Nowe życie

Nie jesteś zalogowany na forum.

#2451 2023-12-02 21:40:21

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 104.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Robin o dziwo nie miała problemów ze wstaniem. Myśl, że będzie mogła chociaż przez chwilę zobaczyć Ulla dawała jej nieco otuchy, ale jednocześnie bała się tego w jakim stanie go zobaczy. Wiedziała, że strażnicy raczej nie obchodzili się z nim delikatnie i łagodnie. Nie mniej był silny, wytrzyma dużo i najpewniej ostatnia rzecz jaką by zrobił bez względu na tortury jakim byłby poddawany, to przyznania się do winy. Gdyby to zrobił, najpewniej wyrok by zapadł dużo szybciej, a tak sąd nadal musiał się z nim pieprzyć. Dźwignęła się z łóżka i zebrała swoje rzeczy. Wszystko co robiła miała wrażenie, że było wyuczone na pamięć. Wstać, ubrać się, zejść na dół, coś zjeść. Nie myślała nawet o tym zbytnio, po prostu to robiła.
Na dole spotkała już Clinta i Torstena, którzy w milczeniu jedli śniadanie.
-Mój wczorajszy występ był pierwszym tak ponurym w historii mojego życia- Żalił się bard. Po jego słowach mogła wywnioskować, że miał w swoim dorobku jakieś ballady opisujące niesprawiedliwość. Może chociaż trochę udało się mu jeszcze bardziej zmiękczyć ludzi na krzywdę innych. Wszystkiego mieli dopiero się dowiedzieć.
-Wyspałaś się?- Zapytał się Clint, kiedy dosiadła się do nich. Kiwnęła lekko głową i mruknęła coś pod nosem sięgając bo kawałek chleba, który posmarowała dżemem
-Nie narzekam, chociaż było dość pusto- Zdobyła się na to, aby odpowiedzieć pełnym zdaniem. Wczoraj dała się trochę ponieść, bezsilność ją dobijała, ale jednocześnie wiedziała, że Torsten raczej się na nią nie obraził, bo podsunął jej dzbanek z sokiem i uśmiechnął się pokrzepiająco.
-Robin tylko proszę, nie daj się ponieść emocjom. Wiem, że to trudne...
-Dam radę, nie martw się- Przerwała mu po czym wgryzła się w świeżo zrobioną kanapkę. Teraz, kiedy pojawił się już fizyczny przeciwnik, a nie tylko tajemnicza zjawa, która zabijała niewinnych ludzi, dużo łatwiej było jej zebrać myśli. Widok wroga, którego należało pokonać naprawdę pomagał.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2452 2023-12-02 22:12:51

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Addie wyszła z łazienki, przynajmniej wizualnie gotowa na to co miało nadejść. Włosy spięła z koka, jednak kilka wolnych kosmyków okazało jej twarz. Czarna koszula w komplecie ze spodniami mogło przywoływać na myśl żałobę. Może trochę tak było. Wiedziała, że musi się wsiąść w garść. Nikt nie umrze. Ani Ull, ani ona. Musi jeszcze porozmawiać z Torstenem. Ma jeszcze jedno zadanie. Kiedy była gotowa wróciła do pokoju. Przypięła miecz do pasa, a na nadgarstek założyła złotą bransoletę. Spojrzała na siebie w lustrze.
Dasz radę. Jesteś wojowniczką. Nie stchórzysz— powiedziała patrząc w odbicie swoich oczu. Kiedy zeszła na dół podeszła do stołu, jednak przy kim nie usiadła. Mała tak ściśnięty żołądek, że samo patrzenie na jedzenie przyprawiało ją o mdłości.
Gotowi? — zapytała pat rac na grupę. — Lepiej się zbierajmy. Nie wiemy kiedy będzie jego sprawa. — wyjaśniła.
Podczas drogi do sądu, blondynka zrównała kroki bardem.
Muszę cię o coś prosić — zaczęła urzywajac języka, którego nie zrozumie ani Robin, ani Clint. — Tuz przed ogłoszeniem wyroku przejdę bliżej tłumu. Powiem, że złe się czuje, czy coś. Jeśli jedziesz im tłumaczył. Zwlekaj jak najdłużej. Jeśli sędzia zgodzi się na walkę, zgłoszę się na reprezentanta. To jedyne wyjście jakie widzę. Plan B.  — dodała. Mówiła do niego lekko rozglądając się na boki, jakby to co mówiła nie miało tak wielkiej wagi jaką miało z rzeczywistości. — Oni nie mogą się wtrącić, dopóki nie będzie za późno. Wiem, że proszę o dużą przysługę, ale chyba oboje wiemy, że to jedyna opcja jaką mamy. Nie pozwolę im się narażać.— rzekła rozglądając się dookoła. Uśmiechnęła się lekko do Robin. Miała nadzieje, że w ten sposób odsunie od siebie podejrzenie spisku. Chciała wierzyć, że nie będzie to konieczne, ale im bliżej budynku sądu się znajdowali tym bardziej utwierdzała się w tym, że nie będzie łatwo.
Sąd wyróżniał się na tle innych budynków. Białe marmurowe ściany przyciągały wzrok. Przywodziły na myśl bezpieczeństwo, złudna nadzieje na to, że w tym budynku można liczyć na sprawiedliwości. Kiedy zaczęli się wspinać po schodach zakręciło się jej w głowie. Odpychała od siebie stres, ale ten uderzył w nią jakby stanęła w środku ulewy. Resztę schodów pokonała trzymając się poręczy. Kiedy wdrapali się na górę, nie była pewna czy da radę pójść dalej. Strach zaczął ją paraliżować, nogi zrobiły się ciężkie, ospałe. Choć na jej twarzy nie było widać zawahania to w środku cała się trzęsła.
Za chwile was dogonię — powiedziała pilnując aby nie zadrżał jej głos. Odbiła w bok skręcając między rzędy kolumn. Kiedy weszła za jedną z nich pozwoliła swojemu ciału odreagować. Poczuła jak trzęsą się jej dłonie.
Oddychaj. Weź się w garść — szeptała do siebie.

Offline

#2453 2023-12-02 22:23:18

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 104.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Wszyscy zgodnie zgodzili się wyjść z gospody i udać się w stronę sądu. Każdy chciał mieć to już z głowy i najlepiej jeszcze dzisiaj doprowadzić cała sprawę do końca. Niestety w głowie żadnej z osób, nie pojawiał się chociażby cień nadziei, że Ull do nich dzisiaj wróci. To byłoby za łatwe. Domyślali się, że sprawę będą chcieli zamknąć jak najszybciej, a co za tym idzie pewnie mało kto pochyli się dogłębniej nad jasnymi dowodami, że Ull był niewinny. Nie wiedzieli ile osób zostało przekupionych. Robin domyślała się, że jeżeli interes zmarłego kupca przejął jego zięć...jego sakiewka musiała się wypełnić po brzegi.
Torsten spojrzał na Addie, kiedy ta zrównała z nim krok. Wysłuchał w milczeniu to co powiedziała i zacisnął usta w wąską linię.
-To samobójstwo- Stwierdził -Pamiętasz co ci mówiłem o tych pojedynkach. Myślisz, że dostaniesz fory bo jesteś kobietą?- Po za tym nie podobał mu się pomysł z tym, aby nic nie mówić pozostałym. Wściekną się, Robin na pewno też, bo pewnie myśli, że to ona powinna nadstawiać za Ulla karku a nie nikt inny. Tak działała miłość, człowiek czuł się odpowiedzialny za swoją drugą połówkę.
-Zrobię co będę mógł, ale niczego nie obiecuje- Westchnął ciężko. Na tyle na ile poznał Addie wiedział, że odwodzenie jej od tego pomysłu nie wiele da. Była uparta i jak coś postanowiła to tak miało być.
Doszli do gmachu sądu, gdzie zaczęli wspinać się po schodach. Robin im bliżej była drzwi tym bardziej czuła determinacje. Zatrzymali się tylko na chwilę, kiedy Addie powiedziała, że ich dogoni. Kiwnęli tylko lekko głowami, po czym weszli do środka. Torsten od razu wskazał palcem na jedno pomieszczenie do którego wchodzili ludzie. Widocznie sprawa Ulla dość szybko rozniosła się po mieście dzięki Addie, która nie omieszkała trochę opowiedzieć o tym co go spotkało. Wielu chciało przekonać się na własne oczy, czy wymiar sprawiedliwości faktycznie w tym wypadku zawalił.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2454 2023-12-02 22:46:31

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Kiedy blondynce udało się nieco uspokoić weszła do budynku. Zacisnęła dłonie w pieści by ukryć ich drżenie. Być może właśnie tu wyda na siebie wyrok śmierci. Weszła na sale. Odnalazła wzrokiem przyjaciół i zaczęła się wspinać po schodach do ławy, na której usiedli. Usiadła na rogu ławy, wyprostowała się jak struna. Wzrok skupiła na wchodzących ludzi. Sala powoli się zapełniała. Na środku sali stał podest na którym zasiadł już sędzia. Mężczyzna, w starszym wieku. Balkony nad rzędami ławek, na których siedzieli również powoli się zapełniały. Addie zwróciła uwagę na osoby kręcone się po balkonie na przeciw stanowiska sędziego. Siedzący tam mężczyzna wydawał się bardzo zadowolony z tego, że jest tu teraz.
W końcu usłyszeli głos młotka. Sędzia zastukał nim pare razy.
Sprawa morderstwa w Gwieździstej Nocy. Wprowadzić oskarżonego.
Addie wstrzymała oddech kiedy wrota na bocznej ścianie się otworzyły. Czterech strażników wprowadziło Ulla. Gdyby blondynka go nie znała, mogłaby pomylić go z kimś innym. Jego twarz była cała obita. Purpurowe siniaki zdobiły twarz. Kilka otarć i zadrapań. Krew mieszała się z kurzem pokrywając skórę. Był wykończony, odwodniony, wygłodzony. Gorszym widokiem był widok prawej ręki unieruchomieni na kawałku szmaty. Szedł z wyprostowaną głową. Odrazu zauważyła, że patrzy na tłum. Znów użyła swoich mocy. Kiedy się z nim połączyła ich spojrzenia się spotkały. Kiwnęła delikatnie głową. Wzrok Ulla powędrował dalej, aż zatrzymał się na Robin. Tak cholernie za nią tęsknił. Nie zdążyli się sobą nacieszyć, a już ponownie zostali rozdzieleni.
Oskarżony chce coś powiedzieć?— zapytał sędzia. Strażnicy pchnęli Ulla do przodu, na co zareagował cichym warknięciem. Żebra nadal bolały.
Tylko to, że w tej smrodliwej dziurze macie totalnie fatalną obsługę. Już pierwszego dnia złamali mi rękę. Oczywiście niechcący.. ale jednak — starał się zachować swój humor. Wiedział, że nie wyglada najlepiej, dlatego uznał, że kilka żartów upewni kompanię , że nie jest z nim aż tak źle.

Offline

#2455 2023-12-03 01:00:06

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 104.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Robin usiadła obok Addie i w milczeniu obserwowała salę. Ludzie faktycznie musieli być ciekawi tego co się tutaj wydarzy, bo zebrali się dość licznie. Wśród twarzy różnych osób zaczęła doszukiwać się tej jednej konkretnej. Nie szukała długo, bo jej wzrok od razu spoczął na znanej jej osobie. Siedział nieco wyżej, i obserwował ze spokojem całe wydarzenie. Dziewczyna poczuła jak krew z niej zawrzała, gdyby nie było tu innych ludzi, i przy okazji tych, którzy i ją mogliby wsadzić do więzienia sama by wymierzyła sprawiedliwość na własną rękę. Musiała się, jednak powstrzymać. Podskoczyła lekko w miejscu kiedy sędziowski młotek walnął w blat. Wstrzymała na chwilę oddech, a kiedy drzwi się uchyliły i zobaczyła Ulla otworzyła szerzej oczy
-Skurwysyny...- Warknęła dość cicho przez zaciśnięte zęby. Spodziewała sie tego, że nie będą oszczędzać Ulla, ale nie spodziewała się, że będzie go ledwo poznawać. Jedynie błysk w oczach utwierdzał ją w tym, że był to ten sam facet. Poczuła dreszcze na plecach, kiedy skierował na nią swoje spojrzenie. Chciała zrobić taką minę, aby bez słów przekazać mu, że wszystko będzie dobrze, ale to wszystko musiało zostać przykryte olbrzymią dawką zmartwienia oraz wściekłości. Kiedy strażnicy go pchnęli, dziewczyna zacisnęła dłoń na poręczy siedziska na którym siedziała. Musiała się powstrzymywać całą sobą, aby nie zrobić niczego głupiego. Torsten, który usiadł obok niej, a obok barda spoczął Clint zaczął im półszeptem tłumaczyć wymieniane zdania.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2456 2023-12-03 01:36:54

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Do morderstwa doszło pare dni temu. Ofiara miała wbity sztylet w serce. — czytał z kartki sędzia. Ull lekko pochylił głowę i zaczął nią powoli kiwać. Już tyle razy to słyszał w ostatnich dniach, że miał tego serdecznie dość. W normalnych okolicznościach przemieniłby się doprowadzając trzy czwarte obecnych do zawału. Cudem się powstrzymywał. To by było takie wspaniałe widzieć ich strach i jak uciekają w popłochu przed demonem.
Wszystko się zgadza, oprócz.. tego, że to nie byłem ja— powiedział Ull unosząc wzrok na sędziego.
Co oskarżony ma na swoją obronę?— zapytał sędzia.
Ull ponownie przestawił wszystko tak jak było. Nie upiększał, nie zmieniał faktów. Coen uśmiechu błąkał mu się po ustach. Mówił prawdę i to dla dziewczyny siedzącej na widowni. Nie chciał, by znów musiała uciekać. Dość już miała zmartwień. W więzieniu jeszcze raz wszystko przeanalizował. Domyślał się kto za tym stał. To było dość oczywiste.
Kiedy skończył mówić, zerknął znów na Robin. Nie chciał zatrzymywać na niej wzroku dłużej niż kilka sekund. Wiedział, że na niego patrzy, ale nie chciał tego. Wiedział, że jeśli będzie patrzył na nią zbyt długo pęknie i wyda całą maskaradę.
Prowadzić pierwszego świadka— zarządził sędzia.
Pierwszy był barman. Powiedział, że dwa razy widział Ulał dwa razy pytał o kupca. Za każdym razem był bardziej zdenerwowany, nerwowy. Chciał odzyskać swoją rzecz.
Ull śmiał się pod nosem. Wiedział, że świadkowie będą kłamać, ale przypuszczał, że będą to bardziej wymyślne bajki.
Kolejnych dwóch świadków nie widział na oczy. Jeden opowiedział, że Ull kręciliście cały dzień pod gospodą. Był nerwowy, zawzięty. Koniecznie chciał rozmawiać z kupcem. Drugi natomiast dodał od siebie, że Ulla widział w gospodzie jak rozprawiał nad swoją zgubą. Nazywał kupca złodziejem i koniecznie chciał dać mężczyźnie nauczkę, a to był taki dobry człowiek.
Addie nie miała pojęcia, że tak to się potoczy. Świadkowie byli podstawieni i tylko jedna osoba była wręcz wybitnie zadowolona z obrotu spraw.

Offline

#2457 2023-12-03 01:49:11

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 104.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Robin starała się cierpliwie i dokładnie słuchać zeznań, a przynajmniej na tyle dokładnie na ile tłumaczył jej Torsten. Mimo to, kiedy ostatni świadek wygadywał chyba jeszcze większe głupstwa niż jego poprzednicy nie była w stanie tego dłużej słuchać
-Dość tego...- Mruknęła i poderwała się z miejsca. Poczuła, że bard próbuje chwycić ją za przedramię, aby powstrzymać, ale nie udało mu się, bo szybko wyrwała dłoń z jego uścisku
-Przepraszam, że przerywam te barwne opowieści- Zaczęła a oddech się jej znacznie przyspieszył. Zgromiła barda wzrokiem, który niechętnie, ale wstał z miejsca
-Proszę wybaczyć, ale dziewczyna nie pochodzi stąd, i aby ułatwić dojście do prawy będę tłumaczem- Starał się mówić najgrzeczniej jak tylko mógł, aby nie pogarszać jeszcze bardziej sytuacji.
-Faktycznie był dwa razy w tej gospodzie, ale nie sam- Ciągnęła dalej wywód robiąc mini przerwy, aby pozwolić Torstenowi przetłumaczyć -Cały dzień był wtedy ze mną. Za pierwszym razem, kiedy pojawiliśmy się w gospodzie, ani razu nie padło z jego strony oszczerstwo, że owy kupiec był złodziejem. Za to mogę wskazać osobę, z której ust słowo "złodziej" padło- Powiedziała i skierowała wzrok na lożę. Utkwiła swoje lazurowe tęczówki prosto w twarzy mężczyzny. Chciała mu całą sobą pokazać, że wie co zrobił. Rzuciła mu w tej chwili ewidentne wyzwanie
-Drugi raz, kiedy tam się zjawił, również był ze mną. Owy barman- Wskazała dłonią na mężczyznę -Również tam był, kazał nam zaczekać a potem zniknął na zapleczu, tam gdzie znaleźliśmy ciało- Chciała wierzyć, że sąd weźmie pod uwagę jej słowa i zechce dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat. To była jej ostatnia nadzieja, że w tym spisku byłaby chociaż jedna osoba, która nie została zaślepiona sakiewką ze złotymi monetami. Torsten odetchnął cicho, kiedy skończył tłumaczyć, bo Robin dawała mu naprawdę mało czasu na zastanowienie się nad tym jak nieco przeinaczyć jej słowa, aby brzmiały mniej oskarżycielsko i bezczelnie.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2458 2023-12-03 02:25:48

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Addie nie zdążyła zareagować zanim Robin poderwała się z miejsca. Blondynka rzuciła bardowi nerwowe spojrzenie. Teraz się zacznie cyrk.
Co się dzieje. Kim jest ta kobieta?— zapytał sędzia. To miała być łatwa sprawa, skazanie za morderstwo.
Addie zauważyła, że wśród obecnych zaczęły się rozmowy. Efekt jej wczorajszych działań. Podniosło się kilka głosów domagających się głosu dla Robin. Jej serce zabiło szybciej. Może jednak maja szanse.
Ktoś z tłumu podniósł krzyk, że to pewnie prostytutka, której zapłacił za to by go broniła. Addie spojrzała na Torstena i zakazała tłumaczenia samym spojrzeniem. Wiedziała, że rudej puściliby hamulce.
To moje alibi. Cały dzień spędziłem z tą kobietą— powiedział Ull. Chciał dać jej jakiś znak, zapewnić, że będzie dobrze, ale nie mógł zrobić tego teraz.
Sędzia przewrócił oczami i znów stuknął kilka razy młotkiem by uspokoić powstały gwar.
Proszę siadać— polecił Robin. — To wielce pomocne— mruknął. Publiczność była podzielona. Jedni krzyczeli, że Ul jest niewinny, drudzy domagali się powieszenia. Przedstawienie - Pomyślała Addie.
Sędzia przewrócił oczami zatrzymując nieco dłużej wzrok na jednej z balkonów.
Biorąc pod uwagę wszystkie dowody… oskarżony został złapany z bronią w ręku. Był agresywny i pysznie chwalił się nauczką jaką otrzyma złodziej. Z drugiej strony zeznania kobiety, z którą rzekomo spędził cały dzień. — podsumował sędzia. Addie wiedziała, że się zastanawia. Teraz albo nigdy. Addie zaczęła nieco szybciej oddychać. Nawet nie musiała udawać. Gwar podniesiony na sali źle na nią wpływał.
Nie wiedziała czy ma coś powiedzieć, czy lepiej odejść po cichu. Znów zaczynała się trząść. Zacisnęła dłonie w pięści. Podniosła się z ławki. Teraz stała połowa publiczności, nie wyróżniała się z tłumu.
Muszę.. — bąknęła i ruszyła szybkim krokiem w stronę wyjścia. Z każdym kolejnym krokiem miała coraz więcej wątpliwości, jednak nogi same ją niosły dalej. Okrążyła kolejne rzędy ławek znikając w tłumie. Zaczęła się zbliżać po początkowych rzędów.
Sędzia uniósł wzrok znad stołu. Spojrzał na Ulla kamiennym wzrokiem.
Winny— stuknął młotkiem. Wtedy na publiczności zawrzało.
Ull spojrzał na mężczyznę morderczym wzrokiem, po czym się roześmiał. Ślą powoli cichła. Nikt nie spodziewał się, że się roześmieje.
Mam dość tej farsy. Nie dostaniecie mojej głowy. Żądam walki— warknął, po czym przeniósł wzrok na loże. Addie dokładnie usłyszała jego słowa. Miała nadzieje, że Torsten skróci wyjaśnienia do minimum. Misi jeszcze poczekać. Za wcześnie na zgłoszenie. Sędzia musi się zgodzić na pojedynek.

Offline

#2459 2023-12-03 02:38:55

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 104.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Robin zmarszczyła brwi, kiedy sędzia kazał jej usiąść, przyjmując jedynie te szczątkowe informacje. Stała przez dłuższą chwilę. Zastanawiała się co zrobić, czy wykrzyczeć całą resztę rzeczy, do których udało się im dotrzeć, ale nim uchyliła ponownie usta, Torsten chwycił jej ramię mocno i ściągnął na dół sadzając ponownie na krześle. Spojrzała na niego morderczym spojrzeniem.
-Nie widzisz, że i tak ciebie nie słuchał. Kiedy mówiłaś pewnie myślał o kolacji jaką zastanie w domu- Stwierdził bard. Obawiał się, że jego podejrzenia za chwile mogły się spełnić. Wszystko było ustawione, od zabójstwa po cały ten proces. Wszyscy, którzy mogli coś powiedzieć pogrążą jedynie Ulla, ale za to odejdą stąd z wypchanymi sakiewkami.
Sądzia zaczął coś mówić, co najwyraźniej wzbudziło jeszcze większe zaciekawienie tłumu o ile było to w ogóle możliwe. Bard kątem oka dostrzegł jak Addie korzystając z okazji podnosi się i znika w tłumie.
-Co on mówi?- Zapytała się Robin, a mężczyzna zacisnął usta w wąską linię
-No więc...- Zaczął powoli i dość niepewnie -Zastanawia się nad tym, kto mówi prawdę a kto nie. Bo wiesz z jednej strony masz jednych świadków, z drugiej drugich. Ciężko na szybko...
-Wiem jak działa wydawanie wyroku, ale co on mówi?- Zapytała się, ale odpowiedzi już nie dostała, bo sędzia zagrzmiał waląc młotkiem o powierzchnie blatu. Reakcja ludzi była o tyle skomplikowana, że Robin nie bardzo wiedziała czy ludzie cieszą się bo uwierzyli w niewinność Ulla, a ci którzy grzmieli woleliby widzieć go na szubienicy. Szturchnęła barda, ale ten udał, że tego nie poczuł i błądził błędnym wzrokiem po sali.
-Torsten co ty kombinujesz?- Rzuciła w jego stronę mierząc go podejrzliwym wzrokiem
-Ja?- Zdziwił się najbardziej teatralnie jak tylko mógł -Nic, absolutnie nic- Próbował namierzyć wzrokiem blondynkę, której pojawienie się świadczyłoby o tym, że mógłby zakończyć to przedstawienie.
-A Ull co powiedział? czemu tak się oburzył?
-Ja...o patrz sędzia coś będzie mówić- Powiedział wskazują znowu na sędziego. Chciał zrobić wszystko, aby oderwać jej myśli, a tym samym nie dostawać więcej pytań na które teraz nie mógł odpowiedzieć.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2460 2023-12-03 10:56:27

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Sędzia spojrzał krytycznie na Ulla. Nie był przekonany, żeby Ull był w stanie walczyć. Przede wszystkim przez rękę, która była unieruchomiona.
Chyba nie zamierzasz walczyć osobiście?— zapytał z nutą niedowierzania.
Zamierzam. Mam was dość. Zakończmy to— oburzył się Ull. Wzrok sędziego powędrował w górę, na loże.
Co na to rodzina ofiary? — zapytał mężczyznę siedzącego na balkonie. Wzrok zebranych zwrócił się na kupca. Tylko ob wydawał się świetnie bawić. Uśmiechnął się przebiegle. Wstał ze swojego miejsca i stanął przy balustradzie, a krok za nim stanął wojownik, którego Robin mogła kojarzyć z gospody.
Ja i moja żona pragniemy sprawiedliwości. Mój teść był dobrym człowiekiem. Nie zasłużył na taki los. Ale prawo pojedynku jest dla nas święte. Jeśli ten człowiek chce zawalczyć o swoją wolność… nie będę w tym przeszkadzał. — powiedział posługując się protekcjonalnym tonem.
Addie spojrzała na kupca. Miał już pomysł, widziała to w jego oczach.
Jednak, żeby walka była sprawiedliwa. Nie mogę się zgodzić by oskarżony walczył sam. To niehonorowe. Dlatego zgadzam się na pojedynek, ale pod warunkiem, że wskaże reprezentanta. Z obecnych. Broniąc honoru rodziny wystawie swojego. Przyjmujesz warunki?— zapytał wpatrując się w Ulla, który kipiał ze złości.
Jeśli oskarżony jest w stanie wskazać reprezentanta, walka się odbędzie. Jeśli nie, rano zostanie wykonany wyrok. — powiedział sędzia rozglądając się po sali. Ull również to zrobił. Nie mógł spojrzeć na Robin. Wiedziałby coś się zadzieje później. Już miał zamiar powiedzieć, że sam zawalczy o swoją wolność. Jednak wtedy tłum zaczął się rozstępować, a spomiędzy ludzi wyłoniła się znajoma twarz. Addie przeszła na początek tłumu.
Zgłaszam się na reprezentanta. — powiedziała pewnym głosem.
Ull pokręcił głową. Miał wrażenie, że zwariowała.
— Cofnij się w tej chwili— syknął po angielsku.
Addie zrobiła na odwrót. Podeszła jeszcze bliżej.
Kim pani jest? — zapytał sędzia.
Kimś kto nieznośni niesprawiedliwości. Nazywam się Adelaide Robertdottir i zgłaszam się wystąpić w imieniu oskarżonego.— odpowiedziała zachowując stoicki spokój.
Sędzia ponownie spojrzał na kupca, który starał się udawać, że go to nie rusza. W rzeczywistości ledwo wstrzymywał śmiech. Addie wiedziała, że jej nie docenia.
Addie przeniosła wzrok na Ulla. Z bliska wyglądał jeszcze gorzej.
Nie masz wyjścia. Wiesz o tym— powiedziała pewnie. Ull zacisnął dłoń w pieść. Spojrzał na górę. Wiedział kogo wystawi kupiec.
To szlachetne, pani— odezwał się kupiec. — Ale czy jesteś pewna? Nie będzie odwrotu. Nie chciałbym przyczynić się do skrzywdzenia niewiasty. — dodał z udawaną troską.
Jestem wytrzymała — odpowiedziała Addie robiąc kilka kroków w stronę balkonu.
To jak? Przyjmujesz wyzwanie, panie?— zapytała lekko unosząc ręce na boki.
Kupiec spojrzał jej w oczy. Lekko się uśmiechnął.
Moją rodzine będzie reprezentować Grog Clagane— wskazał na wojownika za sobą, który lekko skinął głową.
Addie również skinęła.
Wzrok zebranych znów spoczął na sędzim.
Oskarżony zgadza się na reprezentanta?— zapytał.
Addie intensywnie spojrzała Ullowi w oczy. Miała wrażenie, że zaraz zemdleje.
Zgadzam— westchnął, choć jego mina mówiła, że najchętniej sam byś się tym zajął.
Skoro obie strony się zgadzają na warunki, pojedynek odbędzie się jutro w południe. Niech bogowie zdecydują o losie tego człowieka — powiedział stukając młotkiem.
Addie miała wrażenie, że na jej barki opadł wielki ciężar. Spojrzała na Ulla.
Będzie dobrze.— zwróciła się do Ulla.
— Przyjdź do mnie. Masz prawo do jednej wizyty. Czekam— powiedział Ull, po czym strażnicy zaczęli go wyprowadzać z sali.
Wrzawa powstała za sali przybrała na sile. Cześć osób zaczęła wychodzić. Za chwile kolejna sprawa. Addie ruszyła do wyjścia. Teraz na prawdę musiała odetchnąć świeżym powietrzem.

Offline

#2461 2023-12-03 13:11:39

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 104.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Kiedy Addie wyszła na środek sali w końcu i Clint wstał z miejsca. Nie wróżyło to niczego dobrego i widocznie nawet on zaczął przeczuwać nadchodzące kłopoty.
-Torsten o co do cholery tu chodzi?- Zapytał się stanowczo
-Ja...
-Nie kręć- Ponaglił go. Torsten zdał sobie sprawę z tego, że dłużej już nie da rady udawać, i przeciągać tej chwili. Westchnął ciężko
-Uznali go winnego- Robin kiedy usłyszała te słowa zadrżała, otworzyła szerzej oczy, a w lazurowych tęczówkach zalśniły łzy. Pokręciła szybko głową na boki zupełnie tak jakby ten gest miał sprawić, że bard nagle powie, że żartował. Ten, jednak cały czas stał z grobową wręcz miną
-Zażądał walki. Taki jest tu zwyczaj. Jeżeli istnieje chociaż cień wątpliwości, skazany może domagać się pojedynku na śmierć i życie o swoją wolność
-On nie może walczyć, nie w takim stanie...to
-I nie on będzie walczyć...ona zgłosiła się na jego reprezentantkę- Wyjaśnił, a tym razem to Clint poruszył się wyraźnie niespokojnie. Utkwił błękitne tęczówki prosto w Addie.
-Co...nie, ona niedawno co wydobrzała, była ranna i to poważnie, trzeba to odkręcić- Mruknęła i już ruszała w stronę blondynki, kiedy poczuła silny uścisk dłoni barda na swoim przedramieniu. Było to na tyle mocne, że aż syknęła cicho, ale zatrzymała się
-Jeżeli teraz tam pójdziesz i zaczniesz robić burdy pogrążysz i ją i jego. Teraz to już nie kwestia prawa, czy obrońców, a sprawa honoru- Robin zacisnęła usta w wąską linię, znowu ten pieprzony honor. Czy naprawdę ludzie nie mieli tutaj innych sposobów na to, aby pokazać, że sa godni.
-A sprawiedliwość? gdzie ona w tym wszystkim jest?
-Naprawdę myślałaś, że tutaj dostaniemy jaką kolwiek sprawiedliwość. Połowa tych rozpraw jest ustawiona- Robin nie była w stanie się z tym pogodzić. Pewne jej zasady, którymi starała się kierować w życiu były bardzo poważnie naruszone, i budził się w niej naturalny sprzeciw.
-Clint, chyba na to nie pozwolisz- Rzuciła w stronę łucznika, który póki co mógł okazać się jej jedynym sprzymierzeńcem
-A co ja mogę? myślisz, że mnie pytała się o zdanie?- Był wściekły. Takie rzeczy powinni ustalać między sobą. Burza mózgów zawsze pozwalała znaleźć inne rozwiązania, ale blondynka widocznie postanowiła podjąć decyzję sama.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2462 2023-12-03 13:33:07

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Atak mdłości zaatakował ją kiedy pierwszy przechodzeń dotknął przypadkowo jej ramienia. Widziała reakcje przyjaciół. A raczej byli nimi do dziś. Nie wybaczą jej tego, że to zataiła. Była tego świadoma, ale chciała ich chronić. To nie jest ich świat. Jej poniekąd też, ale była zdecydowanie bliżej.
Udała się prosto do gospody. Kręciło się jej w głowie od nadmiaru emocji. Zanim ją dopadną z wyrzutami musi się uspokoić. Cały czas myślała o tym jak facet dwa razy większy od niej, który będzie jutro jej przeciwnikiem kończy jej życie. Próbowała odsunąć te myśli. Musi wierzyć, że da sobie radę. Jeśli oni w nią nie uwierzą jej własna wiara będzie musiała wystarczyć. Weszła do gospody i weszła do pokoju. Przetarła twarz dłońmi. Czekała. Wiedziała, że przyjdą. Przeszła przez pokój, otworzyła okno wpuszczając wiosenne powietrze do środka. Zamknęła oczy, zaczęła tłumić emocje. Nie mogła teraz im pokazać, że się wacha choć tak naprawdę była przerażona.

Offline

#2463 2023-12-03 13:46:00

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 104.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Cała trójka wyszła przed gmach sądu. Przez chwilę rozglądali się uważnie dookoła, ale nigdzie nie mogli zlokalizować Addie, może nawet lepiej, aby teraz nie rozmawiali, chociaż Robin i Clint nie byli pewni czy w ogóle chcą z nią rozmawiać. Ruszyli powoli do gospody. Wszyscy mieli wisielcze nastroje. Robin przez to, że życie Ulla wisiało dosłownie na włosku. Już wcześniej jedną nogą był na stryczku, teraz...niemal zakładano mu pętle na szyję. Jeżeli Addie przegra, to wszystko będzie stracone. Wiedziała, że trzeba było użyć już wcześniej siły, jeszcze w tym cholernym mieście. Wbić się do więzienia, przerąbać się przez nie i wyciągnąć Ulla. Clint z kolei nie znosił takiej samowolki. Rozbijało to drużynę, zamykało inne potencjalne rozwiązania problemu. No i Addie znowu się narażała w imię czego. Miała dom, rodzinę do której musiała wrócić. Przecież tylko dlatego nadal wędrowali, aby ją odesłać. Od kiedy Robin zdecydowała się zostać, to ona była priorytetem.
Doszli do gospody i od razu usiedli przy stole. Torsten postawił wszystkim butelkę wódki na stole oraz trzy kieliszki
-Czuje, że wam się przyda- Powiedział i rozlał alkohol po równo. Robin chwyciła za swój kieliszek i od razu przechyliła go wypijając całą zawartość. Wzdrygnęła się lekko, ale nawet ta niewielka dawka procentów sprawiła, że jej spięte ciało odrobinę się rozluźniło. Nie byli rozmowni, bo mieliby sobie jeszcze więcej powiedzieć.
-To ja powinnam walczyć- Powiedziała w końcu po chwili milczenia i odstawiła z hukiem kieliszek na stół. Clint przeniósł na nią wzrok i westchnął ciężko
-Wiesz, że Ull nigdy by się na to nie zgodził
-Jakby miał coś do gadania w tej chwili- Stwierdziła wzruszając ramionami.
-Nie ma wiele praw, ale prawo odrzucenia reprezentanta akurat mu przysługuje. Gdybyś to ty się zgłosiła nie zgodziłby się i wiesz dlaczego- Nawet ślepiec by zauważył, że Ull czuł coś do Robin, i na pewno by jej nie pozwolił, aby się dla niego narażała.
-I tak zrobiłaś dużo, przedstawiłaś inną wersję wydarzeń. Ludzie nie wiedzieli komu wierzyć, więc zaczęli naciskać na sędziego, aby zgodził się na pojedynek
-Też mi sukces...- Burknęła ponuro, dolewając sobie alkoholu do kieliszka.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2464 2023-12-03 14:17:41

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Tłumienie emocji pomagało jedynie na chwile. Nienawidziła czekać bezczynnie. Musiała coś zrobić. Powinna potrenować, nie pójdzie przecież na walkę bez przygotowania. Złapała swój szal i okręciła się nim. Zostawiła w pokoju cześć pieniędzy. Cześć wzięła w niewielką sakiewkę. Miała dla Robin propozycje. Chciała by skorzystała z jej prawa do odwiedzin. Spodziewała się kąśliwych komentarzy, obrażania, ale przełknie to. Musi. Jeśli dożyje jutrzejszego wieczora wszystko jakoś się ułoży.
Zeszła na dół. Kiedy zauważyła siedzących przy jednym ze stołów przyjaciół serce zabiło jej mocniej. Wzięła głęboki oddech i podeszła.
Mam prawo do jednej wizyty. Jeśli chcesz możesz iść — zwróciła się do Robin. —Torsten cię zaprowadzi jeśli się zdecydujesz.— dodała pilnując by nie zadrżał jej głos. Wycofała się. Po ich minach wiedziała, że nie chcą jej widzieć wiec nie zamierzała się napraszać. Poprawiła szal i wyszła z gospody. Nie miała pojęcia gdzie ma się udać. Wybrała pierwszy lepszy kierunek i ruszyła wolnym krokiem przed siebie. Chciała choć złudnie pomyśleć, że pośród ludzi nie będzie sama.

Offline

#2465 2023-12-03 14:45:25

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 104.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Wszyscy lekko podskoczyli na swoich miejscach kiedy usłyszeli głos Addie, ale nikt nawet nie chciał się odezwać. Torsten obdarzył ją jedynie spojrzeniem i kiwnął w jej stronę głową. Jemu ten pomysł z pojedynkiem też się nie podobał, ale domyślał się jak musiała się czuć Robin i Clint. Odprowadzili ją wzrokiem, a kiedy wyszła ruda i łucznik jakby się mówili bo westchnęli ciężko.
-Chcesz iść?- Zapytał się, a dziewczyna przeniosła na niego wzrok. Chciałaby go zobaczyć, dotknąć chociaż na chwilę, ale bała się tego, że w końcu pęknie, jak tylko znajdzie się tak blisko niego. Oglądanie go w takim stanie z daleka było ciężkie, a z bliska. Nie była pewna czy potrzebował teraz płaczącej i roztrzęsionej dziewczyny przy sobie.
-Nie wiem...- Mruknęła, a ta odpowiedź najwyraźniej zdziwiła barda, ale również Clinta. On był przekonany, że ruda zaraz poderwie się z miejsca i pogna do więzienia gdzie trzymali Ulla.
-Jak to nie wiesz?- Powiedział wyraźnie oburzony -On ciebie potrzebuje
-Potrzebuje kogoś, kto może coś zrobić realnie, a nie rozhisteryzowanej, nie panującej nad sobą dziewczyny
-Czasami pomoc nie zawsze objawia się zaciętą walką. Czasami jest to danie drugiej osobie trochę delikatności, ciepła i poczucia, że nie jest sama. Nawet jeżeli jest to przerażona dziewczyna, to sama jej obecność już wiele zmienia- Próbował jej wytłumaczyć, że to wcale nie tak, że jej rola się skończyła. Chociaż z jej perspektywy może zwykłe posiedzenie z Ullem nie wiele zmieni fizycznie, ale dałoby mu to więcej siły, aby to przetrwać. Powinna mu przypomnieć dlaczego nie mógł się poddać.
-Hmmm...delikatność...szczególnie widzieliśmy to dzisiaj w sądzie
-Ten jak i inne światy są popaprane. Przemoc, oszustwa, morderstwa dla własnych korzyści są tu na porządku dziennym. Dlatego jego diamentami są osoby, które pomimo całej tej zgnilizny potrafią nadal robić dobre rzeczy, pozwalają wierzyć w to, że nie jest tak źle- Robin spuściła nieco głowę
-A ty jesteś diamentem Ulla- Dodał, a dziewczyna poczuła jak po jej ciele przeszły dreszcze. Nigdy nie patrzyła na to w ten sposób. Martwił się o nią, troszczył jak tylko umiał, był gotów zrobić wszystko, aby ją ochronić. Chociażby w tej nieszczęsnej gospodzie. Kazał jej uciekać, aby tylko ona nie została w to wplątana.
-Dobrze- Odezwała się po chwili milczenia -Pójdę- Torsten uśmiechnął się lekko i pokiwał głową widocznie zadowolony z tego, że jego mowa przyniosła oczekiwany efekt.
-No to chodźmy- Powiedział wstając z krzesła, a dziewczyna spojrzała na niego wyraźnie zdziwiona
-Ale teraz?
-Tęsknisz za nim, więc chociaż trochę zmniejszmy tę tęsknotę- Mruknął z lekkim uśmiechem
-Idźcie, ja tu zostanę. Mam dość emocji jak na jeden dzień- Czuł się już naprawdę tym wszystkim zmęczony, chciał posiedzieć chwilę sam. Przemyśleć to wszystko.
Robin z bardem wyszli z gospody, a Torsten od razu obrał kierunek w stronę więzienia. Nie próbował na siłę nawiązać rozmowy z dziewczyną. Wiedział, że bała się trochę tego spotkania, i chciała wszystko ułożyć sobie w głowie. Nie zamierzał jej w tym przeszkadzać. Z resztą to nie był odpowiedni czas na wygłupy. Weszli do więzienia, do głównej sali i podeszli do biurka za którym siedział strażnik. Zmierzył ich spojrzeniem, które jasno wskazywało na to, że właśnie wybitnie przeszkadzają mu w nic nie robieniu.
-Bliscy oskarżonego o morderstwo kupca mają prawo do widzenia. Dziewczyna chce z niego skorzystać
-Oskarżonego...- Prychnął strażnik -Chyba skazanego- Powiedział a na jego ustach pojawił się cień kpiącego uśmiechu. Torsten odpuścił sobie tłumaczenie tego co powiedział. Wolał, aby Robin nie traciła nad sobą panowania. Strażnik wstał od biurka i oddalił się gdzieś na chwilę, aby po chwili wrócić i spojrzeć na tę dwójkę
-Macie godzinę- Zwrócił się do Robin, a Torsten przetłumaczył. Strażnik zaprowadził dziewczynę schodami w dół. Było to obskurne miejsce. Ciemne, wiglotne i zimne. Pomieszczenie do którego została wprowadzona wcale lepszej jakości nie było. Ciemne cegły nadawały jedynie obciążający efekt. Po środku stał niewielki drewniany stół przy którym stały krzesła. Dziewczyna usiadła na jednym z nich, a strażnik na chwilę gdzieś zniknął za drzwiami. Robin przymknęła na chwile oczy, a zaraz potem oparła łokcie o brzeg stołu i przysłoniła dłońmi oczy. Starała się zapanować nad zdenerwowaniem, ale czuła, że nie da rady.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2466 2023-12-03 15:10:50

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Ull został wprowadzony z sali, gdzie siedział z innymi więźniami. Był gotowy ostro opieprzyć Addie za tą samowolkę, ale musiał przyznać, że ona była dobrym wyborem. Nie chciał by zginęła, wierzył w nią. Kiedy wszedł do pokoju widzeń otworzył szerzej oczy. Nie spodziewał sie Robin, ale cieszył się, że ją widział.
— Witaj, min azure — powiedział powoli zbliżając się do niej. Tak bardzo chciał jej dotknąć.
— Wybacz mi. Powinienem był cię posłuchać- zaczął. Nie wiedział co miał jej powiedzieć. Jak zapewnić, że jutro wszystko pójdzie po ich myśli.
— Ale nie martw się. Jutro wszystko się skończy. Znowu będziemy razem. — dodał zbliżając się do niej.

Offline

#2467 2023-12-03 15:34:34

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 104.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Dziewczyna odsunęła dłonie od twarzy, kiedy usłyszała znajomy głos. Przyjemny dreszcz przebiegł po jej karku i spłynął po plecach. Nie minęło wcale wiele czasu, a miała wrażenie, że słyszała jego głos bardzo dawno temu. Przez chwilę miała problem, aby na niego spojrzeć. Wiedziała co zobaczy, ale chęć spojrzenia mu w oczy była silniejsza. Powoli przekręciła głowę w jego stronę i popatrzyła na jego brudną, zasinioną i miejscami opuchniętą twarz. Skrzywiła się lekko, a w jej żołądku coś się przewróciło do góry nogami.
-To ja powinnam nie słuchać ciebie- Powiedziała po chwili milczenia -Powinnam tam zostać, coś zrobić...nawet gdyby to oznaczało spalenie tej gospody do gołej ziemi...- Wyrzucała to sobie cały czas. Gdyby wtedy nie spanikowała, sytuacja mogłaby wyglądać zupełnie inaczej. Dźwignęła się powoli z krzesła i podeszła do niego. Jej wzrok spoczął ostatecznie na unieruchomionej ręce. Wyciągnęła dłonie w jego stronę i podwinęła mu nieco koszulę do góry. Tam też znajdowały się liczne siniaki. Jedne ciemniejsze od drugich.
-Skurwysyny...- Wycedziła przez zaciśnięte zęby i puściła brzegi jego ubrania. Odwróciła na chwilę głowę w bok i wzięła głęboki wdech.
-Możesz mi to obiecać?- Zapytała się po chwili milczenia -Zagwarantować to, że wszystko się uda?- Doskonale wiedziała, że nie mógł, a gdyby to zrobił kłamałby. Nikt nie wiedział co przyniesie następny dzień i nikt wiedzieć nie mógł. Wiara, czasami okazywała się tylko wiarą i nie niosła za sobą niczego więcej.
-Jeżeli coś się stanie...zostajemy bez żadnych perspektyw, żadnego planu awaryjnego- Chcieli czy nie musieli to wziąć pod uwagę, bo niestety taki scenariusz był wysoce prawdopodobny. Chwyciła jego zdrową dłoń w swoją i przystawiła do swojego policzka. Wcisnęła w nią swoją twarz i zacisnęła mocniej oczy, aby powstrzymać napływ łez, który zbierał się pod jej powiekami.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2468 2023-12-03 15:56:10

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Ull lekko się skrzywił kiedy podwinęła jego ubranie. Dostał pare razy niezły łomot. Głównie za pyskowanie, ale tego postanowił oszczędzić dziewczynie szczegółów. Pogładził jej policzek kiedy się w wtuliła w jego dłoń. Zbliżył się jeszcze bardzie i złożył pocałunek na jej czole.
— Już tak bardzo nie boli. Stawiasz mnie na nogi — westchnął opierając policzek o jej czoło.
— Nie mogę co tego obiecać, ale ufam, że sprawa zostanie załatwiona po naszej myśli — powiedział cicho. — Dobrze zrobiłaś. Nie zniósłbym myśli, że ktoś z tych chujów cię dotknie. Niestety to nie hotel— uśmiechnął się kwaśno.
— Gdzie samobójczyni? Nawet przygotowałem mowę, całkiem niezła mi wyszła. — zapytał żartobliwie.
Przesunął dłoń z jej policzka na włosy. Były tak miękkie. Już zapominaj jak to jest trzymać je w dłoni.
— Zanim coś powiesz… logicznie to najlepsza opcja. Musiała się domyślać w która stronę to pójdzie. Powstrzymalibyście ją. Nie pozwoliłbym ci tego zrobić, skarbie. Gdyby Clint zginął przeze mnie. Nawiedzały mnie do końca moich dni. Na Addie czeka Walhala, ale sobie jeszcze poczeka. Bo da radę— spojrzał jej prosto w oczy.
— Nie widzieliście jej miny.. też się boi, ale gdyby nie byłaby w stanie pokonać tego strachu nie zgłosiłaby się, a ja bym się uparł, że sam dam radę. — wyjaśnił.
Przesunął palce na jej kark i lekko zaczął muskać jej skórę.
— Mamy przed sobą wiele rzeczy do zrobienia. To tylko kolejna przeszkoda, którą przebijemy głową. Uśmiechnął się i znów pocałował ją w czoło.

Offline

#2469 2023-12-03 16:57:25

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 104.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

-Nie?- Mruknęła na wzmiankę o hotelu -A ja myślałam, że świetnie się tu bawisz...pełne wyżywienie, i codziennie są wykonywane masaże przez cytate blondyny- Jego poczucie humoru zawsze się jej udzielało, pomagało w jakiś sposób przetrwać trudne chwile. Dziewczyna przysunęła się do niego jeszcze bliżej i objęła delikatnie w pasie. Oparła głowę na jego klatce piersiowej i przymknęła oczy rozkoszując się tą krótką chwilą bliskości.
-Wyszła z gospody w której się zatrzymaliśmy. Nie jesteśmy jakoś duszą towarzystwa ostatnio- Stwierdziła dość ponuro
-Nie chodzi o to co zrobiła, a o to, że nie zamierzała nawet wziąć pod uwagę naszego zdania. Doskonale wiem, że wiedziała o tym, że się nie zgodzimy, ale mogła chociaż spróbować nam dać do zrozumienia, że nasza opinia w jakiś sposób się dla niej liczy- Nie dała im żadnego wyboru, postawiła przed faktem dokonanym, a nie tak to powinno wyglądać. Chciała móc podzielać optymizm Ulla, ale to nie on musiałby patrzeć na egzekucje, gdyby coś poszło nie tak. Dla niego byłaby to chwila, dla niej koszmar, który by trwał i trwał.
-Nie mogę cię stracić...nie kolejną osobę, kolejny raz już tego nie wytrzymam- Za dużo w jej życiu było już poświęceń, za wiele ludzi, których nazywała przyjaciółmi zniknęło z jej życia, i to zawsze kiedy wszystko zdawało się zaczynać nareszcie układać. Szczęk metalowych drzwi sprawił, że Robin warknęła cicho. Wiedziała co zaraz się wydarzy
-Koniec widzenia- Oznajmił strażnik, a ruda chociaż niechętnie odsunęła się od Ulla
-Co by się jutro nie wydarzyło nie zostawię cię...coś wymyślę nawet gdybym musiała przerąbać się przez to miejsce i siłą ciebie wyciągać- Była gotowa na wiele rzeczy i była pewna, że to zrobi, bez względu na to jak głupie by to było. Odsunęła się od Ulla i wyciągnęła dłoń w jego stronę i pogładziła kciukiem delikatnie jego policzek. Nie chciała się z nim rozdzielać, ale nie miała wyboru. Strażnik wyprowadził ją z pomieszczenia i zaprowadził spowrotem do głównego holu gdzie pod jedną ze ścian stał Torsten czekając na nią. Kiwnął tylko lekko głową w jej stronę. Nie chciał się dopytywać jak było, bo domyślał się. Nie było to raczej spotkanie przepełnione radością.
-Wiesz...- Odezwała się do niego -Sama wrócę do gospody, muszę pobyć trochę sama- Chciała sobie to wszystko jakoś ułożyć w głowie, oswoić się z tą myślą co miało wydarzyć się jutro. Bard przez chwilę się wahał, ale ostatecznie kiwnął delikatnie głową. W końcu co złego się tu mogło wydarzyć. Wyszedł z więzienia razem z Robin a potem się rozdzielili. Dziewczyna przez chwilę nie wiedziała w którą konkretnie miała udać się stronę, więc poszła tam gdzie padło jej spojrzenie.
Przemierzała ulice mijając ludzi, którzy spieszyli się każdy w swoją stronę. Zazdrościła im tego, że nie mieli na głowie jej problemów, tylko zwykłe sprawy codzienności. W tej chwili dużo by dała za to, aby zająć się czymś dużo bardziej przyziemnym, niż ratowaniem życia mężczyźnie, którego kochała. W pewnym momencie zrobiła chwilowy przystanek i oparła się plecami o mur jakiegoś budynku. Wzięła głęboki wdech i odchyliła głowę do tyłu przymykając na chwile oczy. Strach mieszał się jej ze złością i bezsilnością jednocześnie. Wszystko musieli zostawić teraz w rękach Addie i to dosłownie. Nie chodziło o to, że w nią nie wierzyła. Umiała walczyć, dobrze sobie radziła, ale przeciwnik zawsze może okazać się być lepszy. Nie zdążyła nawet dociągnąć tej myśli do końca, bo kątem oka dostrzegła jak z jednej z alejek wyłania się jakiś kształt. Nie drgnęła nawet, a czyjaś męska i silna dłoń spoczęła na jej ustach dociskając się mocno do jej twarzy. Otworzyła szeroko oczy, a potem została brutalnie wciągnięta w pustą i ciemną uliczkę. Nie miała nawet czasu na odpowiednią reakcję, bo napastnik chwycił ją mocno za włosy i pchnął na pobliska ścianę. Odciągnął jej głowę do tyłu a potem z całej siły pchnął do przodu. Rąbnęła czołem o zimny mur budynku. Zamroczyło ją. Uścisk na włosach zelżał, a ona legła na ziemi. Przed oczami widziała jedynie ciemność, przez którą przebijały się jedynie szmery. Ciepła krew, która trysnęła z nasady jej nosa, zaczęła zalewać jej twarz. Instynkt podpowiadał jej, aby spróbować się podnieść, ale nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Na oślep wyciągała dłonie przed siebie, aby chociaż trochę oddalić się od niebezpieczeństwa. Głowę zaczął rozsadzać ból. Ciemność powoli ustępowała, ale i tak nadal widziała jedynie jakieś niewyraźne kształty.
-Ruszyć się, uciec...jak najdalej...- Chwytała się tej myśli, starając się jakoś przeczołgać po ziemi. Nie uszła, jednak daleko bo po chwili silny kopniak spoczął na jej plecach. Jęknęła cicho czując jak kolejna fala bólu przechodzi po jej kręgosłupie. Kolejne uderzenie padło na jej brzuch. Było to na tyle silne, że przekręciła się na plecy. Nie mogła przez dłuższą chwilę złapać oddechu. Miała wrażenie jakby żołądek rozpadł się jej na milion malutkich kawałków. Poczuła, że ktoś na niej siada, przyciskając ją mocno do ziemi. Próbowała wierzgać nogami jak tylko mogła, ale silne uderzenie prosto w twarz ponownie ja zamroczyło.
-Nie szarp się...- Rozpoznała głęboki i szorstki męski głos, ale nie była w stanie zrozumieć sensu słów. Nie mówił po angielsku...a może tylko ona będąc w szoku nie była w stanie tego rozpoznać
-Elegancka z ciebie dziewczyna...nic dziwnego, że ciebie obraca- Dziewczyna zadrżała, kiedy poczuła oddech mężczyzny na swoim policzku, a potem przejechał językiem po jej skórze. Zacisnęła mocno oczy, kiedy jego dłoń wdarła się pod jej bluzkę i ścisnęła mocno piersi. Wierzgnęła jeszcze kilka razy, próbowała unieść dłonie, aby go odepchnąć od siebie, ale te szybko zostały jej skrępowane i uniesione nad głową.
-N...nie...proszę...- Kompletnie nie wiedziała co zrobić. Nic nie widziała, krew spływała jej po twarzy, a ona czuła jak dłoń mężczyzny zjeżdża po jej brzuchu i kieruje się między jej nogi. Zacisnęła swoje uda tak mocno jak tylko mogła, tylko na tyle było ją stać w tej chwili. Walczyła z utratą przytomności, która zaczynała niebezpiecznie blisko się zbliżać. Wtedy nie miałaby już żadnych szans, a może byłoby to lepsze. Siła mężczyzny była większa nią jej w tej chwili, więc w końcu przedarł się przez jej uda, a ona poczuła jego lepką dłoń tam gdzie jej być nie powinno. To nie miało nic wspólnego z przyjemnością, jakiej doznawała kiedy Ull był przy niej.
-Puszczaj mnie...- Zawyła niemal, kiedy próbował wsunąć swoje brudne paluchy w nią. W pewnym momencie usłyszała znajomy brzdęk strun i jakby coś rozpadło się na kawałki. Napastnik zwalił się z jej ciała, widocznie zamroczony uderzeniem
-Chodź...szybko- Torsten chwycił ją za ręce i pomógł względnie stanąć na nogach, po czym żwawym krokiem zaczął wyprowadzać z uliczki oglądając się co jakiś czas na mężczyznę, który leżał na ziemi i próbował dojść do siebie. Omiótł tylko przez chwilę spojrzeniem swoją lutnie, która była w takim stanie, że już do niczego się nie nadawała. Ona była, jednak teraz nie ważna. Wyszli z alejki i skierował się od razu w stronę gospody. W pewnym momencie poczuł, jednak że ciało dziewczyny zaczyna mu coraz bardziej ciążyć, a ona ewidentnie opada z sił
-Jeszcze trochę...- Chciał ją zmotywować, ale Robin osunęła się na kolana. Czuła, że nie przejdzie już nawet kroku więcej. Ciemność, która tańczyła jej przed oczami w końcu ogarnęła całe jej ciało. Zniknęło miasto i wszystkie jego dźwięki.
-Kurwa...- Warknął bard. Szybko, jednak wokół nich zaczęli pojawiać się ludzie widocznie zaciekawieni tym zdarzeniem. Na szczęście wśród nich znalazło się kilka pomocnych dusz, którzy postanowili pomóc dziewczynie w opresji. Przy pomocy jednego z silniejszego wieśniaków, który wziął Robin na ręcę dotarli w końcu do gospody.
-Idź zajmij się nią, ja idę po medyka...- Rzucił w stronę Clinta, który nadal siedział w gospodzie. Przez chwile nie wiedział o co chodzi, ale kiedy dostrzegł nieprzytomną i zakrwawioną dziewczynę serce mu na chwilę stanęło.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2470 2023-12-03 18:28:10

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Ull uśmiechnął się kiedy podłapała żart i postanowiła kontynuować. Czasem nawet głupie zdanie może rozświetlić mroki rozpaczy.
— Do jutro musicie sobie poradzić, min azure — powiedział zanurzając nos w jej włosach. Uśmiechnął się lekko kiedy powiedziała, że nie może go stracić. Poczuł przyjemne ciepło rozchodzące się po jego ciele.
— Przecież ci powiedziałem, że cie nie zostawię, tak? — zapytał otulając ją ramieniem.
— Wiem, mała wiem. Leć. Jutro się spotkamy — powiedział na odchodne. Nie mógł się już doczekać chwili, w której znów będzie mógł położyć się w wygodnym łóżku, czując ciepło jej ciała obok siebie.
………………………………………………………………………………………………………………………………………………………
Addie chodziła po mieście bez konkretnego celu. Cały czas zastanawiała się czy dobrze zrobiła zgłaszając się na ochotnika. Wiedziała, że jeszcze nie tak dawno przyjaciele zrobiliby dla niej to samo. Teraz nie chcieli nawet z nią rozmawiać. Wiedziała dlaczego. Podjęła decyzje bez nich. Postawiła ich przed faktem dokonanym. Wyrzucała sobie, że może źle to rozegrała, ale nie widziała innego wyjścia.
Powoli zaczęła kierowca się w stronę gospody. Kiedy dostrzegła budynek przed sobą dostrzegła wybiegającego z wnętrza Torstena. Był cały w krwi, ale sądząc po tym jak szybko się poruszał to nie była jego krew. Zaczęła mieć złe przeczucia.
Przyspieszyła kroku. W gospodzie panowało zamieszanie, ale prawdziwy strach wyczuła dopiero po chwili
Jasna cholera— warknęła wchodząc w głąb sali. — Co się stało?— zapytała podchodząc bliżej do nieprzytomnej dziewczyny.
Zanieś ją na górę — powiedziała podchodząc do Clinta.

Offline

#2471 2023-12-03 19:09:31

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 104.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Łucznik właśnie przejmował bezwładne ciało Robin od jednego z mieszkańców, kiedy do gospody wróciła Addie
-Nie wiem, jakiś czas temu wyszła z Torstenem, aby zobaczyć się z Ullem- Wyjaśnił i ruszył w stronę schodów na tyle szybko na ile pozwalało mu obciążenie. Wszedł do pokoju dziewczyn i od razu położył dziewczynę na łóżku.
-Ktoś przywalił jej głową w coś twardego- Powiedział odgarniając z jej twarzy kosmyki włosów, które zdążyły się wymieszać ze świeżą krwią, która nadal ciekła z jej rany na nosie. Na czole zdążył już wykwitnąć pokaźnych rozmiarów siniak, tak samo jak na jej kości policzkowej. Przyjrzał się jej jeszcze uważnie, aby sprawdzić czy nie ma żadnych dodatkowych obrażeń. Podwinął jej bluzkę i skrzywił się, kiedy dostrzegł na brzuchu sporych rozmiarów siniaka, który zaczął rozlewać się na jej bok.
Torsten wrócił zdyszany do gospody chwilę później. Niemal ciągnął za sobą medyka, który był już w dość podeszłym wieku. Clint zmierzył barda spojrzeniem, które mówiło więcej niż jakie kolwiek słowa. Chciał wiedzieć co się wydarzyło
-Kiedy wyszliśmy z więzienia, chciała pobyć trochę sama, pomyśleć- Mówił urywając co jakiś czas zdania chcąc złapać nieco więcej oddechu
-I puściłeś ją samą?
-Nie sądziłem, że coś tutaj może jej grozić- Stwierdził zgodnie z prawdą. Teraz, jednak żałował swojej decyzji. Mógł się jej uczepić i iść z nią.
-Tak czy inaczej. Szedłem sobie ulicami i nagle słyszę odgłosy jakiejś szarpaniny. No to wchodzę w jedną z alejek i widzę ją na ziemi, całą zakrwawioną, a na niej siedział jakiś facet...no kupa mięcha i...- Urwał, bo ciężko było o tym mówić, na to patrzeć a co dopiero mowa o tym, aby to przeżyć.
-No i co dalej?- Klepnął go lekko w ramię, aby nieco bardziej zmotywować do dokończenia historii
-I chyba próbował zgwałcić- Mówiąc to przymknął nieco oczy i spuścił głowę. Clint zacisnął dłonie w pięści.
-Zdzieliłem go lutnią w łeb, a potem uciekliśmy- Zakończył swoją opowieść i opadł na pobliskie krzesło dysząc ciężko.
-Wiesz kto to był?- Zapytał sie wyraźnie zdenerwowany łucznik. Bard pokręcił jedynie przecząco głową
-Ale chyba nie trudno się domyślić kto tak naprawdę stoi za tym atakiem. To miało być ewidentne ostrzeżenie, abyśmy nie grzebali w tej sprawie bardziej niż to potrzebne


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2472 2023-12-03 19:36:53

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Addie odrazu zaoferowała medykowi swoją pomoc przy opatrywaniu Robin. Cały czas słuchała opowieść Torstena.
Zabije sukinsyna — warknęła wściekła. Kurwa gdyby rozegrała to inaczej poszłaby z Robin i na pewno nie pozwoliła by stała się jej krzywda. Blondynka zaczęła delikatnie obmywać twarz Robin z krwi starając się nie przeszkadzać medykowi.
Całe szczęście Torsten znalazł się w pobliżu. Gdyby go nie było. Robin mogłaby spotkać ogromna krzywda. W oczach blondynki stanęły łzy. Jak zwykle z deszczu pod rynnę. Jak nie jedno to drugie. Na szczęście Clint jakoś się trzymał i jego nie trzeba było wyciągać z kłopotów.
Blondynka odsunęła się kiedy medyk przeszedł do nakładania specyfików.
Robin podważyła jego wersje zdarzeń. Wcześniej ja gadałam ludziom o niewinności Ulla. Kurwa.
Addie wiedziała, że teraz była bezsilna. Jeśli teraz zaatakowaliby to ten złamas mogłby unieważnić pojedynek oskarżając ich o napaść. Miała związane ręce do jutra. Nie zamierzała pozwolić tez na to by ktoś z jej przyjaciół popełnił teraz głupstwo. Do jutra muszą wytrzymać.
Co z nią? — spytała medyka znów podchodząc do Robin. Kucnęła przy jej łóżku przyglądając się jej pobitej twarzy.

Offline

#2473 2023-12-03 19:49:34

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 104.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Mogli się tego spodziewać, że skoro weszli tę sprawę to raczej nikt ich nie oleje od tak. Tym bardziej, że zjawili się w sądzie. Nie trudno było się domyślić, że nie byli tam w ramach rozrywki. Clint też usiadł na pobliskim krześle i przetarł dłońmi twarz. Miał tylko nadzieję, że jeżeli wszystko pójdzie dobrze i Ull do nich wróci, to nie wpadnie we wściekłość i nie postanowi tym razem znowu pochylać się nad trupem, z tą różnicą, że ten padłby faktycznie z jego ręki. Medyk nakładać delikatnie maść na wszystkie zasinienia na jej ciele. Po prosił tylko w między czasie, aby pomogli mu przekręcić dziewczynę na bok, aby i na jej plecach odkryć sporych rozmiarów siniaka.
-Ktoś musiał uderzyć jej głową o ścianę, potem kilka razy kopnąć i to z naprawdę dużą siłą- Odpowiedział na pytanie Addie -Nie wydaje mi się, aby coś miała złamane, żebra wydają się całe. Jeżeli odzyska przytomność wcześniej niż jutro, dajcie jej ten środek- Powiedział i wyciągnął w stronę Addie flakonik, ale Clint był szybszy poderwał się z miejsca i odebrał buteleczkę od medyka. Ten wyraźnie zdziwił się, ale wzruszył lekko ramionami
-Dzisiaj powinna spać, a jutro najlepiej niech nie rusza się z łóżka. Jeżeli by skarżyła się na ból głowy, nudności czy inne dolegliwości, wezwijcie mnie- Powiedział po czym zaczął pakować swoje rzeczy, zostawiając im jeszcze kilka maści, którymi zalecił smarować zasinione miejsca, aby krwiaki nie rozlewały się na resztę ciała. Wyszedł spokojnie z pokoju pozostawiając ich. Zapadła dość niezręczna cisza.
-Ull się wścieknie...- Wypowiedział na głos myśli Clinta. Nie mogli tego przed nim zataić. Dowie się prawdy, w końcu ślepy nie był, a łucznik szczerze wątpił w to, że jutrzejszego dnia wszystkie ślady z ciała dziewczyny znikną.
-Może będzie rozsądny i nie poszuka odwetu...nie możemy tego zrobić- Zauważył słusznie.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2474 2023-12-03 20:04:14

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Addie pokiwała głową zgadzając się z Clintem. Trochę ją zdziwiło to, że ten odebrał jej flakon, ale potem sobie przypomniała, że przecież teraz została grupową ćpunką.
Jeśli byśmy spróbowali odwetu.. Wszystko by poszło na marne. Wszyscy trafilibyśmy na stryczek. Nie wysłałby goryla gdyby się nie przygotował na ewentualny odwet. — powiedziała wstając z podłogi. Nakryła Robin kocem i lekko pogładziła po włosach.
Chociaż jedyne o czym myśle to wyrwanie tym skurwielom serc. —dodała prostując sylwetkę.  —Z Ullem może być problem, jest impulsywny, ale myśle, że damy radę go przekonać by nie szukał guza. Tym bardziej, że sam będzie potrzebował pomocy Medyka.
Addie chciałaby zapomnieć o tym co widziała. Obrażenia Ulla tez były poważne. Nie był w stanie wiele zrobić. Zanim przeniosą się do Asgardu tez minie trochę czasu, by szatyn mógł wrócić do sił.
Zagryzła lekko dolną wargę. Właśnie doszło do niej, że Robin nie będzie na pojedynku. Clinta pewnie też. Pewnie będzie chciał jej pilnować osobiście. Może to i lepiej. Choć czułaby się pewniej gdyby byli obok. Jeśli jednak nie wygra. Jeśli Clagane ją zabije, nie powinni na to patrzeć. Blondynka objęła się ramionami. Podeszła do stołu o oparła die o niego przysiadając na blacie.

Offline

#2475 2023-12-03 20:12:11

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 104.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

-O ile zdążyłem go poznać, to jak dowie się co spotkało Robin, to żadne zranienia mu nie będą przeszkadzać. Nawet ze złamaną ręką może przywalić- Adrenalina spowodowana wściekłością pewnie zrobi swoje. Mimo to naprawdę miał nadzieję, że będzie w takim stanie, że akurat na to sił mu zabraknie.
-To kto jutro idzie z Addie?- Poruszył dość istotny temat
-Ja pójdę- Powiedział od razu bez chwili namysłu. To, że był na nią wściekły wcale nie oznaczało, że zostawi ją samą. Chociaż blondynka postanowiła nieco wyłamać się z drużyny, to nadal była jej częścią
-Ty zostaniesz z Robin. Jak się obudzi musisz ją uspokoić. Znając ją jak się dowie, że kiedy toczy się walka o życie Ulla, pewnie będzie chciała tam być. Jest uparta, więc musisz być wytrwały. Nawet jeżeli to miałoby oznaczać przywiązanie jej do łóżka- Bezpieczeństwo Robin zostawiali teraz w rękach Torstena. Musiał zrobić wszystko, aby nie dopuścić do tego, aby rano dziewczyna zaczęła szlajać się po mieście. Musiała odpocząć.
-Dobra...nic więcej nie wymyślimy- Stwierdził po chwili milczenia i przeciągnął się po czym odstawił flakonik na stół i spojrzał na Addie
-Zajmiesz się nią?- Rzucił w jej stronę, a potem zarządził, że powinni sami trochę odpocząć przed jutrzejszym dniem, który dla nikogo łatwy nie będzie.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
bytom-hyde - rap-world - yourcrazyword - legi - dlaprzyjacol

[ Wygenerowano w 0.084 sekund, wykonano 9 zapytań - Pamięć użyta: 1.51 MB (Maksimum: 1.95 MB) ]