Nowe życie

Nie jesteś zalogowany na forum.

#2301 2023-11-25 22:53:12

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Robien wyraźnie zdziwiona przenosiła spojrzenie to na Addie to na Clinta, który zdawał się być równie zdziwiony, kiedy blondynka po prostu rzuciła się mu na szyję. Ruda przez chwilę naprawdę zdawała się zastanawiać nad tym kiedy to wszystko się zadziało i dlaczego ona niczego nie zauważyła, jednak Addie szybko sprostowała to wszystko, a przynajmniej ona bo Clint nadal stał w miejscu jakby ktoś rzucił na niego jakiś urok.
-Ale przecież wczoraj widziałem wyraźnie...no może nie tak wyraźnie
-Źle to odebrałeś. Nie chciałem, aby spadła ze schodów, jesteśmy przyjaciółmi. Mam żonę i trójkę dzieci- Wyjaśnił po czym usiadł na jednym z wolnych krzeseł. Naprawdę nie chciał, aby wydało się to co się zadziało za zamkniętymi drzwiami. Na szczęście, póki sami o tym nie powiedzą nie było na to szans
-Nic więcej- Dodał zupełnie tak jakby chciał przekonać wszystkich do swojej prawdy. Robin wiedziała, że Clint kochał swoją żonę, więc czy byłby w stanie złamać wierność...tego nie była pewna. Rządze ciała rządziły się swoimi prawami i na to nie wiele można było poradzić.
-Dobra dajmy spokój- Postanowiła to przerwać. Nie widziała sensu wchodzenia w ich prywatne sprawy, bez względu na to co się między nimi działo. Nie miała zamiaru tłumaczyć Clintowi tego, że małżeństwo do czegoś zobowiązuje, bo sama niezbyt wierzyła w tę instytucje.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2302 2023-11-25 23:11:59

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Jakby nogi ci się plątały, tez byłbyś wdzięczny za pomoc.— dodała blondynka biorąc łyka naparu z mięty. Strasznie bolał ją brzuch. Miała wrażenie, że wszystkie wnętrzności wykręcaja się jej na drugą stronę. Starała się jednak zachowywać pozory, że nic takiego się nie stało. Pomylił się i tyle.
— Gdzie byliście? — zapytał Ull pochłaniając kolejne porcje jajek.
Addie uśmiechnęła się triumfalnie.
Załatwiłam nam trochę gotówki.— powiedziała znów upijając łyk ziołowego naparu.
Ull pokiwał głową. Pamiętał o kamieniach, które miała Addie, ale wolał nie wspominać głośno o tym przy nieznajomym. Nie lubił Torstena i raczej nie polubi. Wolał nie poruszać przy nim pewnych tematów. Kiedy gospodarz pojawił się w zasięgu wzroku wstał i podszedł do baru. Karczmarz pozwolił mu poszperać w rzeczach znalezionych, ale nie pamiętał by ktoś z pracownikowi znalazł wczorajszego wieczoru sztylet. Ull odrazu udał się na zaplecze, ale tak jak się spodziewał, po sztylecie ani śladu. Wtedy go olśniło. Jechali na wozie do miasta. Myślał, że schował broń do plecaka, ale może się z niego wysunął i zaplątał w tobołach na wozie. Syknął cicho, wracając do stołu.
— Nie ma go. — rzucił do Robin. — Mam nadzieje, że kupiec, który nas przywiozł nadal jest w mieście. Ostatnia opcja to ta, że sztylet zaplątał się w toboły. — wyjaśnił.
Addie nie mogła patrzeć na jedzenie. To wszystko było dla niej cholernie trudne. Nadal nie czuła się dobrze. Miała zszargane nerwy. Dopiął napar i wstała od stołu. Rzuciła towarzyszom przelotne spojrzenie i ruszyła na górę. Kiedy dotarła do swojego pokoju zamknęła za sobą drzwi na klucz. Podeszła do okna i otworzyła je na oścież. Zimne powietrze nieco zatrzymały mdłości. Kac i nerwy. Fatalne połączenie. Odłożyła sakiewkę z gotówką na stolik i rzuciła się na łóżko. Złapała w dłonie poduszkę i mocno przytuliła ją do siebie.

Offline

#2303 2023-11-25 23:20:48

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Clint był milczący, chociaż w jego wypadku nie było to nic dziwnego. Przeważnie obierał rolę milczącego obserwatora, jednak w świetle rzeczy, których Robin się dowiedziała było to podwójnie podejrzane. Czy naprawdę, postanowił zrobić coś czego będzie żałować. Kochał swoją żonę i Robin była tego pewna, nie wyobrażała sobie momentu w którym, postanowiłby ją zdradzić...z resztą podobnie było z Addie. Zdawała się być zapatrzona w swojego męża, więc czy zadowoliłaby się innym.
Ull postanowił zająć się sprawą swojego zagubionego sztyletu. Odprowadziła go wzrokiem, kiedy poszedł na zaplecze, aby trochę pogrzebać w zaginionych rzeczach.
-Musiałem coś źle zrozumieć- Mruknął wyraźnie zakłopotany Torsten
-Kiedy na świat patrzy się przez dno butelki, wiele rzeczy jest zniekształcone- Stwierdziła Robin wzruszając lekko ramionami. Po chwili wrócił Ull oznajamiając jej, że w gospodzie nigdzie nie ma jego zguby, i od razu podał jedną z możliwych opcji
-Zjem i poszukamy go- Powiedziała chwytając delikatnie jego dłoń.
-Ja zostanę...muszę jeszcze trochę odpocząć- Stwierdził Clint. Nie widziało mu się bieganie po mieście za jakimś sztyletem. Przecież mógł sobie sprawić nowy, ale Robin wiedziała, że dla niego był cenny. Widziała jak się z nim obchodził. Zwykłej broni nie traktowało się w taki sposób. Dlatego pochłonęła dość szybko to co nałożyła sobie na talerz, po czym popiła to wodą i westchnęła ciężko
-To co idziemy?- Mruknęła kładąc dłonie na swoim brzuchu, który nieco wzdęło od ilości jedzenia, które w siebie wcisnęła.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2304 2023-11-25 23:35:26

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Ull uśmiechnął się pod nosem kiedy obserwował, jak Robin rozkłada się na krześle. Trącił palcem jej brzuch lekko go naciskając.
— Nie musi się ułożyć? — zażartował, po czym podniósł się z krzesła. Wyciągnął dłoń do dziewczyny i pomógł się jej podnieść.
Wyszli z gospody, a Ull udał się w zupełnie losowym kierunku. Mając nadzieje, że przy odrobinie szczęścia wypatrzy znajomą twarz. Nie miał pojęcia gdzie mógłby zacząć poszukiwania. Co najważniejsze czuły kupiec nadal był w mieście.
Przeszli na strefę handlową. Stragany przyciągały wzrok. Handlarze przekrzykiwali się twierdząc, że to właśnie w ich kąciku kupią najtaniej.
— Mam nadzieje, że nie zdążyli wyjechać. — powiedział przerywając cisze.
Nie miał zamiaru zagłębiać się w sprawę porannej pomyłki. To się zdarza. Poza tym gdyby coś jednak między Addie i Clintem się zadziało to nic im do tego, choć miło by było trochę pożartować. Jedno było pewne, ich przygoda wystarczająco się dłużyła. Choć nie chciał tego przyznać, czas odesłać Addie i Clinta do domu. Nawet jeśli tego nie chciał. Wiedział czym jest tęsknota i do czego może popchnąć człowieka. Ta dwójka rozumiała się dużo mocniej niż mogliby przypuszczać.

Offline

#2305 2023-11-25 23:43:04

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

-Nie szturchaj, bo wyleci...- Mruknęła wyraźnie oburzona, kiedy Ull najwyraźniej uznał za świetną zabawę zabawę jej brzuchem i w tej chwili wcale nie żartowała. Naprawdę się najadła i gdyby mężczyzna postanowił jeszcze trochę nią poruszać, to kto wie jakby to się skończyło. Chwyciła jego wyciągniętą dłoń i podźwignęła się z krzesła
-Mogę iść
-Nie...- Odpowiedziała szybciej niż bard zdążył dokończyć swoje pytanie. Domyślała się, że gdyby poszedł z nimi to zaraz zawaliłby ich serią niewygodnych pytań. Po za tym naprawdę stęskniła się za Ullem i chciała skorzystać z każdej nawet najmniejszej okazji, aby pobyć z nim sam na sam. Wyszli więc z gospody i skierowali się od razu w stronę straganów rozglądając się uważnie dookoła.
-A czym on handlował? rzuciło ci się coś w oczy?- Asortyment handlarza mógłby dość mocno zawęzić ich poszukiwania, gdyby wiedzieli czego szukali. Tutejszy rynek był pełen najróżniejszych towarów od biżuterii, po ubrania, oraz bronie włącznie. To wszystko cholernie utrudniało.
-A tak właściwie- Mruknęła cicho po chwili milczenia -Co tak naprawdę sobie pomyślałeś, kiedy mnie zobaczyłeś pierwszy raz...tylko proszę bez ckliwych historii o głębi spojrzenia- Nie była typem romantyczki, która potrzebowała wielkich wyznań pod tytułem "kiedy ciebie zobaczyłem cały świat nabrał barw" wiedziała, że Ull na pewno nie postrzegał jej od razu jako kogoś do kogo mógłby się w jakiś sposób przywiązać. Prędzej uwierzyłaby w wersję, że była zwykłą klientką, którą miał przeprowadzić z punktu "A" do puntktu "B" i nic więcej.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2306 2023-11-26 00:17:50

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

— Cały asortyment był na wozach, jechaliśmy w wozie z bagażami, ale.. — zamyślił się. — Czułem charakterystyczny zapach. Skóry. To mogły być skóry. — dodał przypominając sobie kolejny szczegół. Skręcił w alejkę, gdzie sprzedawano skórzane wyroby. Kolejne pytanie Robin nieco go zestresowało. Już miał zapytać czy ruda nie jest w zmowie z bardem, ale wątpił w to. Wrócił myślą do dnia, w którym strażnicy wioski przyprowadzili obie dziewczyny do wielkiej sali.
— Kiedy przyszłyście do wioski całe w krwi trolla pomyślałem, że jesteście.. interesujące. Twoja mina.. kiedy Addie prowadziła rozmowy mówiła, że uważasz ją za szpanerów i denerwowało cię to. Czyli byłaś zazdrosna. Następnym razem oparzyłaś ją co do moich obserwacji dołączyło porywczość. Nie wiem o co poszło, ale znając Addie próbowała ci coś narzucić, a ty nie lubisz kiedy ktoś ci probuje narzucić swoje zdanie. — zamyślił się przyglądając się twarzom kupców w nadziei, że odnajdzie znajomą twarz.
— Trzymałaś mnie na dystans. Robiłaś swoje. Myślałaś, że patrzysz mi na ręce, a to ze cały czas miałem cię na oku nieco ci umknęło. — uśmiechnął się cwaniacko.
— Tak więc.. z moich obserwacji wynikało, że.. — zawahał się. Nie chciał by znów jej pewność siebie zmieniał się w popiół. — Jesteś nerwową, podejrzliwą, twardą indywidualistką. Wspomniałem o upartości? — objął ją ramieniem i lekko pocałował w głowę. — Ale wtedy nie wiedziałem, że to tylko połowa ciebie. — zatrzymał się —A ta druga jest równie wspaniała— dodał przenosząc dłonie na jej policzki. Pogładził kciukami jej skórę.
— Jesteś silna, dzielna, dobra. Czasami aż za bardzo, zważając na przygarnięte przybłędy — uśmiechnął się lekko. Jesteś ogniem, min azure. Ciepła, pełna światła, umiesz tworzyć. Jesteś też gwałtowna, niszczycielska i niebezpieczna, ale to dobrze. Równowaga, masz ją w sobie. Tylko musisz w to uwierzyć. — powoli zbliżając swoją twarz do jej twarzy tym samym ściszając głos niemal do szeptu. Oparł czoło o jej czoło czerpiąc przyjemności z tej bliskości.

Offline

#2307 2023-11-26 00:48:05

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

-Czekaj o co wtedy chodziło...- mruknęła, kiedy Ull przywołał moment, kiedy Robin postanowiła Addie pokazać z kim tak naprawdę postanowiła podróżować -Krótko mówiąc jej słowa wtedy można było zinterpretować jako to, że nic nie wiem o tym świecie, a moja porywczość na niewiele się zda- Wiedziała dlaczego wtedy to zrobiła -Chciałam ją wtedy przestraszyć, zrobić wszystko, aby nagle uznała, że nie jestem odpowiednią towarzyszką. Odstraszyć od siebie jedyną znaną sobie metodą- Ull miał okazję poznać ją, kiedy nie chciała tak naprawdę z nikim obcować. Jego obecność znosiła jako przymus konieczny z resztą z obecnością Addie było dokładnie tak samo
-Strasznie to wciąga...samotność. Przyzwyczajasz się do niej na tyle, że w pewnym momencie wydaje ci się, że nie umiesz już żyć inaczej- Nadal z resztą nie była pewna tego czy to dobrze, że się przywiązała. Znała siebie na tyle, aby wiedzieć jaka była. Addie mogła jej mówić, że ogień oprócz niszczenia potrafi też tworzyć, ale Robin głównie poznała tę moc głównie z niszczycielskiej strony. Nawet kiedy uratowała te elfie dzieciaki...użyła swoich mocy, aby pozbawić kogoś życia nie było to w żaden sposób chlubne...przynajmniej dla niej. Zmrużyła lekko oczy, kiedy zbliżył się do niej mówiąc te wszystkie rzeczy. Z połową z nich nie była w stanie się zgodzić. Światło, talent do tworzenia...jedyne co tworzyła to problemy w które wciągała innych. Objęła go delikatnie w pasie
-Jak mam być szczera...- Odezwała się cicho -Wkurwiałeś mnie- Rzuciła w jego stronę -Wszystko mnie wkurwiało...od tego jak się odzywałeś wiedząc wszystko najlepiej, do każdej miny jaką robiłeś- Powiedziała szczerze...tak właśnie wtedy go widziała -Byłeś...nadal jesteś przemądrzały, uparty, czasami egoistyczny, chociaż wydaje ci się, że w ten sposób chronisz innych, ale potem...nie wiem od kiedy...może od czasu tej nieszczęsnej łazienki, kiedy wszedłeś jak do siebie...polubiłam tę twoją pewność siebie, to że brałeś to co ci się należy bez pytania czy możesz- Szepnęła cicho w jego stronę
-Nigdy nie sądziłam, że aby odnaleźć kogoś kto mnie rozumie, będę musiała wylądować w innym świecie...to dość daleka podróż i może nie świadczy o mnie najlepiej. Tylko wiesz jak to bywa...- Powiedziała i odsunęła się nieco od niego -Kiedy patrzysz na kogoś przez różowe okulary czerwone lampki wyglądają jak zwykłe lampki- Wbrew pozorom, chociaż sama w to brnęła to bała się wielu rzeczy. Bała się siebie, bała się o niego...bała się tego, czy nie będzie jego gwoździem do trumny. Zdecydowała się na to, aby spróbować podnieść ruiny jego świata, ale czy da radę to zrobić, skoro sama była zniszczona. Rozejrzała się dookoła
-Znajdźmy tego kupca- Powiedziała i chwyciła go za rękę zaciskając na niej swoje palce. Umierała i chciała czy nie musiała wziąć to pod uwagę. Co będzie jeżeli nie znajdą żadnego rozwiązania. Przeszedł tak dużo, więc czy da radę przejść jeszcze więcej. Powinien zaznać w końcu trochę pewnego szczęścia, czegoś co była stabilne i pewne, a ona...taka nie była nie w tej chwili.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2308 2023-11-26 01:30:30

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Ull pokiwał głowa kiedy zaproponowała dalsze poszukiwanie. Ścisnął jej palce w mocnym uścisku prowadząc ją w głąb ulicy. Robin była dla niego prawdziwa zagadką. Nie umiał znaleść przyczyny, dlaczego dziewczyna tak nisko się ceniła. Pewność siebie była dla niego naturalną rzeczą. Nikt mu jej nigdy nie zabierze.
Mijali kolejne stragany, ale nigdzie nie widział znajomej twarzy. Już powoli zaczął tracić nadzieje, ale wtedy dostrzegł znajoma twarz. Córka kupca wyłoniła się z tłumu poruszając się jak kaczka z ogromnym ciążowym brzuchem. Jej służąca szła tuż obok.
— Tam. Ta w ciąży. To córka tego kupca. Chodź — zwrócił uwagę Robin, po czym pociągnął ją za kobietami. Trzymali się w bezpiecznej odległości. Kobiety nie były świadome, że ktoś je śledzi. W końcu doszły do jednej z gospód. Przed drzwiami stał rosły mężczyzna o długich siwych włosach. Jego rosła postawa budziła strach w przychodniach. Jego surowe spojrzenie onieśmielało przechodniów.
— To się nazywa strażnik. Morderczy wzrok. Dwa razy większy od przeciętnego faceta. Lekko postarzały, ale jego postawa aż krzyczy, że jest w pełni sił. — skomentował.
Ciężarna zbliżyła się do gospody a osiłek z czarnej skórzanej zbroi przepuścił ją i jej służącą.
— To musi być tutaj— pokiwał głowa i ruszył do drzwi.
Milego poranka przyjacielu. — zaczął dość przyjaznym tonem. — Potrzebuje rozmawiać z twoim pracodawcą — dodał bardziej formalnie kiedy wojownik zmierzył go podejrzliwym spojrzeniem.
Mam sprawę. Ma coś co należy do mnie.— dodał Ull.
Siwowłosy znów spojrzał na Ulla podejrzliwie, ale po chwili wszedł do środka.
— Czekamy — zwrócił się do Robin.
………………..…………………………………………………………………………………………………………….
Drzemka pomogła Addie nieco się uspokoić. Zimno jakie wpadało do jej pokoju zmusiło ją do podniesienia się z łóżka. Kiedy zamknęła okno poczuła ścisk w żołądku. Nic jeszcze nie jadła. Uczucie duszności powróciło. Musiała stąd wyjść. Złapała za miecz. Włożyła na rękę bransoletę. Przekręciła klucz w zamku i po cichu otworzyła drzwi. Westchnęła cicho kiedy uświadomiła sobie, że chce się wymknąć. Zeszła ma dół. Odetchnęła z  ulgą kiedy nie zastała nikogo z ekipy. Nie miała ochoty na rozmowę. Wychodząc z gospody miała jasny cel. Odludne miejsce. Tam gdzie nikt jej nie będzie przeszkadzał. Odrazu udała się do schodów, które stanowiły jedyną drogę do miasta. Cisza była jej największym przyjacielem i za razem wrogiem. Kiedy postawiła stopy na trawie lekko się uśmiechając  i ruszyła między drzewa. Wyciągnęła miecz. Zaczęła od najprzyjemniejszy sekwencji ruchów.

Offline

#2309 2023-11-26 11:28:00

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Ruszyli w dalsze poszukiwania, aż w końcu Ull wskazał na jedną dziewczynę, która akurat szła ulicą. Robin zmierzyła ją wzrokiem od góry do dołu, aż ostatecznie jej spojrzenie spoczęło na jej brzuchu. Przez chwilę zaczęła się zastanawiać nad tym jakie to musiało być uczucie być w ciąży. Czy to bolało, jakie myśli wtedy się pojawiały. Przymknęła na chwilę oczy, a świadomość tego, że ona nigdy się o tym nie przekona zaatakowała ją szybciej, niż zdążyła to powstrzymać. Skrzywiła się lekko, ale starała się szybko od siebie odsunąć te myśli. Nie chciała, aby Ull zauważył, że coś wyraźnie wpłynęło na jej nastrój. Nie chciała o tym rozmawiać, bo nie było o czym. Przegadanie tej sprawy nie sprawi, że problem nagle zniknie, on nadal będzie i co jakiś czas będzie do niej wracać. Poszli za dziewczyną trzymając się na tyle bezpiecznie, aby ich nie zauważyła, ale aby oni mieli ją cały czas na oku.
-Dość...niezła obstawa jak na zwykłego kupca...- Mruknęła Robin. Coś jej w tym wszystkim nie pasowało. Czy skóry naprawdę były aż tak cenne, aby przed gospodą stawiać strażnika. Ull mimo wszystko postanowił do niego zagadać, a po chwili osiłek zniknał we wnętrzu gospody.
-Dziwne, że zgubiłeś ten sztylet...przecież nie spuszczasz z niego oka- Zauważyła słusznie. Ulla mogła posądzać o wiele rzeczy, ale zdecydowanie nie o to, że gubił rzeczy...tym bardziej cenne dla niego.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2310 2023-11-26 12:36:08

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Ull stał przed gospodą niecierpliwość się coraz bardziej. Nie kojarzył tego osiłka z karawany, ale może został wynajęty na miejscu.
— Cały czas trzymałem go za paskiem. Kiedy wsiedliśmy do wozu było mi nie wygodnie i schowałem go do plecaka, albo tak mi się wydawało. Mógł się wysunąć z plecaka. Tam było mnóstwo rzeczy. Nie usłyszałem kiedy się wysunął. — wyjaśnił przybierając najbardziej prawdopodobny scenariusz. Nie sprawdził przed wyjściem czy go ma. Spieszyli się, poza tym rzadko zdarzało mu się coś zgubić i z góry założył, że i tym razem wszystkie jego rzeczy są w komplecie.
W końcu drzwi do gospody się otworzyły. W progu pojawił się ten sam mężczyzna, który stał przed drzwiami. Skinął do nich głową na znak, że mogą wejść. W cieplej izbie przy długim stole siedział jakiś młody mężczyzna i córka handlarza. Ull wydedukował, że musiał być jej mężem. Oboje jedni posiłek. Strażnik minął Ulla i stanął za mężczyzną, który całą swoją uwagę poświęcał pełnemu półmiskowi przed sobą.
Mówisz czy nie? — odezwał się nawet nie patrząc na przybyłych.
Ull uśmiechnął się pod nosem.
— Przyjemniaczek— mruknął do Robin podchodząc bliżej.
Jestem Ull. Przychodzę z nietypową sprawą. Otóż ojciec szanownej damy wczoraj zaoferował mi i moim towarzyszom transport do miasta. Jednakże podczas podróży okazał się, że zniknęła ważna dla mnie rzecz.— zaczął uprzejmie. Znał ten tym ludzi. Sam tak postępował. Swoją ignorancją dla rozmówcy pokazywał swoją wyższość nad nim. Dlatego warto nie dać wyprowadzić się z równowagi, bo jeśli powie Kilińskiego za dużo pożegna się ze sztyletem.
Oskarżasz mojego teścia o kradzieżą? — zapytał leniwie przenosząc na niego wzrok.
Skąd. Uważam, że przez przypadek zostawiłem sztylet w wozie, w którym pozwolono nam jechać.— odpowiedział spokojnie. — Jeśli będę mógł porozmawiać z pańskim teściem na pewno rozwiążemy sytuacje — dodał po chwili.
Nic nie wiem o sztylecie, a teść jest w sąsiednim mieście. Przyjdź wieczorem. Wtedy wróci. — machnął ręką zazanazczając, że rozmowa dobiegła końca.
Ull skinął głową. Kiwnął do Robin po czym ruszył do wyjścia.
Na zewnątrz skrócił dziewczynie całą rozmowę.
— Nie zostaje nic innego jak czekać. Do wieczora mamy wolne. Co będziemy robić? — zapytał rozglądając się dookoła.

Offline

#2311 2023-11-26 12:51:27

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

-Powinieneś zaopatrzyć się w coś co byś mógł dopiąć do paska i by ci trzymało ten sztylet- Zauważyła słusznie. Byłoby to zdecydowanie wygodniejsze, i chroniłoby przed potencjalnym zgubieniem. W końcu wrócił strażnik i zaprowadził ich do środka. Wzrok Robin spoczął na dziewczynie w ciąży. Nie wyglądała jak szczęśliwa żona i przyszła matka, ale nie miała zamiaru w to wnikać. Po tonie w jakim odzywał się do Ulla mężczyzna Robin mogła wywnioskować to, że chyba niezbyt interesowała go zguba Ulla. Zrobił wszystko, aby dać im jasno do zrozumienia, że są w tej chwili piątym kołem u wozu, i wolałby, aby jak najszybciej sobie poszli.
-Uprzejmość raczej nie jest jego mocną stroną- Mruknęła, kiedy wyszli z gospody, a Ull streścił całą rozmowę.
-Jak wrócimy do naszej gospody, skażemy się na towarzystwo Torstena, który znowu zacznie zadawać lawinę pytań- Ona dałaby sobie radę, ale Ull mógłby w końcu stracić cierpliwość. Uśmiechnęła się lekko i podeszła do niego po czym zarzuciła mu ręce na szyje
-Czekaj...chcesz coś ze mną porobić? tylko my dwoje? czy to randka?- Mruknęła z cwaniackim uśmiechem po czym zmrużyła delikatnie oczy. W zasadzie ich relacja rozwinęła się w dość nietypowy sposób. Na ziemi pewnie wyglądałoby to inaczej. Poznawaliby się chodząc do parku, jedząc obiad w jakiejś knajpce...dość nudna perspektywa jak dla niej.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2312 2023-11-26 14:13:39

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Ull objął ją w pasie kiedy jej ręce oparły się o jego ramiona. Uśmiechnął się cwaniacko.
— To zależy — zbliżył się do niej po czym szepnął — Zależy co to jest randka.
Wyprostował się jednak nie odsunął. Bardzo często, któreś z nich. Addie, Robin czy Clint używali zwrotu, czy słów których nie rozumiał. To było normalne, pochodzili z różnych światów.  Różnice czasem się zacierały, czasem tworzyły krater między światami, ale najważniejsze było to, że pomimo tych różnic potrafili się dogadać.
……………………………………………………………………….
Kiedy blondynka weszła między drzewa zaczęła się rozgrzewać. Chciała potrenować, oderwać myśli od wczorajszego wieczora, ponieważ cały czas ją to gryzło. Domyślała się, że teraz między nimi będzie panowała napięta atmosfera, co będzie cholernie niezręczne i męczące. Po biegu między drzewami postanowiła poćwiczyć z mieczem. Pomyślała, że przydałaby się jej seria sparingów. Musiała znów wejść z rytm walki. Ćwiczenia na sucho przestały ją satysfakcjonować. Gdyby miała jeszcze miecz ćwiczebny. Nie będzie tępić swojego. Byłoby jej zbyt szkoda go niszczyć.
Przechadzając się między drzewami natknęła się na małe obozowisko. Na ziemi leżał kawałek jakiegoś materiału. Tuż obok płonęło ognisko. Nie było nikogo w pobliżu, dlatego postanowiła przejść dalej. Wolałaby się nie natknąć na nieznajomych. Niestety jak na zawołanie usłyszała chrzęst metalu. Odwróciła się. Przy ognisku pojawił się mężczyzna z mieczem w dłoni.
Nie szukam kłopotów. — powiedziała lekko i unosząc dłonie.
Kobieta usłyszała zza siebie kolejny odgłos. Za nią musiała być druga osoba. Pięknie. Pomyślała, że musiała przejąć od Robin magnes na kłopoty. To jedyne wytłumaczenie.
Za późno— odezwał się mężczyzna i ruszył szarżą na Addie. Blondynka zrobiła unik i dożyła broni. Przyjęła pozycje startową. Teraz widziała, że jej przeciwnikami stało się dwóch mężczyzn. Drugi z nich ruszył na Addie. Blondynka zablokowała cios, po czym zaatakował z prawej. Katem oka dostrzega za sobą ruch. Uchyliła się w ostatniej chwili przed drugim ostrzem.
Dwóch na jedną? — zapytała blokując jedno, a po chwili drugie ostrze. Mężczyźni byli od niej silniejsi. Musiała wykorzystać swój spryt i zwinność. Bat spłynęła po jej ręce. Strzeliła w jednego chwile po  zaatakowaniu drugiego.
Zebrało mi się na spacery— warknęła do siebie.
Posłała kolejny krack na przeciwnika. Kiedy bat okręcił się wokół nadgarstka mężczyzny Addie pociągnęła za niego mocno. Podcięła mężczyznę który poleciał prosto na kolegę. Obaj się przewrócili. Jeden z mężczyzn podniósł się i ruszył na dziewczynę. Zamachnął się w jej stronę. Zanim zdążyła zareagować garść piachu zaatakowała jej oczy. Warknęła kuląc się w sobie. Kiedy próbowała się wyprostować poczuła mocne uderzenie w policzek. Znów się pochyliła. Przeszła pod ramieniem napastnika i cięła go mieczem w udo. Krzyknął. Policzek strasznie bolał. Zamrugała szybko kilka razy by odzyskać ostrość widzenia. Chyba jednak trzeba uważać czego sobie życzysz.
Nie zauważyła przeciwnika. Znów poczuła ostry ból. Tym razem dostała w brzuch. Wypuściła miecz z dłoni. Mężczyzna złapał ją za włosy i zaczął ciągnąć w stronę ziemi. Klęknęła na jedno kolano. Syknęła próbując się uwolnić. Zaczęła panikować. Zamknęła oczy i rozpaliła swoją moc. Znów postanowiła wykorzystać to czego nauczyła  się w dworze elfów kiedy straciła kontrole. Zaczęła podsycać wszystkie emocje na raz, tworząc w głowie ofiary istny chaos. Puścił ją. Obaj mężczyźni woli się na ziemi jęcząc z bólu. Addie zmusiła się do wstania. Złapała swój miecz i bat, po czym rzuciła się biegiem w stronę miasta. Wbiegła po schodach na górę. Schowała miecz do pochwy, a bat zawiązała na nadgarstku. Kiedy dotarła na górę zatrzymała się na uboczu. Cała drżała. Piasek nadal gryzł ją w oczy. Policzek bolał coraz mocniej, nie wspominając o brzuch. Nie dała rady.  Pierwszy raz zdecydowała się na ucieczkę.
Kurwa— warknęła przecierając oczy. Z drobnymi problemami trafiła do gospody. Odrazu zamówiła kieliszek czegoś mocniejszego. Kiedy barda postawił przed nią kieliszek miodu wypiła duszkiem cała zawartość kieliszka. Musiała szybko się ogarnąć. Była obolała, brudna i wściekła na samą siebie.
Masz coś co zmniejszy opuchliznę? — zapytała z kwaśna miną. Barman zniknął na chwile na zapleczu. Wrócił niosąc kawał surowego mięsa.
Addie kiwnęła w podzięce i usiadła w rogu sali opierając się plecami o ścianę. Przyłożyła mięso do policzka i zamówił kolejny kieliszek miodu.

Offline

#2313 2023-11-26 14:30:00

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Dziewczyna przez chwilę się zdziwiła, kiedy Ull najwyraźniej nie wiedział czym była randka. Szybko, jednak zdała sobie sprawę z tego, że miał do tego prawo. Tutaj raczej dwoje ludzi nie dostawało szans na to, aby poznać się wcześniej. Kobiety były stawiane przed faktem dokonanym, i nim się obejrzały na ich palcach błyszczały już obrączki. Było to trochę niesprawiedliwe, ale z drugiej strony może i ułatwiało wiele rzeczy.
-No więc...- Zaczęła po chwili zastanawiając się nad tym jak najprościej wyjaśnić mu czym były randki -Randki to takie spotkania pomiędzy dwojgiem ludzi, którzy chcą się poznać, albo zacieśnić istniejącą już relacje, albo po prostu chcą miło spędzić wieczór, nim pójdą do łóżka...- Może trochę zboczyła z tej definicji, ale taka była prawda. Wiele randek kończyło się ostatecznie w łóżku, a potem ta dwójka już nigdy więcej się nie spotkała.
-Znaczy...pójście do łóżka nie jest obowiązkowe...w zasadzie dość wiele kobiet uważa, że na pierwszej randce nie powinno się...- Urwała i pokręciła lekko głową -No dobrze, ale do brzegu- W sumie nie spodziewała się tego, że wytłumaczenie czym jest randka może być tak trudne. To słowo miało wiele znaczeń, i wiele form.
-Tak czy inaczej jak mówiłam...z założenia jest to miłe spędzanie czasu przez dwie osoby, które się lubią...ale w bardziej...romantycznym tego słowa znaczeniu. Ten czas można spędzać na różne sposoby. Na przykład spacery, piknik, kolacja przy świecach i inne nudne rzeczy. Zazwyczaj się wtedy ze sobą rozmawia, wymienia się poglądami na różne sprawy. Czasami randka kończy się pocałunkiem...albo czymś więcej. Potem jak ludziom się spodoba umawiają się na kolejne spotkania, a jak nie...nigdy więcej do siebie się nie odzywają- Nie była do końca pewna czy dobrze mu to wytłumaczyła. Sama raczej nie miała okazji randkowania i wiedziała na ten temat tyle, ile wyciągnęła z filmów czy książek.
...............................................................................................................
-Łooo...- Mruknął Torsten. kiedy dostrzegł w jakim stanie wróciła Addie -Wy to chyba naprawdę nie umiecie żyć spokojnie- Dodał i dosiadł się do niej. Robin coś wspominała o tym, że wiecznie wpadali w jakieś kłopoty, ale do tej chwili uważał, że trochę przesadzała. Przecież to było niemożliwe, aby ktoś był aż takim magnesem na niebezpieczeństwa. Nawet on, aż tak nie przyciągał problemów, a miał ich dość sporo.
-Nie jest bezpiecznie włóczyć się tutaj samotnie. Może i z wierzchu to miłe miasto, ale jego wnętrze jest zgniłe. Kręci się tu wielu cwaniaków, złodziei, i brutali, którzy tylko czekają na okazję


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2314 2023-11-26 15:05:38

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Ull powoli odsunął się od dziewczyny. Złapał ją za rękę i powoli zaczął iść w stronę bardziej zatłoczonych ulic słuchając wyjaśnień Robin.
— Czyli, w skrócie. Randka, to spotkanie dwóch ludzi, którzy chcą się lepiej poznać, żeby sprawdzić czy coś z tego będzie czy nie, tak? — zapytał wyciągając wnioski. — Możemy spróbować— wzruszył ramionami. — U nas  odbywa się to trochę inaczej. Przede wszystkim nie używa się słowa randka i przeważnie chodzi się z przyzwoitkami.— wyjaśnił.
— Możemy zacząć od spaceru. Potem, zobaczymy co nam wpadnie do głowy. — zaproponował wzruszając lekko ramionami.
…………………………………………………………………………………………….
Addie zaklęła  pod nosem kiedy doszedł do niej głos barda. Zadała sobie pytanie czemu odrazu nie poszła na górę. Spojrzała na barda, który się do niej dosiadł.
To nic takiego. Mały wypadek podczas treningu— powiedziała starając się nie uciekać od niego wzrokiem. Nie chciała się przyznawać, że znów zawaliła. Miała dość tych upokorzeń i porażek. Może jeszcze nie była gotowa by wrócić do wojaczki. Na pewno dzisiejszy dzień wpisze się jako jeden z najgorszych ostatniego dziesięciolecia.
Miałam sporą przerwę. Moja koordynacja pozostawia jeszcze wiele do życzenia— dodała wstając od stołu. Oddała swój kompres i wróciła do stolika niosąc dwa piwa. Jedno postawiła przed Torstenem, a drugie złapała w dłonie.
Od rana tu siedzisz? — zapytała chcąc jak najszybciej zmienić temat.

Offline

#2315 2023-11-26 15:31:05

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

-No...można tak to uogólnić- Mruknęła i uśmiechnęła się lekko w jego stronę. Nie chciała jeszcze bardziej mieszać mu w głowie mówiąc, że ludzie chodzą na randki też wiedzeni nieco innymi potrzebami. Pewnie gdyby zaczęła się rozwodzić na temat tego jakie były rodzaje randek, skupiając się głównie na tych szybkich, to Ull mógłby stwierdzić, że ziemianie byli naprawdę dziwni i w sumie musiałaby mu przyznać sporo racji.
-Hmmm...spędzanie sam na sam czasu z drugą osobą...oraz z dodatkową parą oczu, które śledzą każdy twój ruch...to musi być naprawdę romantyczne- Gdyby ona dostała przyzwoitkę, pewnie zrobiłaby by wszystko, aby ją zgubić
-U nas nie ma przyzwoitek...no o ile pominiemy nadopiekuńczych ojców, którzy zrobią wszystko, aby odstraszyć potencjalnego partnera ich córki, bez względu na to kim on jest, ile ma pieniędzy i jaką ma pozycję. Z założenia ojcowie nie lubią żadnych chłopaków, którzy kręcą się wokół ich córki. Ten stan utrzymuje się zazwyczaj do ślubu. Potem godzą się ze swoją porażką. Jedyne pocieszenie odnajdują później we wnukach...o ile takowe dzieci w ogóle się pojawią. Na ziemi coraz mniej kobiet decyduje się na dzieci...ba w ogóle na śluby. U nas raczej małżeństwa są uznawana za dość przereklamowane, i ludzie żyją ze sobą na kocią łapę- Wyjaśniła i wzruszyła lekko ramionami. Ona w zasadzie nie miała nawet czasu, aby pomyśleć nad tym co ona sądzi na ten temat. Nigdy nie myślała o tym, że któregoś dnia może zechce dać sobie wcisnąć na rękę obrączkę...nie widziała siebie w roli żony, w zasadzie byłoby to dla niej dość dziwne.
-W zasadzie to dość dziwne...spędzanie z drugą osobą całego życia i nie nudzi się to. Budzisz się codziennie rano, obok tej samej osoby, macie swoją poranną rutynę, spędzacie ze sobą mnóstwo czasu, a i tak nadal pragniesz zasnąć obok niej i rano powtórzyć to wszystko od nowa i tak cały czas- Dla niej monotonia i rutyna zdawało się być tym czymś co właśnie zabijało bliskość -No, ale tak by to było w idealnym świecie. U nas i tak większość małżeństw kończy się rozwodem z byle kłótni, a potem ta dwójka, która jeszcze jakiś czas temu świata poza sobą nie widziała, spędzają na sali sądowej długie miesiące, udowadniając, że to właśnie on powinien zgarnąć ten jeden mikser, który dostali jako prezent weselny. Jak są dzieci, to jeszcze kłócą się o to, kto ma większe prawo do opieki nad nimi...ale i tak często ważniejszy jest ten mikser- Zakłopotała się nieco, bo zdała sobie sprawę z tego, że chyba trochę za bardzo się rozgadała, a jej ciąg myślowy pokierował ją w dość ponure zakątki życia ziemian
-Aaaa...tak tylko mówie- Mruknęła i podrapała się wyraźnie zakłopotana w tył głowy.
.......................................................................................................
-Lubię karczmy, jest tu ciepło, jest co jeść i co pić, a i przy okazji można podsłuchać ciekawych plotek- Zawsze uważał, że jeżeli czegoś chciał się dowiedzieć, to wystarczyło posiedzieć z godzinkę w karczmie i od razu dostawał to czego potrzebował. Ludzie lubili gadać i często robili to bezmyślnie, szczególnie w takich miejscach, które dawały złudne poczucie prywatności i spokoju.
-Próbowałem z Clintem gadać, ale gdzieś wyszedł mówiąc, że idzie poszukać ciszy...co kolwiek to znaczy- Łucznik nie był zbyt wygadanym towarzyszem. Przeważnie gdzieś tonął we własnych rozmyślaniach, a kiedy ktoś mu w tym ewidentnie przeszkadzał, to po prostu znikał, aby pobyć sam ze sobą.
-Ogólnie ta twoja drużyna to dość dziwna. Ull nie jest zbyt miły, Robin...w sumie ciężko mi powiedzieć. Sympatyczna z niej dziewczyna, ale chyba nie do końca wie czego chce, a Clint...zdaje się, że ma masę problemów, ale woli sobie z nimi radzić w samotności, albo po prostu udawać, że nie istnieją. Ewidentnie wszyscy macie jakieś blizny- Stwierdził i upił łyk piwa.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2316 2023-11-26 16:59:12

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Ull przypomniał sobie czasy, w których przyjeżdżał do stolicy Wanaheim by zdobyć, jego zdaniem najpiękniejsza kobietę jaką spotkał w życiu. Była córką arystokraty, a wybrała przybłędę i kanciarza. Kiedy miał dość gierek w postaci chodzenia z przyzwoitką zakradał się nocą i zabierał Sin gdzie tylko chciała. Tysiąc razy mogli uciec, ale jej zależało na tym by wszystko było zgodnie z tradycją.
— Na przyzwoitki też są sposoby — uśmiechnął się przebiegle.
— U nas ojcowie mają podobne kryteria, tyle że sami zajmują się wydaniem swoich córek. Szukają odpowiedniego kandydata. Znaczy. Odpowiedniego dla nich i ich skarbców — poprawił się. — Mało która panna wychodzi za mąż bo tego chce. Rola kobiet sprowadza się do rodzenia dzieci i milczenia. Miała s przykład w gospodzie. — mruknął kiwając głową. — Minus jest taki, że u nas nie ma rozwodów. Do śmierci jesteś związany. Dlatego tak dużo jest zamachów. Jeden zamorduje z zimna krwią, inny wynajmie zabójcę. Kto sprytniejszy upozoruje własną śmierć i może być wolny. — zasady tu panujące były brutalne, kobiety miały cholernie trudne życie i nikt nie robił nic by to zmienić.
— Myśle, że wiele z nich poświęciłoby ten.. mik.. misker? — zapytał. — Oddałaby każdą rzecz za wolność. Turaj po ślubie większość mężczyzn traktuje kobiety jak swoją własność. Miłość to rarytas, coś rzadko spotykanego. — Bo uczucia zmieniają wszystko.. — dodał zamyślony. Wykład Robin wywołał u niego nostalgie. Nie przypuszczał, że ponownie stanie przed wyborem. Nie chciał się w nic angażować bo przez to cierpieli jego bliscy. Teraz dał się ponieść chwili i zanim się obejrzał nie widział już możliwości, że znowu miałby być sam.
………………………………………………………………………………………
Addie uśmiechnęła się pod nosem kiedy Torsten powiedział, że Clint poszedł szukać ciszy. Głośny bard raczej nie jest typem towarzysza, z którym łucznik chciałby przebywać dłużej niż to konieczne.
Fakt, jesteśmy dziwakami— uśmiechnęła się do niego. — Poniekąd zostaliśmy na siebie skazani. Kazdy z nas jest inny. Każdy ma swoje blizny, demony, czy inne strachy — wzruszyła ramionami. — To tez kształtuje. — dodała biorąc łyk piwa.
Widzę, że niezły z ciebie obserwator. Ale to chyba jest wpisane w twoją profesję — dodała rozsiadając się na krześle.

Offline

#2317 2023-11-26 17:20:25

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Robin zatrzymała się na chwilę. Ull nie był typem, który wygłaszał wzniosłe mowy, które mogły w jakiś sposób naprawić obraz świata w którym przyszło żyć. Był szczery...czasami, aż za bardzo, ale poniekąd właśnie to w nim lubiła, jednak czasami może wolałaby zostać obdarzona jakimś kłamstwem, które chociaż na chwilę pozwoliłoby jej uwierzyć.
-Nie wiem czy wierzę w ogóle w miłość...czy ona istnieje- Powiedziała i spuściła lekko głowę. Jeżeli nawet wśród elfów...w ich świecie, który był tak piękny, odbywały się śluby z rozsądku, to czy to piękno miało jakiś sens, skoro nie było w nim niczego prawdziwego.
-Mówią, że to coś wiecznego, coś co trwa...ale to nie prawda...- Dodała i podeszła do pobliskiej barierki. Oparła się o nią i spojrzała przed siebie -Skoro miłość tak szybko może zmienić się w nienawiść, to może nigdy jej nie było...tylko pomyliło się ją z czymś innym. A nawet jeżeli nie zmieni się w żadne monstrum, to wcześniej czy później się skończy. Ktoś odejdzie czy to ze starości, czy wyniszczony inną chorobą, wtedy zabiera ze sobą wszystko...łącznie z tym co niby jest wieczne- Ludzie szukali miłości, ale czy na tej ziemi była istota, która naprawdę jej doznała. Może w większości wypadków było to tylko silne zauroczenie, które przechodziło w codzienność. Uzależnialiśmy się od bliskości i w pewnym momencie dochodziliśmy do wniosku, że nie potrzebujemy niczego innego.
-Przepraszam nie powinnam tak smęcić...- Mruknęła i uśmiechnęła się lekko w jego stronę. Torsten, jednak w jej głowie uruchomił pewien proces, którego ona nie była w stanie w żaden sposób zatrzymać. Przyznała się, że kocha Ulla, ale czy to było na pewno to, a nawet jeżeli to cholernie ją to przerażało.
................................................................................................................................
-Ludzie mówią dużo, aby ukryć prawdę- Stwierdził po chwili milczenia -Za słowami próbują się skryć, ale ich gesty, spojrzenia...czy sposób działania mówi o nich więcej niż to co mówią- W tych słowach często kłamali, była to jedyna możliwość, aby zaczarować rzeczywistość i przedstawić ją w nieco jaśniejszych barwach niż była.
-Weźmy Robin...kocha tego gbura, chociaż nie ma odwagi mu tego powiedzieć, bo pewnie boi się, że pomyliła niebo z odbiciem gwiazd na tafli jeziora, ale mimo to za każdym razem, kiedy zasypiała ściskała w dłoni tego orła, aby chociaż w ten sposób poczuć jego bliskość- Ruda nie musiała mu wiele mówić, widział jej reakcje, a ze szczątkowych informacji był w stanie wyciągnąć dość daleko idące w nioski.
-Próbuje zgrywać odważną i przebojową, ale w czasie całej drogi w jej oczach było widoczne wyraźne zagubienie, była jak dziecko we mgle. Może też trochę źle się wysłowiłem. Możliwe, że wie czego chce, ale boi się po to sięgnąć, bo z jakiś przyczyn uważa, że jej się to nie należy. Kiedy dowiedziała się prawdy o nim zaczęła panikować, że to nie ma sensu. Bóg i śmiertelniczka...strasznie łatwo odpuszcza- Zakończył swój wywód i spojrzał na Addie
-Chyba niczego nie pominąłem...jak się mylę to mnie popraw


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2318 2023-11-26 18:28:31

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Ull postanowił tego nie komentować. Miał na ten temat nieco inne zdanie, ale nie był pewny czy nie sprawi dziewczynie przykrości. On tez długo nie wierzył z miłość czy nawet przyjaźń. Nie otrzymywał żadnych ciepłych uczuć w domu rodzinnym, potem był przybłędą nad którym się litowano, a potem był po prostu potrzebny, na chwile. Sin nauczyła go, że nie wszyscy są dwulicowi i chcą wykorzystać jego spryt i intelekt do własnych celów.
— Mówisz co myślisz. Masz swoje zdanie, to dobrze. — powiedział mijając kolejnych przechodniów.
— Możesz nie wierzyć w miłość. Twoje prawo — wzruszył ramionami — Ale szacunek, lojalność, oddanie. Sympatia. To zawsze czujesz, w mniejszym lub większym stopniu. — dodał kładąc rękę na jej ramionach obejmując.
— Ale już koniec poważnych tematów. Miało być miło — dodał naciskając lekko jej brzuch palcem. Nagle do jego uszu dotarła wesoła muzyka. Wchodzili na ulice artystów. Tu an każdym rogu brzdąkał jakiś grajek.
……………………………………………………………………………..……
Masz racje. Ludzie mówią różne rzeczy. Mowa ciała mówi prawdę, to jak reagujemy w określonych sytuacjach. Tak próbowałam zrozumieć zachowanie mojego męża. Mówił jedno, robił trochę co innego. Za wszelka cenę starał się nie okazywać emocji. Nauczyłam się czytać między wierszami. Do tego przydalybsie moje, zdolności. — powiedziała blondynka. — Jeśli chodzi o Robin..— westchnęła cicho. — Wszystko się zgadza. Niestety w jej życiu było za dużo osób, które chciały jej wmówić, że na nic nie zasługuje by siedziała na tyłku i była posłuszna. Przyjaciele i bliscy okazywali się wrogami. Do tego ten ogień. Ciężko nad nim panować. Robin jest naprawdę wartościowa dziewczyną, niestety nie widzi tego tylko ona. To dobra dziewczyna, której przydarzyło się sporo złych rzeczy. Tak jak powiedziałeś. Każdy ma swoje blizny. One zostają na całe życie. Możesz nauczyć się z nimi żyć… albo na nie patrzeć i użalać się, że nie jesteś godny. — dodała z kwaśnym uśmiechem.
Kobieta skrzywiła się kiedy poczuła ból brzucha. Nie dość, że mięśnie po ranie były jeszcze drażliwe, to teraz pewnie kwitł na jego środku wielki siniak. Znów napiła się piwa.
Robin odpuszcza, bo większość osób, które spotkała odpuszczały ją. Jesteśmy bandą zupełnie różnych charakterów, a jednak trzymamy się nadal razem i w jakiś dziwny sposób umiemy się pocieszyć, ale czy to tylko chwilowe, czy ktoś w końcu otworzy oczy, że jesteśmy tu po to by sobie pomóc. Chyba po to tu przybyłam. Tak mi się przynajmniej wydaje. — dodała obracając kufel w dłoni. Nadal była pewna, że jej rolą w tej przygodzie jest pomoc Robin. Ona tez miała swoje demony, kompleksy ale nie uważała, że da się coś z nimi zrobić.

Offline

#2319 2023-11-26 18:52:48

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

-Tylko czy to wystarczy- Mruknęła bardziej do siebie. Nie chciała mieć takiego zdania, chciałaby móc jak Addie z dziecięcą wręcz naiwnością uwierzyć w te wszystkie bajki...niestety ona kiedy doświadczała bajki, ta kończyła się szybciej niż zdążyłaby się w nią zagłębić i nie była to historia z gatunku "żyli długo i szczęśliwie" Ułożyła swoje dłonie na jego, kiedy ją objął i odchyliła nieco głowę do tyłu opierając ją o jego ramię. Przymknęła na chwilę oczy, kiedy zawiał delikatny i chłodny wiatr. W końcu i ta bajka się kiedyś skończy, była tego bardziej niż pewna
-Co ty masz z tym szturchaniem mojego brzucha?- Zapytała się z lekkim uśmiechem. Była wdzięczna, że oderwał w końcu jej myśli od gonitwy, bo bała się tego do jakich wniosków ostatecznie dojdzie -To jakieś twoje nowe hobby?-
...........................................................................................
-Nikt nie jest godny- Stwierdził dość posępnie -Pytaj kogo chcesz w tej karczmie, czy w tym mieście. Każdy spierdolił komuś życie, każdy zrobił coś czym raczej nie powinno się chwalić. Nawet bogowie nie są godni...i pewnie za tę teorię pewnie by mnie ukatrupili, ale jako, że nic nie rozumieją co teraz mówię, to mogę- Miał tę przewagę, że znał kilka języków, a Midgardzki często ratował mu tyłek. Język elfów czy krasnoludów był powszechnie znany, przez wielu ludzi, ale język ziemian...mało kto nimi zawracał sobie głowę
-Bogowie są tam gdzie są przez ich zdolności i to jedyne co ich wyróżnia od przeciętnego chłopa, ale tak samo robili parszywe rzeczy i tego jestem bardziej niż pewien- Mimo to ludzie w coś wierzyć musieli. Byliby w stanie wysławiać nawet okrutnego Boga, który dałby im chociaż ochłap troski i zainteresowania.
-Z godnością jest jak z ideałem. Możesz próbować go osiągnąć, ale nigdy nie osiągniesz- Dodał i dopił resztę piwa odstawiając z hukiem kufel na stole.
-Co do tego po co tu jesteście...nie wiem...Robin pod tym kątem milczała jak grób, a próbowałem wiele razy. Nie mniej, wydaje mi się, że tak naprawdę to wy nadajecie sens temu po co tu jesteście. Nic nie jest ustalone z góry, bo wtedy byśmy musieli zagłębić się w temat przeznaczenia, a to akurat bagno jakich mało- Stwierdził wzruszając ramionami, po czym machnął w stronę barmana, który obdarzył go złowrogim spojrzeniem, ale ostatecznie postawił przed nim kieliszek wypełniony przezroczystą cieczą. Najwyraźniej bard stwierdził, że piwo to już za mało jak dla niego.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2320 2023-11-26 19:40:12

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

— Czy ja wiem? — wzruszył ramionami z uśmiechem. — Wiesz, że jestem czepliwy. — dodał wzmacniając uścisk. Ull rozejrzał się dookoła. Zaczął rozpoznawać okolice. Zbliżali się do ich gospody. Czyżby zdążyli obejść całe miasto.
— Mamy jeszcze sporo czasu. — zauważył oglądając się na słońce. — Zaraz będziemy pod naszą gospodą. Jutro wyruszymy w drogę. Może.. — zaczął niepewnie. — Zgarniemy ekipę i zrobimy rundkę po knajpach? Od jutra robota. Dziś wrzucamy na luz. Skoro są pieniądze trzeba się trochę zabawić. Chyba, że.. — zawahał się. — Chyba, że masz ochotę na coś innego.
Już niedługo się rozejdą. Kiedy dotrą do Asgardu i dowie się wszystkiego o kamieniu odeśle Addie i Clinta do domu. Jak za łucznikiem nie będzie bardzo tęsknił to za szefową owszem. Addie miała go rozgryźć, zawsze wiedziała co powiedzieć, żeby do niego dotarło że robi błąd.
— To jak? — zapytał entuzjastycznie.
………………………………………………………………………………………………………
Przeznaczenie jest suką — powiedziała Addie. Sama nie była przekonana co do słuszności tej idei. Asgardczycy wierzyli w sile wyższą, która ustala co ich w życiu spotka. Dzięki temu szybciej przyzwyczajali się do nowych warunków. Życie na ziemi było dla nich ciężkie. Musieli zacząć wszystko od zera. Myśl, że tak miało być i czeka ich nowy rozdział podbudowywało ich do działania.
Wszyscy robią paskudne rzeczy, bogowie tez. Kreują się na wszechmocnych i nieomylnych, a tak naprawdę są zgrai zapatrzonych w siebie narcyzów z darami. — dodała nieco koloryzując. Znała dobrze Thora, Frigge. Byli uważani za bogów, jednak ich serca pozostały czyste. Loki musiał sie tego nauczyć, ale chciał tego. Nauczył się okazywać szacunek, przez co znów został szanowany tak jak zawsze sobie tego życzył. Dał się poznać z innej strony i opłaciło mu się to. Lud w Nowym Asgardzie zaakceptował go jako władcę i byli mu posłuszni z wyboru.
Słyszałeś tą historie jak Robin została okrzyknięta boginią? Jak mieszczanie śpiewali pod jej oknem pieśni. Wystawali godzinami pod gospodą by ją zobaczyć  — zapytała z uśmiechem. Teraz wspominała to z uśmiechem, ale wtedy była zazdrosna. Teraz wydawało się jej to głupie. Ona tez się wtedy narażała wyciągnęła dzieciaki z płonącego budynku i nie otrzymała za po podziękowań. Uraziło ją to, ale teraz nie miało to żadnego znaczenia. Tym bardziej, że lepiej poznała Robin i wiedziała, że szuka ona poklasku.

Offline

#2321 2023-11-26 20:16:46

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Robin uśmiechnęła się lekko, kiedy Ull zaproponował to, aby zgarnęli pozostałych i poszli w miasto. Chyba najwyraźniej nie do końca zrozumiał ideę randki, ale Robin jak to ona nie umiała powiedzieć czego ona by chciała...szczególnie jeżeli w grę wchodziła osoba na której jej zależało. A może to ona po prostu nie umiała wytworzyć odpowiedniego nastroju. Po co w ogóle wyjeżdżała z tymi poważnymi przemyśleniami. Czemu nie umiała tak wyluzować. Spędzał z nią czas, kiedy się kłócili, w łóżku, ale po za tym...nie była pewna czy była w jakiś inny sposób interesująca.
-Nie najgorszy pomysł- Powiedziała po chwili milczenia i uśmiechnęła się -Warto się trochę zabawić, wypić coś- Może jak się nastuka, to myśli w jej głowie nieco zwolnią.
.........................................................................................................
-Dlatego z tą godnością nie ma co przesadzać i po prostu spróbować żyć tak jak się umie najlepiej- Powiedział z lekkim uśmiechem. Spotkał na swojej drodze kilku wojowników, którzy zasłaniali się godnością i honorem, ale kiedy poznawał ich bliżej, odkrywał, że ani godności ani honoru w nich na próżno było szukać.
-Robin mało o sobie mówiła...w zasadzie prawie nic. Raz tylko opowiedziała mniej więcej co ją spotkało i powiedziała to nie dlatego, że chciała, a raczej dlatego bo musiała. Pewnie bała się, że jak nie powie to ją zostawię- Mruknął i zaśmiał się nieco nerwowo. Trochę ją przymusił do tego wyznania, ale przynajmniej nieco ją poznał. Gdyby tego nie zrobił pewnie nadal by znał tylko jej imię i to wszystko.
-Jedno jej trzeba przyznać...umie trzymać język za zębami


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2322 2023-11-26 22:38:08

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

To była klasyczna ucieczka. Nie miał pojęcia miałby powiedzieć. Robin zaczęła dość poważne tematy, na które nie wiedział jak odpowiadać. Właśnie zdał dobę sprawę, że Robin chyba nie koniecznie wie czego chce. Addie powiedziała, żeby się otworzył, ale jak to robi Robin się wycofuje. Nie wierzy w istnienie miłości. Co miał jej odpowiedzieć, że miłość jest chujowa bo do końca życia będzie pamiętał o kobiecie, która go tego nauczyła. Nawet jeśli już nie żyje. Postanowił iść dalej, znów spróbować kogoś do siebie dopuścić, ale czy Robin próbowała go odstraszyć? Ukrywanie swojego stanu nie mógł jej wypomnieć, bo sam ją okłamuje, ale kiedy probuje coś wyjaśnić przekonać do siebie, kręci nosem. Może nie tak to sobie wyobrażała, ale ona nie powie wprost. Już się w tym zgubił. Nie wiedział co robić,  dlatego zaproponował powrót. Nie wiedział co odpowiedzieć. Wartości, które coś dla niego znaczyły, dzięki, którym uczył się ufać zostały skomentowane jako „nie wiem czy wystarczy” a co będzie dość wystarczające. Nie chciał się z nią kłócić, dopiero co się odnaleźli już miało dojść do kłótni. Może faktycznie przestał się do tego nadawać. Chciał spróbować, ale jak zwykle wszystko trafił szlak.
…………………………………………………………………………………………….
Addie nie sadziła, że Torsten ma takie głębokie wnętrze. Ale im dłużej z nim rozmawiała, stereotyp barda zaczynał pękać. Oczywiście mogła się spodziewać, że bard będzie chciał rozmawiać o Robin, ale jak widać nie można go było nakierować na nic innego. Miała już dość wzniosłych rad. Ostatnimi czasy każdy raczył ją wspaniałymi radami.
Fakt. Robin nie jest zbyt wylewna.  - dodała z lekkim uśmiechem. Dopiła piwo z kufla. Skrzywiła się kiedy zabolał policzek. Na szczęście siniaki bardzo szybko znikały. Do wieczora nie powinno być po nich śladu. W sumie dobrze, że ekipa się rozeszła. Gdyby usłyszała kolejną złotą radę sama by komuś przywaliła. To zdecydowanie nie był jej dzień. Uniosła dłoń by zamówić kolejkę czegos mocniejszego. Drugi dzień pod rząd picie. Nie była zachwycona, ale musiała jakość odreagować.

Offline

#2323 2023-11-26 22:55:42

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

-Chodźmy, bo Torsten jak go znam wymęczy wszystkich dookoła- Powiedziała i uśmiechnęła się, po czym wsunęła swoją rękę w jego i pociągnęła w stronę gospody w której się zatrzymali. Mimo to nie mogła przestać sobie wyrzucać tego, dlaczego cały czas nie mogła po prostu cieszyć się z krótkich chwil. Szukała odpowiedzi na pytania, na które być może odpowiedzi nie było, ale miała wrażenie, że gdyby poznała te odpowiedzi może dużo łatwiej by się jej żyło. Zamiast tego miała wrażenie, że cały czas błądziła na oślep. Może nie cieszyła się z tych krótkich chwil, bo wiedziała, że one były właśnie tylko chwilą...czy były w stanie w jakiś sposób ją nasycić. Czuła się przy nim dobrze, bezpiecznie, ale jednocześnie nie mogła pozbyć się wrażenie, że to ona...jej słowo go trzyma. Czy gdyby powiedziała, że go więcej nie potrzebuje odszedłby...nie próbowałby nawet zawalczyć? Chciałaby wierzyć, że jest przy niej dlatego, że tego chciał całym sobą, ale czy byłby z nią szczery w tej kwestii...tego nie wiedziała.
.......................................................................................................................
-No dobra...- Mruknął, kiedy dostrzegł, że Addie najwyraźniej postanowiła znowu zapić. Nie widział w tym niczego złego. On sam częściej był pod wpływem niż był trzeźwy.
-A co z tobą?- Zapytał się -Jak tutaj trafiłaś?- W zasadzie był tego ciekaw, i najchętniej to poznałby historię każdej osoby z tej drużyny. Domyślał się, jednak, że Ull oraz Clint nie będą należeć do tych zbyt wylewnych, którzy od razu opowiedzą mu historię swojego życia. Dlatego uznał, że kobieta może będzie bardziej skora do zwierzeń.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2324 2023-11-26 23:22:46

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Addie opróżniła kieliszek krzywiąc usta od gorzkiego smaku alkoholu. Spojrzała na barda, zastanawiając się ile mu powiedzieć. Na pewno nie może się pochwalić kim była, wersja jej męża z tej rzeczywistości nie była lubiana, wręcz można by rzec, że budził strach.
Westchnęła przewracając oczami.
W sumie nadal nie wiem. — powoedziala skupiając uwagę na pustym kieliszku, który obracała w dłoniach.
To był zwykły wieczór. Taki jak każdy. Wieczorna rutyna z dziećmi, własna w czasie czekania na męża. Obudziłam się w środku nocy. Czułam ciepło, jakby trawiła mnie gorączka. Wyszłam przed dom, żeby odetchnąć i wtedy pojawił się portal. Wciągnął mnie. Obudziłam się w środku lasu, obok Robin. I tak się już tułamy razem. Dalej nie rozumiem mojej roli w tym wszystkim. Nie prosiłam o przygodę, a jednak portal otworzył się dla mnie, bo kiedy mnie wciągnął odrazu się zamknął. Wiem bo.. mój mąż próbował mnie zatrzymać, ale nie zdołał.  — spuściła wzrok. — Teraz probuje wrócić do domu, ale jak na złość któreś z nas pakuje się w tarapaty i trzeba odłożyć cel na bok. Dla przyjaciół — dodała zakładając nogę na nogę.
Wiedziała, że nikt nie pakował się w kłopoty specjalnie, naturalne było to, że sobie pomagali w końcu w jakimś stopniu zależało im na sobie.
Jestem dość nudna— rzuciła znów bawiąc się kieliszkiem. Torsten wiedział co nieco o chłopakach zanim faktycznie się poznali. Ull został nazwany chłopakiem od orła, Clint tez był dość rozpoznawalny. Wszędzie chodził z łukiem. Ona była tylko Addie. Nikim specjalnym.
Drzwi do gospody ponownie się otworzyły. Kiedy Addie dostrzegła Ulla i Robin trzymających się za ręce nieco się skuliła. Dostrzegła że rozglądają się po sali. Ull skrzywił się gdy dostrzegł Torstena.
Było już za późno na ewakuacje, dlatego postanowiła udawać, że faktycznie nic takiego się nie stało.
O wilku mowa — westchnęła wskazując głową na przybyłych.

Offline

#2325 2023-11-26 23:34:09

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

-Czasami pewne rzeczy się dzieją i tyle. Nie mamy na nie żadnego wpływu, i też nie ma w nich sensu- Stwierdził spokojnie. Jeżeli Addie nie widziała żadnego powodu dla którego tutaj wylądowała, to mógł być to po prostu zwykły zbieg okoliczności i to wszystko. Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale wtedy jego uwagę zwróciły otwierające się drzwi, a zaraz potem komentarz Addie. Nie wiedzieć dlaczego, ale miał wrażenie, że blondynka nie była jakoś wybitnie zadowolona z pojawienia się tej dwójki. Zaczynały mu się tu rysować przedziwne relacje, których on nie do końca był w stanie zrozumieć. Sami sobie wszystko komplikowali, tylko po co?
-A ty znowu tankujesz?- Mruknęła Robin podchodząc do baru. W zasadzie nie widziała Addie, że dwa dni pod rząd piła. Owszem zdarzało się, że razem z nimi dała się wciągnąć w zabawę, na którą nie mieli wiele okazji, ale zazwyczaj na drugi dzień stawała się znowu tą samą odpowiedzialną dziewczyną.
-Masz na nią zły wpływ- Rzuciła w stronę barda, który uniósł dłonie do góry w geście poddania
-Ja nic nie robię, po prostu sobie rozmawiamy- Powiedział wyraźnie oburzony. Przecież nie rozkręcali żadnej imprezy, ani niczego w tym stylu. Siedzieli przy kuflu czegoś mocniejszego i rozmawiali, to nie było jeszcze przestępstwo.
-Ull wpadł na pomysł, że może moglibyśmy się trochę poszlajać po mieście, może wejść do kilku karczm...wyluzować trochę- Zaproponowała opierając się o blat i spojrzała na blondynkę.
-To jest dobry pomysł...nocne życie tego miasta potrafi naprawdę zaczarować- Wtrącił się bard. Robin już wiedziała, że raczej się go nie pozbędą tak łatwo, z resztą nietaktem byłoby go nie zabrać ze sobą.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
dlaprzyjacol - nobiceps - bytom-hyde - yourcrazyword - playyournewlife

[ Wygenerowano w 0.097 sekund, wykonano 9 zapytań - Pamięć użyta: 1.53 MB (Maksimum: 1.97 MB) ]