróbować swoich sił w sztuce?- Powiedział klepiąc go delikatnie po ramieniu -Na ziemi są szkoły, które edukują tych bardziej uzdolnionych...ale w psychiatykach też są zajęcia plastyczne- W pewnym momencie napotkał wyraźnie wściekłe spojrzenie Robin
-No co, od godzin wgapia się w kryształ, nic nie mówi...po czym kijem bazgrze drzewo jak mam to inaczej zinterpretować...ześwirował
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Addie użyła swoich mocy. Czuła od Ulla energię kryształu, ale poza tym ekscytacje, tylko i wyłącznie. Ull obejrzał się na Clinta, zmarszczył brwi. Nie rozumiał o co mu chodzi.
Wykreował w niego patykiem
– Nie mam pojęcia o czym mówisz– powiedział z powaga. Przeniósł wzrok na swoje dzieło. Uśmiechnął się lekko podskakując w miejscu. Zaczął przechadzać się przed rysunkiem.
– Kto z was wie co to jest? – zapytał kierując patykiem w rysunek.
– Yggdrasil – odpowiedziała Addie .
– Tak jest, tak jest – powiedział Ull wskazując blondynkę patykiem.
– Jak można się po nim poruszać? Hmm.. podpowiem, bo nie mogę się doczekać kiedy to wypróbuje .. Jak Asowie się po nim poruszają? - znów rzucił pytanie.
Addie wzruszyła ramionami.
– Bifrostem – odpowiedziała nie mając pojęcia do czgo zmierza.
– Dokładnie –ucieszył się szatyn. – Jak Haimdall z niego korzysta. Obiera właściwy kierunek wysyłając energię w dane miejsce.
Wyciągnął przed siebie wisior ostrym końcem do góry.
– Coś ci to przypomina? – zwrócił się do Addie.
Addie pokręcila głową. Ull westchnął ciężko.
– Dodajmy kopułę – powiedział tworząc z drugiej dłoni kopułkę pod wisiorkiem.
– Widzisz. Serce w środku. Kierunek wskazuje igła. Tak jak tu . – wyjaśnił wskazując elementy wisiorka.
– Czekaj.. chcesz powiedzieć, że wisior zadziała na takiej samej zasadzie jak Bifrost? – zapytała Addie .
Ull zaklaskał.
– Dokładnie – uśmiechnął się. - Po dodaniu mu kopa energii wprawiam go w ruch. Szkopuł polega na tym, żeby zatrzymać go w odpowiednim momencie, a wszystkie światy staną się dostępne, od kaprysu. – Powiedział znów przenosząc wzrok na drzewo na ziemi.
– Pierwsze skoki były całkowicie przypadkowe, dlatego mamy tak rozstrzał, ale.. – znów wziął do ręki patyk. Dotknął nim napisu zapisanym Alfheim. – Gdyby zatrzymać wystrzał energii, który otwiera portal w miejscu Asgardu przebywającego na drzewie– przejechał patykiem po ziemi łącząc oba napisy.
– Haimdall widzi wszystko. Jemu ta metoda się sprawdza bo widzi cel. – zaczęła Addie. Pomysł był niezły, ale on również miał wiele luk.
– No właśnie – Ull uniósł palec w górę. – Trzeba znaleźć północ. Swoją północ. Kompas mamy, siłę mamy. Musimy nadać temu właściwy kierunek. – wyjaśnił. Uwierzył wtem pomysł całym sobą. To by się zgadzało. Chciał spróbować.. Wierzył, że mu się to uda. Jego serce gwałtownie przyspieszyło, słyszał swój przyspieszony oddech. Zauważył niepewny wzrok Robin, który go śledził. Czyżby znów za mocno dał się ponieść? Stracił kontrolę?
Offline
Robin i Clint słuchali uważnie wywodu Ulla, aby ostatecznie spojrzeć na siebie. Łucznik od razu dostrzegł w jej oczach wyraźne przerażenie, które starała się jakoś maskować. Bez słów obydwoje przekazali sobie to, że kompletnie nie rozumieli co Ull właśnie do nich mówi. Padło tyle słów, które były zrozumiałe tylko dla niego i Addie, że ta dwójka nie miała nawet jak spróbować tego zrozumieć. Clint jedyne co wiedział na temat tego całego przenoszenia się z miejsca na miejsca, to to, że Thor unosił swój młot i jakieś tęczowe światło go wciągało, pozostawiając po sobie jedynie jakieś wypalone znaki na ziemi, na co Stark często się skarżył. Nigdy nie przyszło mu do głowy, aby dopytać się Thora o to, a nawet gdyby to szczerze wątpił, że ten byłby w stanie wytłumaczyć mu coś w bardziej przystępny sposób. Raczej okładem intelektu to on nie był, a przekonał się o tym, kiedy próbował wytłumaczyć im czym był eter. Z tych lekcji wynieśli tylko to, że ostatecznie nie był to kamień, oraz fakt, że Thor był w kiepskim stanie, ale tego można było się domyśleć po jego ówczesnym wyglądzie. Robin skrzyżowała dłonie na klatce piersiowej chcąc zrobić co kolwiek, aby nieco się uspokoić.
-Może starczy tej ekscytacji, bo zaraz nam odlecisz- Powiedział spokojnie Clint zerkając jeszcze raz na drzewo.
-Przypominam, że my jesteśmy z ziemi. Powiedzieliście tyle rzeczy o których słyszymy po raz pierwszy, że ciężko to wszystko poskładać w całość
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Ull spojrzał zniecierpliwiony. Naprawdę było to dla nich zbyt trudne? Przecież prościej się już nie da.
— Przecież prościej się już nie da tego wytłumaczyć — syknął podirytowany.
Addie znów użyła swoich mocy. Wydawało się jej, że już coś takiego widziała. Czuła moc, dużo mocy. Emocje szalały w mężczyźnie zwielokrotnione. Musiał się wyciszyć. Odpocząć. Ale jak go do tego zmusić. Musi myśleć, że to jego własny pomysł inaczej znów będzie się nakręcał. Blondynka podeszła powoli do Robin i pochyliła sie do jej ucha.
— Jest zmęczony. Wchłonął dużo energii i dlatego zachowuje się… tak. — szepnęła do jej ucha. — Musi się położyć. Mam pewien pomysł. Powiemy mu, że źle się czujesz. Odpuści. Gdyby cis się działo daj znać. Wcielimy w życie plan B — dodała. Przeszła bliżej chłopaków, gdzie Ull znów próbował wytłumaczyć Clintowi swój pomysł.
— Dobrze, wszystko świetnie, ale i tak nigdzie dziś nie pójdziemy — zaczęła spokojnie Addie.
— Dlaczego? — Ull wbił w nią intensywne spojrzenie.
— Robin złe się czuje. Poczekajmy do rana— dodała bardziej zatroskanym wzrokiem.
Ull zamrugał szybko kilka razy. Odnalazł wzrokiem Robin. Faktycznie nie wyglądała najlepiej.
Addie złapała Clinta dyskretnie za nadgarstek powstrzymując go przed reakcją. To Ull musiał się skupić na nowym zadaniu, odpoczynku.
Offline
Robin zadrżała, kiedy odpowiedział w dość agresywny sposób. To nie był on, zazwyczaj rozumiał, że nie musieli od razu łapać wszystko co mówił. Teraz miała wrażenie jakby miał nawet do nich żal o to, że nie rozumieją. Odsunęła się nieco do tyłu. Nie wiedziała z czego to wynika, co mogłaby zrobić, aby on się chociaż trochę uspokoił. Może faktycznie ześwirował przez ten kamień. Spojrzała na Addie, kiedy do niej podeszła i zaczęła tłumaczyć co może być powodem dość nietypowego zachowania mężczyzny. Dziewczyna pokiwała jedynie delikatnie głową. W milczeniu obserwowała jak blondynka próbuje zwrócić jego uwagę na nią, a kiedy tylko ich spojrzenia się zetknęły, objęła dłońmi swoje ramiona
-T...tak- Odezwała się lekko drżącym głosem -W głowie mi się kręci, chyba trochę za mało snu, za dużo emocji- Starała się być przekonywująca, nawet w teatralny sposób przystawiła dłoń do skroni, i lekko ugięła nogi w kolanach, aby stracić nieco podporę, ale nawet nie musiała, aż tak się starać. Faktycznie nie czuła się w tej chwili najlepiej, ale nie było to spowodowane żadnymi dolegliwościami fizycznymi.
-T...tylko ta noc przerwy, to wszystko o co proszę- Patrzyła się na niego, ale miała przedziwne wrażenie, że na ten moment stał się kimś innym. Nie podobało się jej to. Jego zawziętość w spojrzeniu...zawsze tam była, ale inna. Teraz zdawała się być na swój sposób wręcz obsesyjna. Clint słysząc jej słowa zmarszczył brwi, chciał już coś zrobić, ale wtedy poczuł uścisk Addie na swoim nadgarstku. Odwrócił w jej stronę głowę i spojrzał prosto w oczy. Coś kombinowała. On również wyczuł, że z Ullem jest coś nie tak, ale on zwalał to po prostu na kryształ, który mógł mu już pomieszać w głowie. Mimo to odpuścił
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Kiedy Robin zachwiała się na nogach Ull wypuścił z dłoni i kamień i patyk, którym znów mazał po ziemi. Podszedł szybko do dziewczyny i delikatnie złapał za ramiona.
— Chcesz się położyć? Choć. Odpocznij. — powiedział lekko ciągnąć ją w stronę ogniska. Ruszył szybkim krokiem do torby i wyciągnął z niej niewielki pled. Nakrył nim ramiona Robin. — Chcesz pic? Jesteś głodna? Przyniosę coś, albo zostanę z tobą. Co mam zrobić? — zapytał lekko zdezorientowany.
Addie odetchnęła z ulgą. Wyglada na to, że się udało. Blondynka powoli puściła rękę Clinta. Podniosła wisiorek z kamieniem i schowała do saszetki.
— Za dużo magii— szepnęła do łucznika. — Mało dziś jadł, jego mózg pracował na pełnych obrotach. To tak jakby przemęczony orzłopał się mocnej kawy. Organizm potrzebuje odpoczynku a energia dostarczona przez kryształ popędza go do działania. Musi się położyć. Specjalnie prosiłam Robin, żeby powiedziała, że źle się czuje. Musi się zajć czymś innym — wyjaśniła. Cicho, tak by Ull nie usłyszał.
— Trzymamy rękę na pulsie, ale myśle, że Robin sobie poradzi — dodała po chwili.
Offline
Dziewczyna ledwo mogła za nim nadążyć. Był przy niej szybko i równie szybko doprowadził ją do ogniska i okrył, a zaraz potem zaczęła się seria pytań. Czuła się nieco osaczona
-Żeby jego zachowanie nie zadziałało na nią- Szepnął cicho do Addie odsuwając się z nią na bezpieczną odległość -Wiesz jak działa jej moc, kiedy czuje się osaczona, albo kiedy ktoś zaczyna zachowywać się dość nienaturalnie. Pobudza to uczucie zagrożenia, a kiedy ona czuje się zagrożona...bum- Robin działała czasami odruchowo, jej energia potrafiła się ujawniać właśnie w chwili, kiedy ona czuła się niebezpiecznie. Teraz tak mogło właśnie być. Mimo wszystko chciał wierzyć w to, że obędzie się bez pokazów jej zdolności, bo uspokoić ją może być ciężko. Robin poprawiła nakrycie na swoich ramionach i wypuściła cicho powietrze z płuc.
-Wystarczy, że się prześpię, ale sama nie zasnę- Powiedziała i spojrzała mu prosto w oczy. Starała się panować nad swoich oddechem i nagłą wręcz niespodziewaną chęcią ucieczki. Chciała wierzyć w to, że sen pomoże, że jak się obudzi następnego dnia to Ull znowu będzie sobą, nie będzie tak...przytłaczający dla niej.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
—Bum? — powtórzyła zmartwiona Addie. Może jednak to nie był dobry pomysł. — Może trzeba było odrazu dać mu w mordę żeby oprzytomniał — zastanawiała się na głos.
Ull kucnął obok Robin potarł delikatnie jej ramiona.
— Jasne. Już się kładziemy.. — powiedział podnosząc się. — Dołożę tylko do ognia. — dodał podchodząc do paleniska. Wrzucił dwa kawałki drwa i wrócił do Robin. Faktycznie nie wyglądała najlepiej. Uklęknął przy niej.
— Na pewno niczego nie potrzebujesz? Dam ci wszystko czego potrzebujesz, tylko powiedz. — powiedział znów wyciągając do niej rękę.
Offline
-Kiedy ktoś jest spokojny to ona też, a kiedy ktoś zaczyna być...- Urwał na chwilę i spojrzał na Ulla -Nim w tej wersji, to sama zaczyna się niepokoić- Robin miała wiele ukrytego strachu czy lęków, a stawianie jej w chaotycznej sytuacji jedynie podsycały w niej chęci ucieczki co z resztą od razu dostrzegł kiedy Ull na nowo zaczął zasypywać ją pytaniami i gestami, które chyba w jego mniemaniu były czułe, za to kiedy potarł jej ramiona, dziewczyna zdawała się lekko podskakiwać w miejscu. Kolor jej oczu zdążył się zmienić
-Odsuń się- Polecił Addie i odepchnął ją nieco do tyłu za siebie. Każde słowo Ulla odbijało się jej echem po umyśle, było tego tyle, tak dużo pytań, że nawet nie wiedziała na które odpowiedzieć jako pierwsze. Dotyk, chociaż zazwyczaj przyjemny teraz taki nie był. Zaczęła się nieco spanikowana rozglądać na boki zupełnie jak zwierzę, które szukało optymalnej drogi ucieczki byle jak najdalej od zagrożenia. Kolejny ruch odwrócił jej uwagę, to znowu on się kręcił wodziła wzrokiem po jego stopach, kiedy przesuwały się po trawie. Miała wrażenie, że słyszy wręcz jak źdźbła łamią się pod ciężarem jego ciała. Przystawiła dłonie do skroni i zacisnęła oczy. Drobne pęknięcia zaczęły pojawiać się na jej twarzy. Clint zareagował odruchowo. Chwycił Addie w pasie i skrył się razem z nią za jednym z drzew.
-Zasłoń uszy- Polecił jej.
-Przymknij się, przymknij się, błagam przymknij się...- Powtarzała raz po raz. Przeniosła się na kolana pochylając się nieco do przodu. Wystarczył tak naprawdę jeszcze jeden jedyny dotyk, a z jej ciała wystrzeliła różnobarwna energia uderzając prosto w klatkę piersiową Ulla odrzucając go kawałek dalej od dziewczyny, aby zapewnić jej w końcu bezpieczną przestrzeń. Ziemia lekko zadrżała a Robin klęczała skulona próbując zapanować nad nadmiarem informacji jakimi została zbombardowana.
-Idź uspokój ją...tylko nie gwałtownie- Polecił blondynce, kiedy pierwsza fala najwyraźniej minęła ich rozbijając się o drzewo haratając dość mocno korę.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Addie stała z Clintem kawałek dalej. Ull znów zaczął się nakręcać. Addie pomyślała, że to może nie był tak dobry pomysł. Chciała to przerwać. Przejąć inicjatywę, bo Robin zdawała się być na skraju. Jednak mocne szarpnięcie jakie poczuła odwróciło jej uwagę. Usłyszała kryj się, ale jak na złość nie mogła się ruszyć. Na szczęście nie była sama. Clint pociągnął ją za drzewo. Kobieta wykonała polecenie i zakryła uszy dłońmi. Wciskając się bokiem w pień drzewa. Poczuła wyrzut energii. Kiedy się skończył odsłoniła uszy. Pokiwała głową i wyszła zza drzewa. Najpierw wzrokiem odnalazła Ulla, którego siła uderzenia rzuciła przez polane. Leżał na brzuchu i ciężko było ocenić w jakim jest stanie. Addie zbliżyła się do Robin. Klęknęła przy niej powoli.
—Robin, to ja — powiedziała powoli wyciągając rękę. — Spokojnie maleńka. Jesteś bezpieczna — dodała rozpalając w sobie swoją moc. Kiedy poczuła rozchodzące się po ciele ciepło uśmiechnęła się pod nosem. Uwielbiała to uczucie.
—Spójrz na mnie - powiedziała łagodnie, a razem z jej głosem szedł spokój, ktory zaczął delikatnie otulać Robin. — Nic ci nie grozi. Już po wszystkim. Możesz mi ufać, wiesz o tym — dodała opuszczając rękę. Dopiero co dała pokaz przebodźcowania. Zawsze gdy używała mocy, trudno było jej dotknąć. Addie postanowiła skupić się na głosie i jego przekazie.
— Złapmy razem głębi wdech, dobrze? — zapytała z lekkim uśmiechem. — Wdech. Wydech. Jeszcze raz. - powiedziała spokojnie instruując dziewczynę.
Offline
Dziewczyna próbowała się skupić na czym kolwiek innym, ale cholernie topornie jej to szło. Ból głowy zaczął jej rozsadzać czaszkę od zewnątrz, ale w pewnym momencie zaczynało to ustępować. Uniosła powoli głowę, kiedy usłyszała głos. Powiodła nieco błędnym spojrzeniem po polanie jakby przez chwilę nikogo nie widziała, ale w końcu jej oczy odnalazły Addie. Drgnęła niespokojnie kiedy dziewczyna przy niej klękła. Dyszała ciężko wyraźnie spanikowana, nie wiedząc co się dzieje. W głowie miała tylko jedno. Uciec stąd jak najdalej, nie ważne gdzie, ale dziewczyna jej na to nie pozwalała, nie pozwoliła podjąć żadnej decyzji. Utkwiła spojrzenie w jej tęczówkach skupiła się na spokojnym głosie. Nabrała pierwszego głębszego wdechu, który był jak kubeł zimnej wody, wypuściła je nieco drżące, a zaraz potem wzięła kolejny wdech. Z każdym oddechem pęknięcia z twarzy znikały, aż w końcu rozpalony wzrok na nowo przybierał typową dla niej lazurową barwę.
-A...Addie ja...za dużo go było- Powiedziała i rozejrzała się po polanie. No właśnie przecież był obok była tego pewna. Otworzyła szerzej oczy, kiedy odszukała go leżącego na ziemi.
-Cholera...- Syknęła i dźwignęła się z ziemi po czym podbiegła do niego. Chwyciła go za ramię i przekręciła na plecy
-Ull...odezwij się- Powiedziała wyraźnie przerażona. Nie chciała zrobić mu przecież krzywdy, ale nie mogła już tego zatrzymać. Clint wychylił się zza drzewa i odetchnął z wyraźną ulgą. Zastąpienie uczucie zagubienia innym też nie było najgorsze.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Addie przełknęła pod nosem kiedy Robin zerwała się do biegu. Urwała się jej. Blondynka ruszyła za nią. Znów musi ją uspokoić.
Posłała Clintowi przepraszające spojrzenie. Myślała, że zdąży ją uspokoić zanim zobaczy Ulla. Blondynka klęknęła przy Robin. Obejrzała głowę mężczyzny. Przy skroni zdarła mu się skóra i przez to na jego czole widniały pojedyncze krople krwi. Addie pomyślała, że teraz będzie jak Harry Potter chodził z kreską zna czole dopóki strup nie odpadnie. Robin była spanikowana. Addie okrążyła Ulla by moc ocenić jego stan. Oddychał. Przyłączyła dłonie do jego głowy. Skrzywiła się kiedy pod palcami wyczuła rosnącego guza.
— Robin — złapała ją za rękę. — Nic mu nie będzie. Nabił sobie sporego guza. Wyliże się. Spokojnie — powiedziała prosto w jej oczy.
— Przepraszam, nie powinnam cię stawiać w takiej sytuacji. Nie wiedziałam — zaczęła się tłumaczyć. — Chodź. Usiądź przy ognisku. Ja i Clint zajmiemy się nim. — poleciła.
Kiwnęła głową do łucznika by ten pomógł jej przesunąć Ulla bliżej ognia. Poszkodowany obudzi się pewnie dopiero rano.
Offline
Robin wodziła wzrokiem po jego ciele, odetchnęła jednak z wyraźną ulgą, kiedy dostrzegła jak jego klatka piersiowa się unosi. Przeniosła się do siadu i utkwiła spojrzenie w jego twarzy. To mogło zakończyć się znacznie gorzej, mogła zrobić mu coś gorszego.
-Nie...mogłam się domyślić, że...będzie go za dużo wszędzie- Przetarła dłonią twarz, aby nieco się uspokoić. Na lekko drżących nogach dźwignęła się i podeszła do ogniska przy którym usiadła. Wpatrywała się w płomienie, które się poruszały i od czasu do czasu roznosiły trzask pękającego drewna, kiedy wdzierały się do jego wnętrza. Clint podszedł do Ulla i pomógł blondynce przenieść jego ciało bliżej ognia.
-To niczyja wina- Rzucił w stronę Robin i poklepał ją po ramieniu
-Chyba najrozsądniej będzie jak wszyscy pójdziemy spać- Wolał, aby obrzucanie się poczuciem winy nastąpiło jutro, kiedy emocje w dziewczynie opadną i Ull dojdzie do siebie. Robin pokiwała lekko głową. Miała nadzieję, że Ull jak się obudzi nie będzie mieć jej tego za złe. Zazwyczaj ludzie, którzy doświadczali na własnej skórze jej zdolności nie chcieli mieć z nią nic więcej wspólnego, bo bali się o swoje bezpieczeństwo i słusznie. Ułożyła się wygodniej na ziemi i skuliła się lekko. Przymknęła oczy, ale cholernie bała się je otworzyć następnego dnia.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Addie wzięła wartę. Musiała uspokoić myśli. Położyła obok siebie miecz. Odwracała się nią każdy szmer w krzakach. Kiedy zaczynała się bać patrzyła na śpiących przyjaciół. Wiedziała, że jeśli strach okaże się za duży zawsze może kogoś obudzić. No może oprócz Ulla który obudzi się z paskudnym bólem głowy. Świt przyszedł niespodziewanie. Dopiero kiedy pierwsze promienie słońca zaczęły przebijać się przez gęstwiny mogła spokojnie się położyć. Dołożyła drwa do ognia i okrywając się płaszczem położyła na trawie. Musiała się w końcu zdrzemąć.
Ull mruknął kiedy zaczął odzyskiwać przytomność. Nie zdobył się na otwarcie oczu, choć promienie słońca zdawały się natarczywie przerwać mu sen. Przekręcił się tyłem do słońca. Syknął cicho z zimna. Schował dłonie między uda nagrzewające je. Miał wrażenie, że głowa mu pulsuje.
Offline
Robin spała i na przemian wybudzała się, kiedy tylko do jej uszu doszedł jakiś bliżej niezidentyfikowany dźwięk. Uchylała wtedy oczy, a kiedy upewniała się, że wszystko jest dobrze przysypiała na nowo. Nad ranem obudziło ją, jednak coś innego. Nie był to wiatr, który szumiał wśród drzew, ani żaden owad. Serce zabiło jej szybciej, ale bała się otworzyć oczy, czy chociaż podnieść i do niego podejść. Liczyła na to, że może ktoś inny to zrobi za nią, ale w obozie panowała głucha cisza, co oznaczało, że wszyscy musieli jeszcze spać. Wzięła głębszy wdech. Nawarzyła piwa więc powinna je teraz wypić. Przeniosła się powoli do siadu, czuła się w tej chwili trochę tak jakby robiła to wszystko mechanicznie. Spojrzała na Ulla, który zaczął się kręcić. Musiał odzyskiwać przytomność. Chwyciła pled, którym wczorajszego wieczora to on ją nakrył, i wstała z ziemi po czym podeszła do niego i uklękła za jego plecami okrywając go delikatnie. Chciała coś powiedzieć, ale słowa utkwiły jej w gardle, więc po prostu w milczeniu klęczała za nim z lekko spuszczoną głową. Skubała nerwowo brzeg swoich paznokci, ale nawet to nie pomagało zebrać myśli. Westchnęła w końcu cicho i zaczęła się powoli podnosić. Co miałaby mu powiedzieć "przepraszam nie zrobiłam tego celowo" oczywiście, że zrobiła to specjalnie, chociaż sama do końca nad tym nie panowała. Miała powiedzieć, że to więcej się nie powtórzy, albo, że nie chciała go skrzywdzić. Gdyby nie chciała to by tego nie zrobiła. Zawsze tak wszystkim dookoła powtarzała...że nie chciała, ale tragedie i tak się zdarzały i to z jej winy.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Ull poczuł na sobie ciężkie pledu. Nadal nie otwierał oczu. Głowa zaczynała bolec coraz bardziej. Nie do końca był pewny cu się wczoraj stało. Przypomni sobie, tak ja zawsze. Usta miał suche i spierzchnięte. Poczuł drapanie w gardle.
— Robin? To ty? -jęknął przeciągłe. Każde słowo wywoływało ból głowy, ale musiał się napić chodź odrobine.
— Po.. podasz mi wodę? — zapytał próbując zapanować nad zawrotami. Zacisnął powieki. Inaczej byłoby jeszcze gorzej.
Offline
Serce zabiło jej szybciej, kiedy się do niej odezwał. Zacisnęła mocniej powieki słysząc w jego głosie wyraźny ból. Pokiwała lekko głową nie zdając sobie sprawy z tego, że on nawet tego nie widzi. Wstała z ziemi i podeszła do jego plecaka po czym zaczęła w nim grzebać, aż w końcu wyciągnęła bukłak z wodą i wróciła do niego. Odkręciła bukłak i podała mu po czym szybko cofnęła swoją rękę. Na nowo usadowiła się za jego plecami i zajęła się jedyną produktywną rzeczą jaka tylko przychodziła jej do głowy, czy skubaniem swoich dłoni. Przy jednym z palców natrafiła na suchą skórkę, która zaczynała powoli odchodzić. Chwyciła za nią swoimi paznokciami i zaczynała powoli odciągać ją od swojego palca. Czuła nieprzyjemne pieczenie im dalej ją prowadziła czując, że zaczyna naruszać świeżą skórę, ale przynosiło to swego rodzaju ukojenie, odrywało jej myśli, a w zasadzie pozwalało nic nie myśleć. Chociaż zastanawiała się nad tym co będzie, kiedy ostatecznie ją oderwie, pewnie poszuka innej, aby tylko utrzymać swój stan tak długo jak było to tylko możliwe. Spojrzała na Clinta i Addie, łatwiej by było gdyby któreś z nich nie spało, ale jednocześnie nie chciała ich pozbawiać możliwości snu. Wczorajszy wieczór dla nich też nie był łatwy.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Ull nadal lawirował na granicy snu i jawy. Kręcenie w głowie stawało się nie do zniesienia. Kiedy do jego ręki trafił bukłak z wodą odrazu pociągnął spory łyk. Zimna woda nieco go otrzeźwiła. Wspomnienia wracały jak przez mgłę. Nie mógł złożyć ich w logiczną całość. Znów chciało mu się spać. Okropne piszczenie w uszach sprawiło, że jęknął kuląc się nieco.
— Nie, nie uciekaj — wysapał. Potrzebował jej. Jej obecności, jej dotyku. Była dla niego najlepszym lekarstwem.
— Głowa mi pęka— mruknął próbując się obrócić w jej stronę. Udało mu się przewrócić na plecy, ale znów poczuł palące mdłości. Wyciągnął rękę w bok szukając jej. Powoli dotykał kolejnych źdźbeł trawy. Miał nadzieje, że choć na chwile jej dotknie. Ewidentnie coś się stało. Z racji tego, że nic nie pamiętał domyślał się że coś odwalił.
— Skrzywdziłem cię? — zapytał obracając głowę. Kiedy guz na jego głowę zetknął się z ziemią niemal krzyknął. Zacisnął zęby i zrezygnował z kolejnej próby przewrócenia się na drugi bok.
Offline
Dziewczyna zadrżała delikatnie, kiedy ewidentnie próbował swoją dłonią ją znaleźć. Przymknęła na chwile oczy, po czym chwyciła jego dłoń w swoją i zacisnęła delikatnie.
-Jestem...- Wyszeptała i pochyliła się lekko nad nim układając drugą rękę za jego głową i zaczęła go delikatnie gładzić po włosach. Musiała nieźle nim przywalić skoro teraz był w takim stanie, a przecież nie byli w stanie doprowadzić go do utraty przytomności nawet krasnoludy, które rzuciły się na niego
-Nie- Odpowiedziała zgodnie z prawdą -Raczej ja ciebie- Czy powód był ważny, dla niej absolutnie nie. Ważny był wynik tego wszystkiego.
-Addie powiedziała, że dojdziesz do siebie- Dodała po chwili milczenia. Ona też miała wrażenie, że zaczynało jej zasychać w gardle. Gdyby tylko trochę bardziej nad sobą panowała, ale wtedy naprawdę się bała, chociaż podświadomość jej mówiła, że nie ma czego, to było silniejsze od niej.
-Przepraszam- Dodała i przymknęła na chwile oczy. To było najmądrzejsze co mogła mu powiedzieć.
-Spróbuj jeszcze trochę odpocząć- Wyszeptała w jego stronę. Pewnie jak poczuje się lepiej wszystko sobie przypomni, ale na razie chciała skorzystać z tego, że jeszcze potrzebował jej obecności przy sobie.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Jej słowa wcale go nie uspokoiły. Znów próbował sobie przypomnieć co się działo. jej dotyk uspokajał go, dlatego łączenie faktów przestało sprawiać taki kłopot. Pracował z kamieniem. Potem, potem dostał świra. Przypomniał sobie minę Clinta, Addie i Robin, kiedy on skakał podekscytowany. Znalazł rozwiązanie problemu, a przynajmniej tak mu się wydawało. Potem Robin, źle się poczuła, potem ciemność.
– Przywaliłaś mi – powiedział wyciągając wnioski. Ścisnął jej dłoń. – Dobrze zrobiłaś – dodał próbując się podnieść.
Zawroty głowy znów go zaatakowały, ale wytrzymał. Usiadł na trawie. Wziął głęboki oddech. Chwilę mu zajmie dojście do siebie.
– Podaj mi torbę – poprosił. Musiał naruszyć zapas. Dawno nie doprowadził się do takiego stanu. Musiał ich przestraszyć.
Kiedy torba trafiła w jego ręce wygrzebał saszetkę z miksturami. Wyciągnął jedną z nich i wypił pół fiolki na raz.
– Za godzinę będę jak nowy – wyjaśnił chowając z powrotem fiolkę do saszetki. Spojrzał na rudą. Wyciągnął do niej dłoń.
– To ja powinienem przeprosić. - powiedział cicho.
Offline
-Nie zapanowałam nad tym, ja...naprawdę nie chciałam- Powiedziała, a kiedy zobaczyła, że próbuje się podnieść pomogła mu nieco, po czym przeniosła dłoń na jego plecy, aby nieco go ustabilizować. Nieco jej ulżyło, że nie był jednak na nią zły. Nastawiała się prędzej na całe kazanie pod tytułem, że jeżeli nie umie nad sobą zapanować, to może nie powinna zbliżać się do innych.
Wstała ziemi, kiedy poprosił o swój plecak. Posłusznie wykonała jego prośbę i wróciła do niego z jego torbą, którą podała mu prosto do rąk.
-Było cię za dużo- Powiedziała i przetarła dłonią twarz -Addie uznała, że najlepiej odwrócić twoją uwagę mną, miała racje...ale kiedy zacząłeś zalewać mnie pytaniami, kręcić się w niekontrolowany sposób. Potarłeś moje ramiona tak, że gdybyś włożył w to jeszcze więcej siły pewnie byś podniósł mnie na nogi. Byłeś kompletnym przeciwieństwem spokoju, który skupił się na mnie- Wyjaśniła po krótce to co się wczoraj wydarzyło. Wiedziała, że wystawianie się tak długo na działanie kamienia to zły pomysł. Chciała go odciągnąć od niego, ale on już się za mocno wkręcił i jej nie słuchał.
-Nie lubię takich gwałtownych dotyków bo ona zawsze...- Urwała i spuściła lekko głowę. Pamiętała za dzieciaka jak była szarpana i popychana. Nie kojarzyło się jej to z bezpieczeństwem, a raczej z walką o przetrwanie.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Ull wysłuchał Robin rozumiał, że mogła się przestraszyć. Kiedy ludzie się boją zrobią wszystko żeby znów poczuć się bezpiecznie. Pokiwał głowa.
Przyciągnął rudą do siebie obejmując ramieniem.
– Już dobrze – powiedział składając pocałunek na jej głowie. – Zrobiłaś to, żeby się bronić – dodał głaszcząc ją delikatnie po plecach.
– Przesadziłem – powiedział z lekkim przekąsem. Nie lubił przyznawać się do błędu, ale tym razem faktycznie zjebał.
– Uwielbiam zagadki. Szczególnie te magiczne, kiedy trzeba coś rozpracować – zaczął tłumaczyć. – Jestem dociekliwy i uparty w dążeniu do celu. Mogę nawet zrezygnować ze snu czy strawy, żeby tylko rozwiązać problem. Tak było w tym przypadku. – zaczął tłumaczyć – Kamień jest potężny, oddziaływuje na tego kto przy nim majstruje. Kiedy moje ciało słabo ze zmęczenia, energia kamienia, moja własna moc pobudziła mnie do działania. Wiem, ze z boku pewnie wyglądało to jakbym postradał zmysły – uśmiechnął się kłopotliwie. – Odwrócenie uwagi to dobry pomysł – dodał komentując ich pomysł – ale jeszcze lepszym jest po prostu mnie zdzielić, nawet kilka razy – dodał już w lepszym humorze.
Ból głowy powoli przechodził. eliksir zaczynał działać. Zaczął dochodzić do siebie. Wrócił wspomnieniami, kiedy zdarzało mu się tak świrować. Sin miała na te ataki swój niezawodny sposób, niestety był dość kosztowny.
– Kiedy zdarzało mi się coś takiego, Takie rozdrażnienie i przestawałem słuchać głosu rozsądku. Sin miała na to oryginalny sposób. W krytycznym momencie rozbijała mi na głowie.. w sumie co miała pod ręką. Misę, dzbanek – zaśmiał się. – Najgorsze było to, że cierpiała moja sakwa, bo trzeba było uzupełnić zastawę. – Już miał dodać, że nadal ma bliznę po jednym z takich trafień, ale w ostatniej chwili się powstrzymał, przecież teraz jej nie ma.
Przycisnął ją do siebie.
– Pozwalam ci używać przemocy w takich sytuacjach – dodał biorąc głęboki wdech.
Offline
[ Wygenerowano w 0.083 sekund, wykonano 8 zapytań - Pamięć użyta: 1.36 MB (Maksimum: 1.74 MB) ]